Leżałam na
nim. Chyba go gdzieś widziałam…
- Nic ci
nie jest? – spytał po angielsku chłopak który mnie złapał.
- Zabije
tego jebanego Kota! – warknęłam po Polsku i wstałam otrzepując się ze śniegu.
Przypomniałam
sobie o facecie którego poturbowałam..
- Nie, nic
mi nie jest. – powiedziałam po angielsku. – Dzięki. – lekko się uśmiechnęłam.
Przybiegł
Maciek.. Zaczęłam na niego naskakiwać, że to jego wina..
- Dzięki
Andreas.. – Kot podał mu rękę.
- Możemy
już iść? – zmierzyłam Maćka wzrokiem.
- Jasne.. –
roześmiał się..
- Jeszcze
raz dziękuję. – podałam rękę chłopakowi.
- Cała
przyjemność po mojej stronie.. – uśmiechnął się.
Wróciliśmy
do domu. Maciek cały czas się ze mnie śmiał.. To pierwszy dzień, a ja już
miałam go dość. Jego i wszystkich…
„Zamykamy nasz okrutny i tajemniczy świat w pokorze zrozumienia. Luki w
naszym pojmowaniu przykrywamy nauką lub religią i chcemy wierzyć, że porządek
istnieje. Zazwyczaj ta fikcja jest skuteczna. Prześlizgujemy się po
powierzchni, nieświadomi głębi, jakie się pod nią kryją."
- Wypij. –
podał mi gorącą czekoladę, kiedy siedziałam obok kominka.
Cała się
trzęsłam, nie tylko z zimna, ale także ze złości.. Brawo Oliwio.. Narobiłaś
sobie dzisiaj wstydu.. Ciekawe co będzie jutro..
- Oj
przepraszam.. – powiedział Maciek, widząc, że się do niego nie odzywam.
- Kto to
był ten chłopak? – spytałam unikając odpowiedzi.. a raczej tego stwierdzenia „
nie ma za co”.
- Andreas
Welinger.. skoczek narciarski.. Jutro zawody.. więc pewnie chciał sobie
potrenować.
I jutro go
zobaczysz Oliwio… Na pewno cię wyśmieje, opowie o wszystkim kolegom..
Od kiedy
się tak przejmujesz opinią, na twój temat? Kiedyś ci na tym nie zależało..
Miałaś wyjebane na wszystko i wszystkich.
Każdego poranka wstaje i czuje, że mam w sobie siłę, że mam moc, żeby
przetrwać ten dzień.
Napisałam
do Wojtka, że wszystko ok.. Chociaż nie.. Tyłek mnie jeszcze boli..
Wojtek
odpisał, że dziś wygrali mecz. Cieszyłam się z jego szczęścia.
Poszłam
wziąć prysznic. Przebrałam się w pidżamę. Maciek zaprowadził mnie do wolnego pokoju.
Trochę
porozmawialiśmy i poszłam spać. Maciek też. Jutro zawody, chciał wypaść jak
najlepiej.
Postanowiłam
iść z Maćkiem jutro na trening. Czyli muszę wstać o 6.00.. Poker face.
Jakimś
cudem wstałam. Na dworze było dość mroźnie. Ubrałam się : http://allani.pl/zestaw/925723-jeansy-vero-moda-torebka-guess
Każdego poranka wstaje i czuje, że mam w sobie siłę, że mam moc, żeby
przetrwać ten dzień.
Zeszłam do
kuchni. Tam zobaczyłam Maćka.
- Nie śpisz
już? - spytał pijąc herbatę.
- Idę z
tobą.. – zadeklarowałam z uśmiechem.
- Na serię
próbną? Wynudzisz się. – roześmiał się.
Wzruszyłam
ramionami i usiadłam przy stole. Zjedliśmy kanapki i poszliśmy na skocznię.
Tam byli
już zawodnicy, którzy musieli się kwalifikować. Zobaczyłam tam znane twarze..
Peter!
Gdy mnie
zauważył od razu do mnie podbiegł. Zaczęliśmy rozmawiać. I oczywiście się
śmiać. Jego śmiech był nie do przebicia.
Kątem oka
zobaczyłam mojego wczorajszego bohatera.. Nawet już nie pamiętam jak on się
nazywał. Czasami spoglądał na mnie. Gdy uchwycił mój wzrok, lekko się
uśmiechnął i zaczął iść w moją stronę.
Nie.. tylko
nie to..
Chciałabym być silna na tyle, żeby powstrzymać to wszystko.
- Cześć. –
powitał mnie uśmiechem.
- Cześć. – odwzajemniłam
gest.
- Zazwyczaj
jak się kogoś ocali.. to temu komuś należy się nagroda.. – uśmiech nie schodził
mu z twarzy..
Co mam
powiedzieć? Że kurwa Niemców nie lubię?
-
Zazwyczaj.. czyli nie zawsze.. – wybrnij z tego geniuszu..
- W tym
wypadku.. nagroda się należy.. – nie odpuszczał.
- No dobra,
to co chcesz, wielki och ty mój wybawco? – zironizował.
- Przyjdź
dziś z Maćkiem na imprezę pożegnalną do gospody.. Maciek będzie wiedział
gdzie.. – podrapał się po głowie.
- Nie
wiedziałam, że u was w Niemczech, jak ktoś umrze, to wyprawia się imprezę. –
uniosłam brew.
- Jaki
pogrzeb? My wyjeżdżamy z Polski.. chcieliśmy się pożegnać. – roześmiał się.
2:0 dla
twojej głupoty.
- Zobaczę..
– sztucznie się uśmiechnęłam.
Odchodząc
mi pomachał. Kiwnęłam głową w jego stronę.
Poszłam
pooglądać skoki.. Było tak cholernie zimno.. Nawet nie wiecie jak bardzo zimno…
Zobaczyłam jak Maciek idzie do mnie z kubkiem herbaty.. Gorącej herbaty..
- Pij
dziecko. – zaśmiał się.
- Jesteś
najlepszy. – pocałowałam go w policzek.
- Bo się
przyzwyczaję. – uśmiechnął się.
- Idziesz
dziś na tą imprezę? – niemalże szepnęłam.. Kto wie, może ten cały Niemiec się
gdzieś tutaj czai?
- Idę.. a
ty ze mną. – zaczął chuchać w swoje ręce.
Fajnie, że
liczy się z moim zdaniem…
W końcu do
domu.. Od razu przywitałam się z kominkiem. To mój najlepszy przyjaciel w tej
chwili..
Nie
nacieszyłam się zbyt długo, bo po dwóch godzinach znów na skocznię..
Zawsze się
zastanawiałam, jak skoczek czuje się tam u góry.. Ja nie chciałam zjechać z
jakiejś głupiej górki.. A tu tyle metrów w górze..
Przyszło
pełno ludzi.. Polacy, bo konkurs u nas.
I kto
wygrał? Kamil.. Nasz Kamil.. Mój bardzo dobry kolega! Aż skakałam z radości.. I
to nie był dobry pomysł.. Złamałam sobie obcas w butach.. No tak, Kot
uprzedzał, że te buty się nie nadają na śnieg..
ALE TY
OLIWIO WIESZ LEPIEJ!
Drugie
miejsce zajął jakiś Welinger, a trzeci Morgenstern. Maciek był 9, a Piotrek
15..
Poczekałam
chwilę na Maćka.
Po
koronacji podeszłam do Kamila ,aby pogratulować mu wygranej. Był zdziwiony moją
obecnością, ale się ucieszył. Zobaczyłam, że ten mój bohater też ma medal..
Więc to jest Welinger..
- Maciek.. – spojrzałam na niego, pokazując mu
obcas w ręku.
- Wskakuj.
– roześmiał się.
Niósł mnie
na plecach.. Nie powiem wygodnie było.. Dowiedziałam się, że impreza jest o
20.00, czyli za dwie godziny.. Kompletnie nie wiedziałam jak mam się tam
ubrać..
*******************
Dobra.. Jego to się chyba nikt nie spodziewał :)
Chcecie wiedzieć ile jeszcze rozdziałów do końca? ;c
Dziękuję za każdy Wasz komentarz.. To bardzo motywuje.. I dziękuję za ponad 24.000 wyświetleń!
Uwielbiam Was :)
Komentujesz = motywujesz ;*
Pozdrawiam misie <3
Aż się boję co się na.tej imprezie stanie.. ;x
OdpowiedzUsuńJak dla mnie możesz ciągnąć kolejne 68 jak nie więcej Kochana ;D <3 już miałam napisać 69 ale nie chce rzucać podtekstów ;D ta no.. Kogo ja oszukuje xd
Maciek to naprawdę fajny chłopak ;D ale i tak wolę Wojtka ;p ale przecie Ty o tym wiesz ;*
Tak, wiem :D
UsuńNie no.. 69 to nie :D
Chodź to moja ulubiona liczba :D xd
Pozdrawiam ;*
Mam nadzieję, że rozdziałów będzie bardzo dużo :) to opowiadanie to trochę jest uzależniające, codziennie wchodzisz aby sprawdzić czy jest nowy rozdział :) pozdrawiam i zapraszam do mnie :)
OdpowiedzUsuńNa prawdę? Jak miło ;x
UsuńPozdrawiam maleńka ;*
Świetny!
OdpowiedzUsuńDziękuję! :)
UsuńPozdrawiam ;*
Super blog i nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału :D
OdpowiedzUsuńZapraszam także na mojego bloga. Jest to mój pierwszy więc przepraszam za błędy :)
http://patrzeprzedsiebie.blog.pl/
Już zaglądam ;)
UsuńPozdrawiam ;*
JESUU ... NO PO PROSTU KOCHAM <3 NIE CHCĘ NAWET WIEDZIEĆ ILE DO KOŃCA BO NA PEWNO NIE DUŻO .. ALE MY TU WSZYSCY ZGROMADZENI , FANI TWOJEGO BLOGA , BŁAGAMY ŻEBYŚ NAS NIE OPUSZCZAŁA :* CHCEMY WIĘCEJ ROZDZIAŁÓW :* UZALEŻNILIŚMY A BYNAJMNIEJ JA ! DO TEGO BLOGA <3 KOCHAMKOCHAMKOCHAM <3 TO JEST MÓJ ULUBIONY BLOG CZYTAM GO OD POCZĄTKU I MAM NADZIEJE ŻE TEN KONIEC NIE NADEJDZIE SZYBKO I NIE BĘDĘ MUSIAŁA SZUKAĆ INNEGO BLOGA ! <3
OdpowiedzUsuńPOZDRAWIAM CIĘ CIEPLUTKO MIŚKU <3 : * / MANIA <33
Jezu... Ryczę.. To też mój ulubiony blog ;c
UsuńPrzepraszam.. Ale zawsze coś się kończy a coś zaczyna :)
Wrócę, tu jeszcze... ;3
Pozdrawiam Cię Mania. ;*
Blog kończy się na 71 rozdziale...
MÓWIŁAM ŻE NIE CHCĘ WIEDZIEĆ .. : C TRZYMAM CIĘ ZA SŁOWO ŻE WRÓCISZ TU I DOKOPIESZ JESZCZE BARDZIEJ <3 .. NO NIE JA TEŻ SIĘ ROZKLEIŁAM ; C KOCHAM CIĘ DZIEWCZYNO ! <33 KOCHAM TWÓJ BLOG < 33 UZALEŻNIŁAM SIE ! <33
Usuń/ Mania <3
Mam nadzieję, że wrócę ;)
UsuńPozdrawiam ♥
Skoczków mi jeszcze dorzucasz:o
OdpowiedzUsuńKOCHAM CIĘ DZiEWCZYNO!:*
Do rychłego następnego:*
Jej ;D Też Cię kocham, a co :D xd
UsuńPozdrawiam ;*
za duzo skoczkow, za malo Wojtka ;c dziewczyny nie koncz tego, a przeciwnie pisz jak najwiecej. Czytam Twoje opowiadania i sa moimi ulubionymi, nie zabieraj mi ich ;( /M.
OdpowiedzUsuńWojtek będzie <3 Obiecuję ;D
UsuńMi też jest przykro, że już tylko 3 rozdziały do końca ;/