czwartek, 6 lutego 2014

Rozdział 54


- Może w czymś pomóc? – spytał jakiś umięśniony chłopak.
- Nie. – sztucznie się uśmiechnęłam.
Większość problemów bierze się stąd, że ludzie się nie słuchają.
- Szukasz kogoś? – nie dawał za wygraną…
Boże… Jaki namolny typ..
- A widzisz, żebym szukała? – zironizowałam.
Choćby nie wiem jak płynnie człowiek władał językiem , to zdarzają się sytuacje w których nijak nie może wyrazić tego co chce powiedzieć.
Facet „szukał” czegoś w swojej torbie. Z szatni wyszedł Przemo. O dziwo, na przywitanie podał tajemniczemu, tępemu chłopakowi rękę.
- Znacie się?  - Majka, skierował te pytanie do obojga nas.
- Nie. – pokiwał głową tamten chłopak.
- I dobrze. – wymamrotałam pod nosem. Majka chyba to usłyszał, bo zaczął się śmiać.
- To jest Śruba. – przedstawił nas. – To Oliwia.
Może wcale nie chciałam się z nim zapoznać?! Podałam mu rękę… On mi też.
Przeszliśmy do jakiejś sali. Przemek powiedział, że mamy jeszcze 30 minut, zanim przyjdzie trener. Przyniósł dla mnie rękawice.
- Ty chyba nie dajesz jej boksować? – spytał zdziwiony Śruba.
- A dlaczego nie? Masz z tym jakiś problem? – uniosłam brew.
- Śruba, daj spokój… - wywrócił oczami Majka.
- Jeszcze ta ślicznotka krzywdę sobie zrobi. – zaśmiał się.
- Uważaj, żeby ta ślicznotka tobie krzywdy nie zrobiła… - syknęłam, gdy zakładałam rękawice, z pomocą Przema. Nic nie powiedział, tylko głośno się roześmiał. 
 Zazwyczaj w ciszy ukrywa się najwięcej słów.
Majka pokazał mi co mam robić, jak uderzać w worek. Nagle usłyszałam tą piosenkę :  http://www.youtube.com/watch?v=jd_p2eAd3xc
Lubiłam rap. Rap to moje życie. Od dziecka słucham tego gatunku. Może dlatego jestem taka pyskata.. I dobrze. Nauczyło mnie tego życie. Nigdy nie lubiłam pustych idiotek i dziewczynek, które jarały się disco – polo. 
 Jestem rozbity jak namiot i mam narodowy rozjeb w głowie.
Zaczęłam walić w ten worek. Przemek stwierdził, że musze to robić z wyczuciem, a nie tak, jakbym chciała kogoś rozjebać.
A może chcę?
Pot leciał ze mnie kroplami. Walka, to żadna nowość w moim życiu. Ciągnie się za mną codziennie.
- Już, starczy. – powiedział, gdy już nie kontrolowałam uderzeń. Ale jak miałam je kontrolować, skoro cały czas myślałam, o swojej bolesnej przeszłości?
Zamknęłam oczy. Musiałam ochłonąć. Przemo mnie przytulił. Czułam się trochę lepiej. Jakby lżejsza.
 Wszytko jest skomplikowane, dopóki nie stanie się proste.
Przyszedł ich trener. Poszłam na trybuny. Przypatrywałam się jak sześciu przepoconych mężczyzn nawala w siebie z całej siły. Choć było coś fascynującego w tym sporcie. 
Czasami musimy z czegoś zrezygnować. Postąpić wbrew samemu, sobie. Ale zawsze, robimy to z nadzieją, że los, nam to wynagrodzi, że nadejdą chwilę, gdy będziemy mogli, postępować, według własnych przekonań, racji, a na dodatek, być szczęśliwymi.
Przemek przywołał mnie do siebie. Zapoznałam się z ich trenerem. Był bardzo młody. Majka kazał mi poczekać przed szatnią, do której wszyscy się skierowali. Po 5 minutach jako pierwszy z niej wyszedł. Przeszliśmy kilka kroków…
- Kurwa… Zapomniałem zegarka.. – jęknął.
- Sierota. – skwitowałam, za co oberwałam łokciem w brzuch.
Wszystkim dogodzić się nie da, ale wszystkich wkurwić to już żaden problem.
Dał mi swoją torbę i udał się do szatni. Nagle usłyszałam dźwięk telefonu. Dobiegał on z torby Przemka.
No Majka… Nie rób mi tego.. – jęknęłam w myśli.
No dobra. Trzeba dostarczyć telefon.. Drzwi – cel namierzony. Ostrożnie je otworzyłam i jakby nigdy nic, weszłam do środka.
Usłyszałam głośne : Uuuu!, a także słowa typu : Ej, co ta laska sobie wyobraża?
- Ja tylko na moment panowie. – lekko się uśmiechnęłam i podeszłam do Majki. – Telefon ci dzwonił. – mruknęłam.
Nagle jakiś chłopak wyszedł z jakiegoś pomieszczenia, które znajdowało się w szatni… całkiem goły.. CAŁKIEM GOŁY.
Gdy chłopak mnie zauważył, speszył się i zakrył, to co miał do zakrycia. Wtedy nastąpił mój wybuch śmiechu. Nie tylko mój, ale też innych chłopaków.. No, ładnie to tak paradować nagiemu, pośród tylu chłopaków?
- Co ona tu robi? – spytał wkurzony chłopak.
- Podziwiam widoki. Nie musisz zasłaniać i tak nie ma na co patrzeć. – jeszcze bardziej zaczęłam się śmiać.
- Uuu.. stary. – śmiała się reszta.
Ten chłopak zarzucił na siebie ręcznik i skierował się w moją stronę. Od razu schowałam się za Majkę.
Czasami najlepiej jest milczeć. Czasami najlepiej zamknąć jadaczkę i czekać, czekać, czekać…
- No wiesz słońce, ty też nie masz jakiś szczególnych diamentów. – w tym momencie złapał się za swoje cycki.
No dobra, wojna z Bartmanową rozpoczęta… Chłopaki zaczęli się śmiać.
- Z tego co umknęło mi przed oczami, to ty też nie masz, SZCZEGÓLNYCH – tu słowo zaakcentowałam – diamentów. Chociaż dobrze nie widziałam, bo te twoje nadprzyrodzenie, byłoby widoczne jedynie pod mikroskopem… - zachowałam kamienną twarz.
Chłopaki stwierdzili, że tu go zgasiłam, po czym zaczęli kpić z niego. Ja z satysfakcją skierowałam się do drzwi.
- Wygrałaś, tym razem. Cześć piękna. – wyszedł pierwszy i wyszeptał mi to do ucha.
Od razu na mojej twarzy pojawił się zaciesz. Razem z Majką wsiedliśmy do samochodu.
- Oj Oliwia. – roześmiał się.
- Słucham? – odwzajemniłam gest.
- Mogłaś sobie darować…
- Nie, nie mogłam. Niech wie, że z Oliwią się nie zadziera. – poruszyłam charakterystycznie brwiami.
Dał już sobie spokój… Po 30 minutach byliśmy w domu. Zrobiłam kolację w postaci zapiekanek. Kupnych oczywiście.. Nie będę ludzi truła…
- Idziesz ze mną na urodziny do Kamila? – spytał, gdy zmywałam naczynia.
- Kiedy?
- Dziś. O zaproszenie się nie martw.  – zaczął ścierką wycierać naczynia.
- Przemo ja go nawet nigdy nie widziałam na oczy. – zaśmiałam się.
- Widziałaś.. A nawet bardzo dobrze. Każdą część jego ciała. – roześmiał się.
- No nie mów..
- Tak, to właśnie  Kamil. To jak?
W sumie… i tak nie miałam żadnych planów.. Przemek stwierdził, że prezent kupimy po drodze. Poszłam do łazienki się ogarnąć. Przebrałam się : http://allani.pl/zestaw/916716-buty-stylowebuty-pl-torebka-mohito
Rozpuściłam i wyprostowałam włosy. Lekki makijaż i gotowe..  Zeszłam na dół. Przemek ubrany był tak : http://allani.pl/zestaw/902028-trampki-hogl-trampki-hogl
- Ładnie wyglądasz, - powiedział Przemek.
- Jasne. – roześmiałam się.
Wsiedliśmy do samochodu. Po drodze wstąpiliśmy kupić prezent. Postawiliśmy na zegarek i nowe rękawice bokserskie. Kasjerka ładnie nam zapakowała prezent, po czym ponownie wsiedliśmy do samochodu. Po 20 minutach byliśmy na miejscu.
*********************************

Podoba się? :P
 Dziś wstawiam wam..
Skrzaty <33
Jeśli choć trochę podoba wam się ten rozdział to komentujecie :)
Pozdrawiam ;*

12 komentarzy:

  1. Jakie trochę? Mi tam się bardzo podoba ;*
    Oby się tylko nie przespała tam z kimś i nie zdradziła Pita. Tak wiem zawsze w głowie czarne scenariusze :D
    Mam nadzieję,że wybiłam Ci z głowy pomysł epilogu!
    Pozdrawiam;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No jak na razie to jeszcze kilka wam napiszę :D
      W następnym będzie się działo.. :O Zabijecie mniee xd

      Usuń
  2. Super rozdział :) pozdrawiam i czekam na następny :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Podoba się i to bardzo :D myślę, że Oliwia będzie mieć problem z tym Kamilem. Oby jednak nie. Fajnie by było jakby ona pojechała do Rzeszowa na jakiś weekend lub Piotrek by przyjechał do niej :) caluję :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję i pozdrawiam ;* :)

      Usuń
    2. Zapraszam na 7 ^^
      http://kiedy-spotkalam-siatkarskiego-jego.blogspot.com/

      Usuń
  4. Oj Malinowska! Kusisz, kusisz...Rozdział podoba się bardzo, bardzo :D Ach ten Kamil xD HEHEHEHEHEH i ta klutnia super czekam na nn :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Te "cicho siedź" miało być do ciebie gnojku! :D
      Przepraszam łasica :c
      pozdrawiam obiee <3 :D

      Usuń
  5. Wymiana zdan Oliwii Kamilem mistrzowska. Smialam siw w glos jak ja czytalam.
    Mam nadzieje, ze na tej imprezie nic zlego sie nie wydarzy-jakis gwalt czy cos...zdrada bron cie boze
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha cicho siedź! :D
      Zobaczysz jutro :D
      Buziaki ;*

      Usuń
  6. Ta konwersacja pomiędzy Oliwią i Kamilem była świetna :) Oj, coś mi się wydaję, że będzie się działo u Kamila :D Nie namieszaj za bardzo :> Do jutra :P

    OdpowiedzUsuń