piątek, 21 lutego 2014

Rozdział 64


Vistal gra zajebiście. Nie dziwię się, w końcu to liderzy tabeli. W tym roku chcą obronić Mistrzostwo Polski.
Podanie do mnie. Kozłuję, mijam obrońcę i podaję do koła. Bramka!
Pierwsza połowa kończy się 15:15.
Schodzimy do szatni. Trenerzy tłumaczą nam zmianę taktyki. Gramy z dwiema obrotowymi. Ja wychodzę pasywniej z obrony. Kryję indywidualnie.
Gwizdek sędziego i zaczyna się pierwsza połowa. Piłka dla Vistalu. Po kilkunastu sekundach mają już bramkę. Biegnę do obrony, bezradnie patrząc na Kaśkę. Kurwa.. Dlaczego nie faulowała?
Po chwili odrabiamy straty. Po 40 minutach prowadzi Vistal 22:20. Pani Bożena bierze czas. Jeszcze raz dokładnie tłumaczy nam kolejne akcje.
Wchodzimy bardziej podbudowane. Przecież to tylko dwie bramki. W piłce ręcznej, to tyle co nic.
Rozpoczyna Gdynia. Kaśka zagrała dobrze w obronie. Wyrwała im piłkę. Biegnę w stronę bramki. Podaje do mnie i mamy już tylko jeden gol różnicy.
Po 50 minutach Gdynia zwiększyła swoją przewagę 25:23.
Mamy drugi czas. Chwytam butelkę z wodą. Z boku słucham cennych rad trenerów. Wkurwiłam się.. Bo mam grać jako obrotowa? Wtf?
Postanowiłam, że nie posłucham trenerów. Nigdy nie grałam na tej pozycji. Ale co miałam zrobić? Przytaknęłam. Najwyżej mnie zdejmie.
Weszliśmy na boisko. Piłka dla nas. Wzięłam rozbieg i oszukałam obronę. Wyglądało tak, jakbym chciała podawać do skrzydła, a ja wzięłam zamach i rzuciłam. Bramka!
Dwie minuty do końca.. Remiz. 27:27.
Bramki padały z trudem. Częste faule. Dla nas kara dwóch minut. Czyli do końca gramy w piątkę.
Kilka sekund do końca. Biegniemy z piłką. Podanie do mnie. Widzę przed sobą blok. Wiem, że rzut w tym momencie byłby nierozsądny. Przepycham się w obronie, aby wymusić faul i rzut karny.
I co? Udaje mi się to.. Teraz tylko strzel Oliwio.. Strzel..
Ustawiam się na linii. Jak zwykle w tych sytuacjach patrzę na kibiców. Może to nierozsądne, bo wtedy trochę się dekoncentruję, ale to mi pomaga. Dodaje sił.
Słyszę gwizdek. Przede mną bramkarka. Tylko ona i ja. Robię zamach, drugi i strzelam..
Wygrałyśmy!
Następuje wielka radość. Wszystkie dziewczyny rzucają się na mnie. Trenerzy skaczą, na trybunach krzyczą : „Dziękujemy, dziękujemy!”
- Zapraszamy MVP spotkania, a jest nią.. Oliwia Bartman. Gratulację!
Czułam się szczęśliwa.. Nie grałam od początku a i tak, dobrze mi poszło.
Widzę jak dziewczyny kierują się na trybuny. Rozdają autografy. Nie będę rozdawała autografów.. Przecież nie jestem sławna.. I tak nikt ode mnie by nie chciał..
- Pani Oliwio, można zdjęcie? – nagle słyszę gdzieś z boku. Odwracam się do jakiejś dziewczyny i widzę tak grupkę ludzi, którzy chcą ode mnie zdjęcie, czy autograf.
Uśmiecham się i zabieram się za pisanie swojego imienia i nazwiska. Potem zdjęcia. Grupka złożyła mi gratulacje. Następnie przeszłam do grupki kibiców z Vistalu. Chyba byli w szoku.
- Wiecie, zazdroszczę Vistalowi takich kibiców.. Wasza drużyna świetnie grała. – lekko się uśmiechnęłam. Odwzajemnili gest. Oni także poprosili o podpis.
Zmęczona wyszłam z hali. Jeszcze dziś wracamy.
Najpierw pojechaliśmy do hotelu, aby zjeść obiad. Potem wyruszyliśmy do Lubina. Dziewczyny nie mogły się nagadać. Cały czas o meczu.. Ile można..
Po trzech godzinach byliśmy już pod halę. I tu miła niespodzianka. Bo zobaczyłam tam sporą grupę naszych kibiców. Śpiewali różna przyśpiewki.
Byłam strasznie padnięta, ale czego nie robi się dla kibiców?
Potem zamówiłam taksówkę i wróciłam do domu. Wysiadłam z taksówki. Otworzyłam furtkę i skierowałam się do drzwi. To, co tam zobaczyłam..
Drzwi były wymalowane jakimś sprejem.. A na nich napis:
„ Nie posłuchałaś szmato. Pożałujesz! ‘’
W tym momencie chciałam krzyczeć.. Wystraszyłam się, bo grając całkiem zapomniałam o tym liście.
Rozbita na dwa miliony osiemset siedemdziesiąt dwa tysiące i czterdzieści dziewięć setnych części.
Do oczu napłynęły mi łzy. Rozejrzałam się w około. Niewiele zobaczyłam, bo było już ciemno. Wbiegłam do domu. Musiałam się pozbyć tego napisu. Chwyciłam za jakąś ścierkę, detergenty. Nałożyłam płyn na drzwi i zaczęłam dokładnie ścierać ten cholerny napis. Kurwa.. I jeszcze ten cholerny deszcz.. Teraz? Serio?
zimno, smutno, pachnie samotnością
Po około 30 minutach męczenia się z napisem, weszłam do środka. Boję się.. Dziś drzwi.. A potem? Kurwa.. to tylko sport.. Powinien być dla nas formą rozrywki.. Owszem rywalizacja, ale bez przesady..
Zdjęłam mokre ubrania i poszłam wziąć prysznic. Trochę się uspokoiłam. Przebrałam się w coś wygodnego i weszłam do salonu. Dziwne.. przecież nie wyłączałam światła.. Wyciągnęłam rękę, aby zapalić światło. Gdy to zrobiłam zobaczyłam jakiegoś mężczyznę z nożem.
Co ten facet robi w moim domu?
- Proszę stąd wyjść.. O co panu chodzi? – byłam cała roztrzęsiona.
- Mogłaś się posłuchać.. A teraz za to zapłacisz. – podszedł do mnie. Chciałam krzyczeć, zacząć coś robić..  – Krzycz, to zginiesz na miejscu suko.
Odsunęłam się do końca pokoju.. Z tyłu już tylko ściana. Jeszcze nigdy się tak nie bałam. To cholerne uczucie. Najbardziej chyba boję się bólu.
Zastanawialiście się kiedykolwiek dlaczego niektórzy ludzie nie dają patrzeć sobie w oczy przy rozmowie i uciekają gdzieś wzrokiem? wcale nie chodzi mi o to, że kłamią i są fałszywi lub mają coś do ukrycia. wzięliście pod uwagę, że być może czegoś się boją? tak, boją. obawiają się, że ktoś dostrzeże w ich oczach nie uśmiech, który nosi na co dzień ale łzy, strach i tęsknotę która powoli ich wykańcza.
- Przecież to tylko sport.. Dlaczego pan to robi? – po policzkach płynęły mi łzy. Zbliżył swój nóż do mojej szyi lekko po niej nim przejechał.
- Sport? Moja córka dziś miała zadebiutować w Vistalu.. Przecież grzecznie cię poprosiłem.. A ty co? Nie posłuchałaś.. Więc? Domyśl się.. – powiedział podstępnie się uśmiechając.
 Jak chciałaś kurwa zabłysnąć, to było się brokatem posypać.
- Proszę mnie zostawić. – prawie dławiłam się łzami.
- Nigdy nie miałaś tak, że bardzo ci na czymś zależało i szłaś do tego nawet po trupach? – zaczął ze mną rozmowę.
- Nie pomoże pan w ten sposób córce.. – przełknęłam ślinę. – Ona będzie przez pana cierpiała..
- Zamknij się, słyszysz? Co tu kurwa możesz wiedzieć? – chyba go lekko zdenerwowałam.
Nagle poczułam jak przejechał mi nożem po ręku. Ból był niesamowity. Zacisnęłam pięści. Zobaczyłam, że po moim ręku leje się krew. Myślałam, że zemdleję. Ale musiałam być silna. Kręciło mi się głowie.
Dobre rzeczy nigdy nie trwają długo. Za to przykre ciągną się bez końca.
Przecież to powinno Ci sprawiać radość, tak jak żyletka.. Prawda? Przyzwyczaiłaś się do krwi. Tak nagle masz tego dość?
Modliłam się, żeby ktoś powstrzymał tego faceta. Nie wiem.. listonosz, facet od pizzy.. Kto kolwiek.
- Oliwia, jesteś? Miałaś otwarte drzwi. – zobaczyłam znaną mi sylwetkę. Ten głos rozpoznam zawsze..
*********************

Kogo obstawiacie? :D
Podoba Wam się rozdział? ;)
Jeśli macie jakieś pytania, czy coś chcecie o mnie wiedzieć, to zapraszam na mojego aska : http://ask.fm/Melodyjna15
Nie wiem co się ostatnio ze mną dzieję... Nie mam czasu pisać. Dobrze, że mam kilka w zapasie.. Obiecuję, że się wezmę za tego bloga! ;D
Muszę go jakoś ładnie dokończyć :)
Pozdrawiam ;*
Komentujesz = motywujesz <3

23 komentarze:

  1. Rozdział świetny jak i całe opowiadanie masz talent. Gratuluje i czekam na kolejne fragmenty.:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział z dreszczykiem. Nie przepadam za takimi scenami. Podczas filmu zazwyczaj uciekam z pokoju lub zakrywam się cała kołdrą... a co do rozdziału ciekawe kto to może być w roli wybawiciela? Może Pit ;) czekam na następny. Pozdrawiam i zapraszam do mnie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hm. no ja nie wiem kto to :D
      haha xd
      Już zaglądam ;) Pozdrawiam ;*

      Usuń
  3. Moze Przemek? Pit?
    Swietny rozdzial!
    Czekam na nastepny z niecierpliwoscia.man nadzieje, ze w weekend dodasz

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mam pojęcia kto to ;c
      Dziękuję i pozdrawiam :)

      Usuń
  4. Jakby to Kadziu powiedział.. Matko z ojcem! Po raz kolejny kończysz w takim momencie no! ;x nie wiem kto, chciałabym, żeby to był Wojtuś, ale znając życie,.będzie to Przemek, Bartman albo nie wiem, np Maciek ;D jakieś kończyć bloga? ;D nie wyrażam zgody po prostu na definitywny koniec ;p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kurcze ;D
      Ale już mam pomysł na kolejny blog xd
      Pozdrawiam ;*

      Usuń
  5. Rozdział podobał się bardzo!! Obstawiam, że to był któryś ze skoczków lub Przemem czekam na nn :**

    OdpowiedzUsuń
  6. Świenty rozdział, Oliwia udowadnia,że jest świetnym graczem. Mam nadal nadzieję,że do akcji wkręcisz Pana Kurka :D Dobrze,że Ten ktoś wszedł..Co za psychopata..! Aż się normalnie zdenerwowałam. Czekam z niecierpliwością, i pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pana Kurka? A po co to komu? ;>
      Pozdrawiam, przemyślę :)

      Usuń
  7. Hmm może to Pit lub Bartman.. A rozdział świetny. Czekam z niecierpliwością na następny :>

    OdpowiedzUsuń
  8. Suuuuper rozdział. Jezu ciekawe kto to, może Wojtek? :) fajnie by było :* czekam na następny.
    Zapraszam na 9 :*
    http://kiedy-spotkalam-siatkarskiego-jego.blogspot.com/?m=1

    OdpowiedzUsuń
  9. Pewnie Przemek choć może Włodi :D
    Pozdrawiam Karola :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Może to będzie Piotrek lub Bartman a może Włodi :D Świetnie piszesz! :D Kiedy będzie następny? :) Możesz mnie poinformować? http://ask.fm/onamnietakwciagnelazezapomnialamcotorzec Napisz mi :))
    Pozdrawiam i czekam na następny rozdział! ;*

    OdpowiedzUsuń
  11. Jasne :)
    Jak tylko wstawię rozdział to dowiesz się o tym pierwsza :D :)
    Dziękuję i pozdrawiam.
    PS. Rozdział prawdopodobnie jutro :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Ja pierdziele! Totalnie mnie zaskoczyłaś! Ten facet jest psychicznie chory! Ciekawe kto wszedł do jej domu... Obstawiam albo Piotrka, albo Włodarczyka. Mam nadzieję, że Oliwia zgłosi to na policje i zamkną tamtego gościa. Czekam z niecierpliwością na następny. Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń