Chyba
zrobiłam sobie zbyt głęboką ranę tą żyletką.. bo znów zaczęła lecieć mi krew.
Bezradnie schyliłam głowę w dół. Maciek nic nie mówił.. Złapał mnie za rękę i
zaprowadził do kuchni. Usadził na krześle. Wyjął z szafki apteczkę i
zabandażował mi ranę.
- Wiem co
chcesz powiedzieć. – zaczęłam.
- A to
ciekawe.. – mruknął.
-
Nienawidzisz mnie, za to co robię? – zaciągnęłam nosem.
- Twój
wybór.. Ale gdybym miał ci coś poradzić to… Są ośrodki, w których można
wyleczyć takie uzależnienia.. – powiedział niepewnie.
- Robisz ze
mnie psychopatę? Nie jestem uzależniona. – pokręciłam głową.
Jesteś..
Wiesz o tym. Nie radzisz sobie. Ale lepiej przecież wszystkich oszukiwać..
Nawet siebie..
- Nie, chcę
ci pomóc. Jutro wyjeżdżam.. Nie chcę po wyjeździe dowiedzieć się, że
wykrwawiłaś się na śmierć.. Martwię się o ciebie.. – złapał mnie za ręce.
Za dużo zawirowań, za dużo zmartwień, za dużo alkoholu. Albo nie dość.
Nie dość rąk, które obejmują, podpierają, prowadzą. Nie dość bezinteresownych
spojrzeń, ulotnych chwil, które są prawdziwym życiem.
Może Maciek
ma rację? Muszę coś z tym zrobić.. Najlepiej wrócę na treningi.. Od jutra..
Maciek pojedzie.. a ja zapomnę o wszystkim.. zajmę się ręczną..
Poszłam
wziąć prysznic. Gdy przebrałam się w pidżamę http://www.intymna.pl/p1381,108,1,46775,,candy-komplet-p-425 zeszłam do kuchni zrobić coś do jedzenia.. Jezu..
nawet o jedzeniu zapominam..
Przy stole
siedział Maciek.
- Siadaj,
zrobiłem herbatę i kanapki. – lekko się uśmiechnął, pochłaniając kanapkę.
Usiadłam.
Nawet w oczy mu spojrzeć nie mogłam. Kurwa..
- Dzięki..
Chyba tyle mogę jedynie powiedzieć… - odgarnęłam włosy z twarzy.
- To tylko
kanapki i herbata. – przytaknął.
- Za
wszystko. Za to że mogłam cię poznać. – uśmiechnęłam się.
A teraz życie jest mi tak cholernie obojętne, że na każde zadane pytanie
wzruszam ramionami i odpowiadam nie wiem, chuj mnie to .
Nagle
zobaczyłam, że Maciek ma na nosie masło. Śmieszny widok, nie powiem. Wyglądał
jak małe dziecko, które nigdy nie jadło kanapki..
Wstałam i
podeszłam do niego.
- Maciuś..
– zaczęłam się śmiać.
- Co? –
spytał zdezorientowany.
- Masło. –
roześmiałam się i kciukiem wytarłam mu plamkę na nosie.
- Dzięki. –
pocałował mnie w policzek.
- A to za
co? – zaśmiałam się.
- Fajnie
było cię poznać.. musisz mnie i chłopaków odwiedzić. – roześmiał się i mnie
przytulił.
Nigdy
nie jest jak w filmach.
Nigdy nie jest jak myślisz.
Po kolacji
pozmywałam naczynia i poszłam się położyć. Jutro pora zacząć znów trenować.. Bo
życie bez ręcznej nie ma sensu..
Wstałam o
7.30. Ubrałam się : http://allani.pl/zestaw/922231-trampki-adidas-originals-jeansy-cheap-monday i zeszłam zrobić śniadanie. Na stole w kuchni leżała
jakaś kartka.
„ Nie
chciałem Cię budzić.. Tak słodko spałaś :) Musiałem już jechać. Przepraszam, że
bez pożegnania. Pozdrawiam i czekam na odwiedziny. Mój numer masz, jak będziesz
chciała to dzwoń i wpadaj.”
Maciek
;*
Uśmiech
pojawił mi się na twarzy. Polubiłam tego chłopaka. Miły, przystojny.. Choć nie
dla mnie.
Zjadłam
płatki z mlekiem i poszłam do łazienki. Przeczesałam włosy i złapałam za torbę
treningową. Zdążyłam na autobus. Na szczęście..
Usiadłam
obok jakiegoś starszego mężczyzny..
- A pani to
chyba gra w piłkę ręczną.. Oglądałem panią w telewizji. – uśmiechnął się.
- Tak. –
pokiwałam głową z uśmiechem. – Cieszę
się, że nam pan kibicował. – roześmiałam się.
Po
dojechaniu na miejsce wyszłam z autobusu i skierowałam się do szatni. Były już
tam wszystkie dziewczyny. Miło mnie przywitały, pytały jak się czuję.
Razem
weszłyśmy na boisko. Pani Bożena ucieszyła się, że jestem, bo za 3 dni mecz z
Vistalem Gdynią, o mistrzostwo Polski. Mecz w Gdyni.. Podobno to będzie ciężki
mecz.. i wszyscy żyją tym wydarzeniem..
Kilka dni
nie trzymałam piłki w dłoni.. Ale szybko się przyzwyczaiłam. Zaczęliśmy od
podań. Potem karne i podania z obrotową. Całkiem nieźle nam szło. Potem 30
minut siłowni.
Gdy
skończył się trening, ja postanowiłam jeszcze trochę zostać. Z resztą dogadałam
się z ochroniarzem.
Ćwiczyłam
żuty. Z dystansu, półdystansu itd. Biegłam z piłką i gdy wykonałam obrót
ćwiczony od dłuższej chwili i gdy trafiłam w bramkę, usłyszałam brawa.
Odruchowo odwróciłam się i ujrzałam sporą grupkę mężczyzn… Zaraz..
No tak.
Przecież oprócz kadry kobiet, treningi mają również mężczyźni.. Oliwia.. ty
tępaku.
- Ładne to
było. – podszedł jakiś mężczyzna i mi pogratulował.
- Może
zagrasz z nami? – dodał drugi.
W sumie,
czemu nie?
Zgodziłam
się. Ich trener też. Najpierw musieli się rozgrzać. Wzięłam swoją wodę i
usiadłam na krzesełku. Obserwowałam każdy ich ruch. Potem zaczęli sobie
rozgrywać piłkę, żuty karne itd. Grali zajebiście.
Podzieliliśmy
się na drużyny. Zaczęliśmy grać.
`Chciałam mu udowodnić, że potrafię sobie dać radę bez niego, a wtedy on
postanowił mi pokazać, że jest mu całkiem dobrze beze mnie. I tak się nawzajem
zabijaliśmy tym naszym pozornym szczęściem.`
Robili
dobre bloki, dobrze grali w obronie.. Po prostu profesjonalizm.
Biegnę z
piłką. Podaję do zawodnika z mojej drużyny, przed sobą widzę mór. Udaję, że
chcę oddać strzał, piłka ponownie po moim zamachu odbija się od parkietu, mijam
obrotowego i wychodzę na pozycję. Strzelam. Bramka!
Gra mojej
drużynie się układała. Wygrywaliśmy trzema bramkami. Nasza przeciwna drużyna
mnie prawie nie faulowała. Nic dziwnego, jestem przecież kobietą.. Nie chcieli
mi pewnie zrobić krzywdy.
Jedynym jej grzechem było to, że zawsze chciała więcej.
Ostatnie
sekundy meczu.. I nasza wygrana!
Byłam
cholernie zmęczona. Od razu położyłam się na parkiet. Któryś z chłopaków rzucił
mi wodę. Podziękowałam mu uśmiechem. Dużo się od nich nauczyłam. Prezentowali
świetną grę.
Poszłam do
szatni się przebrać. Wyszłam z szatni i pożegnałam się z chłopakami.
Skierowałam się do domu.
Po 30
minutach spaceru byłam już w pustym domu. Słyszę tylko ciszę.. W sumie to
dobrze. Przynajmniej nie muszę słuchać pierdolenia ludzi.
Zjadłam
kolację, a następnie przebrałam się w pidżamę. Gdy już zasypiałam, nagle zaczął
dzwonić mój telefon.
Namówiliście mnie :D Macie rozdział dziś :)
Muszę Wam szczerze powiedzieć, że w te ferie chcę skończyć tego bloga :3
Ale nie martwcie się! Mam pomysł na następny, tylko krótszy :)
Tylko czy ktoś by to czytał?
Jeśli tam to proszę a napisaniu w komenatrzu :)
KOMENTUJESZ = MOTYWUJESZ
Kiedy następny rozdział? Mam nadzieję, że niedługo ;)
Dobranoc ! ;*
kolejny rozdzial jutri :) ten jest swietny, ja na pewno bede czytac nowa historie :* buziol M
OdpowiedzUsuńNo dobra, jeden czytelnik jest! :D
UsuńPozdrawiam ;*
Mam nadzieje, ze juz niedlugo rozdzial.
OdpowiedzUsuńPRZEPRASZAM, ZE TO PISZE, ALE JESTEM WREDNA I SZCZERA.
Popraw prosze bledy ortograficzne.
Maciek wyjechal ale pozostawil po sobie same dobre wspomnienia w pamieci Oliwii. I swietna wiadomosc, ze wrocila do treningow.
Czekam z niecierpliwoscia na nastepny
Lubię szczerych ludzi ;)
UsuńDzięki ;) Postaram się poprawić xd
Chodź nigdy nie byłam dobra z ortografi ;3
Pozdrawiam ;**
Ja czytam! :D
OdpowiedzUsuńSzkoda, że już za niedługo skończy się historia o Oliwii :( Zdążyłam się już do niej przyzwyczaić i tak jakoś dziwnie będzie, gdy nie będą ukazywały się losy bohaterów ;)
Szczerze zastanawia mnie jak skończy się ten blog :D Nie mam pojęcia kogo wybierze Oliwia :P
Czekam z niecierpliwością na kolejny ;)
Pozdrawiam ;***
Haha też nie mam pojęcia :D Chociaż nadal to obmyślam ale się waham :)
UsuńSpokojnie, będzie nowy blog ;**
Pozdrawiam <3
Szkoda że już koniec się zbliża ;( fajnie jakby ZB9 się w końcówce pojawił :) mam prośbę- po pojawieniu się epilogu podałabyś link do nowego bloga na tej stronie? :D z góry dziękuję i pozdrawiam ;*
OdpowiedzUsuńOczywiście, że tak! :)
UsuńEh.. ciężko mi będzie Was zostawić, bo się do Was przywiązałam.. i do tego blogu.. :c
Pozdrawiam <3
Ej, ja też tu jeszcze jestem ;D znowu skazujesz mnie na tortury. ;D przez pół nocy się będę zastanawiać, kto dzwonił! Wrr ;c rozdział bardzo fajny ;).
OdpowiedzUsuńDziękuję ;)
UsuńPrzepraszam ;c :D
Coś się kończy aby coś mogło się zacząć :) czekam na następny. Mam nadzieję, że zaplanowałaś dobrą przyszłość dla głównej bohaterki :) pozdrawiam i zaprzaszam czasem do mnie :)
OdpowiedzUsuńOczywiście ;D
UsuńJuż zagladam ;)
Pozdrawiam <3
Jak zwykle świetny rozdział :D
OdpowiedzUsuńCieszy mnie, to że Ci się podoba ;)
UsuńWkręt trzeci - http://zycie-to-zwykla-sciemniara.blogspot.com/
OdpowiedzUsuń#10 -http://nie-moge-zyc-bez-ciebie.blogspot.com/ zapraszam ;*
Jasne już czytam ;)
Usuńświetny rozdział :*** nie kończ tego bloga :( :( :(
OdpowiedzUsuń:c
UsuńMyślicie, że mi jest łatwo? ;/
Ale jeszcze kilka będzie, obiecuję :)
Super :D Szkoda , że już kończysz , no ale trudno nic nie trwa wiecznie :( A inną historie będę na pewno czytała :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Karola :* Jestes cudowna i masz talent :D
o.O znasz moje imię? xD
UsuńHaha xd dzięki ale to nie prawda ;x
Haha czyli , że mamy tak samo na imie ?
UsuńKarolina :D
Świetny rozdział. Na serio już chcesz skończyć to opowiadanie? Ogromna szkoda. Uwielbiam je czytać. Jeśli masz pomysł na następną historię to świetnie. Ja na 100% będę ją czytać. Pozdrawiam i zapraszam do mnie: http://volleyball-my-life.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńDzięki ;*
UsuńJuż zaglądam ;)
Suuuuper rozdział! Szkoda, że Maciek już pojechał, ale też dobrze, że Oliwia wróciła do treningów, bo to największa odskocznia od problemów. A jeśli chodzi o nowy blog to ją chętnie będę go czytać :) caluję :*
OdpowiedzUsuńDziękuję ;3
Usuńcałuski ;*
Błagam tylko nie kończ już! :D To opowiadanie jest świetne. :) Pozdrawiam i zapraszam do siebie. :)
OdpowiedzUsuńJuż? Tyle rozdziałów wam napisałam :D
UsuńCzas na coś nowego, oczywiście nie tak od razu :)
Trochę ode mnie odpoczniecie xd
Dzięki, już zaglądam :)