- Może w
czymś pomóc? – spytał jakiś umięśniony chłopak.
- Nie. –
sztucznie się uśmiechnęłam.
Większość problemów bierze się stąd, że ludzie się nie słuchają.
- Szukasz
kogoś? – nie dawał za wygraną…
Boże… Jaki
namolny typ..
- A
widzisz, żebym szukała? – zironizowałam.
Choćby nie wiem jak płynnie człowiek władał językiem , to zdarzają się
sytuacje w których nijak nie może wyrazić tego co chce powiedzieć.
Facet
„szukał” czegoś w swojej torbie. Z szatni wyszedł Przemo. O dziwo, na
przywitanie podał tajemniczemu, tępemu chłopakowi rękę.
- Znacie
się? - Majka, skierował te pytanie do
obojga nas.
- Nie. –
pokiwał głową tamten chłopak.
- I dobrze.
– wymamrotałam pod nosem. Majka chyba to usłyszał, bo zaczął się śmiać.
- To jest
Śruba. – przedstawił nas. – To Oliwia.
Może wcale
nie chciałam się z nim zapoznać?! Podałam mu rękę… On mi też.
Przeszliśmy
do jakiejś sali. Przemek powiedział, że mamy jeszcze 30 minut, zanim przyjdzie
trener. Przyniósł dla mnie rękawice.
- Ty chyba
nie dajesz jej boksować? – spytał zdziwiony Śruba.
- A
dlaczego nie? Masz z tym jakiś problem? – uniosłam brew.
- Śruba,
daj spokój… - wywrócił oczami Majka.
- Jeszcze
ta ślicznotka krzywdę sobie zrobi. – zaśmiał się.
- Uważaj,
żeby ta ślicznotka tobie krzywdy nie zrobiła… - syknęłam, gdy zakładałam
rękawice, z pomocą Przema. Nic nie powiedział, tylko głośno się roześmiał.
Zazwyczaj
w ciszy ukrywa się najwięcej słów.
Majka
pokazał mi co mam robić, jak uderzać w worek. Nagle usłyszałam tą piosenkę
: http://www.youtube.com/watch?v=jd_p2eAd3xc
Lubiłam
rap. Rap to moje życie. Od dziecka słucham tego gatunku. Może dlatego jestem
taka pyskata.. I dobrze. Nauczyło mnie tego życie. Nigdy nie lubiłam pustych idiotek
i dziewczynek, które jarały się disco – polo.
Jestem rozbity jak namiot i mam
narodowy rozjeb w głowie.
Zaczęłam
walić w ten worek. Przemek stwierdził, że musze to robić z wyczuciem, a nie
tak, jakbym chciała kogoś rozjebać.
A może
chcę?
Pot leciał
ze mnie kroplami. Walka, to żadna nowość w moim życiu. Ciągnie się za mną
codziennie.
- Już,
starczy. – powiedział, gdy już nie kontrolowałam uderzeń. Ale jak miałam je
kontrolować, skoro cały czas myślałam, o swojej bolesnej przeszłości?
Zamknęłam
oczy. Musiałam ochłonąć. Przemo mnie przytulił. Czułam się trochę lepiej. Jakby
lżejsza.
Wszytko
jest skomplikowane, dopóki nie stanie się proste.
Przyszedł
ich trener. Poszłam na trybuny. Przypatrywałam się jak sześciu przepoconych
mężczyzn nawala w siebie z całej siły. Choć było coś fascynującego w tym
sporcie.
Czasami musimy z czegoś zrezygnować. Postąpić wbrew samemu, sobie. Ale
zawsze, robimy to z nadzieją, że los, nam to wynagrodzi, że nadejdą chwilę, gdy
będziemy mogli, postępować, według własnych przekonań, racji, a na dodatek, być
szczęśliwymi.
Przemek
przywołał mnie do siebie. Zapoznałam się z ich trenerem. Był bardzo młody.
Majka kazał mi poczekać przed szatnią, do której wszyscy się skierowali. Po 5
minutach jako pierwszy z niej wyszedł. Przeszliśmy kilka kroków…
- Kurwa…
Zapomniałem zegarka.. – jęknął.
- Sierota.
– skwitowałam, za co oberwałam łokciem w brzuch.
Wszystkim dogodzić się nie da, ale wszystkich wkurwić to już żaden
problem.
Dał mi
swoją torbę i udał się do szatni. Nagle usłyszałam dźwięk telefonu. Dobiegał on
z torby Przemka.
No Majka…
Nie rób mi tego.. – jęknęłam w myśli.
No dobra.
Trzeba dostarczyć telefon.. Drzwi – cel namierzony. Ostrożnie je otworzyłam i
jakby nigdy nic, weszłam do środka.
Usłyszałam
głośne : Uuuu!, a także słowa typu : Ej, co ta laska sobie wyobraża?
- Ja tylko
na moment panowie. – lekko się uśmiechnęłam i podeszłam do Majki. – Telefon ci
dzwonił. – mruknęłam.
Nagle jakiś
chłopak wyszedł z jakiegoś pomieszczenia, które znajdowało się w szatni…
całkiem goły.. CAŁKIEM GOŁY.
Gdy chłopak
mnie zauważył, speszył się i zakrył, to co miał do zakrycia. Wtedy nastąpił mój
wybuch śmiechu. Nie tylko mój, ale też innych chłopaków.. No, ładnie to tak
paradować nagiemu, pośród tylu chłopaków?
- Co ona tu
robi? – spytał wkurzony chłopak.
- Podziwiam
widoki. Nie musisz zasłaniać i tak nie ma na co patrzeć. – jeszcze bardziej
zaczęłam się śmiać.
- Uuu..
stary. – śmiała się reszta.
Ten chłopak
zarzucił na siebie ręcznik i skierował się w moją stronę. Od razu schowałam się
za Majkę.
Czasami najlepiej jest milczeć. Czasami najlepiej zamknąć jadaczkę i
czekać, czekać, czekać…
- No wiesz
słońce, ty też nie masz jakiś szczególnych diamentów. – w tym momencie złapał
się za swoje cycki.
No dobra,
wojna z Bartmanową rozpoczęta… Chłopaki zaczęli się śmiać.
- Z tego co
umknęło mi przed oczami, to ty też nie masz, SZCZEGÓLNYCH – tu słowo
zaakcentowałam – diamentów. Chociaż dobrze nie widziałam, bo te twoje
nadprzyrodzenie, byłoby widoczne jedynie pod mikroskopem… - zachowałam kamienną
twarz.
Chłopaki
stwierdzili, że tu go zgasiłam, po czym zaczęli kpić z niego. Ja z satysfakcją
skierowałam się do drzwi.
- Wygrałaś,
tym razem. Cześć piękna. – wyszedł pierwszy i wyszeptał mi to do ucha.
Od razu na
mojej twarzy pojawił się zaciesz. Razem z Majką wsiedliśmy do samochodu.
- Oj
Oliwia. – roześmiał się.
- Słucham?
– odwzajemniłam gest.
- Mogłaś
sobie darować…
- Nie, nie
mogłam. Niech wie, że z Oliwią się nie zadziera. – poruszyłam
charakterystycznie brwiami.
Dał już
sobie spokój… Po 30 minutach byliśmy w domu. Zrobiłam kolację w postaci zapiekanek.
Kupnych oczywiście.. Nie będę ludzi truła…
- Idziesz
ze mną na urodziny do Kamila? – spytał, gdy zmywałam naczynia.
- Kiedy?
- Dziś. O
zaproszenie się nie martw. – zaczął
ścierką wycierać naczynia.
- Przemo ja
go nawet nigdy nie widziałam na oczy. – zaśmiałam się.
-
Widziałaś.. A nawet bardzo dobrze. Każdą część jego ciała. – roześmiał się.
- No nie
mów..
- Tak, to
właśnie Kamil. To jak?
W sumie… i
tak nie miałam żadnych planów.. Przemek stwierdził, że prezent kupimy po
drodze. Poszłam do łazienki się ogarnąć. Przebrałam się : http://allani.pl/zestaw/916716-buty-stylowebuty-pl-torebka-mohito
Rozpuściłam
i wyprostowałam włosy. Lekki makijaż i gotowe..
Zeszłam na dół. Przemek ubrany był tak : http://allani.pl/zestaw/902028-trampki-hogl-trampki-hogl
- Ładnie
wyglądasz, - powiedział Przemek.
- Jasne. –
roześmiałam się.
Wsiedliśmy
do samochodu. Po drodze wstąpiliśmy kupić prezent. Postawiliśmy na zegarek i
nowe rękawice bokserskie. Kasjerka ładnie nam zapakowała prezent, po czym
ponownie wsiedliśmy do samochodu. Po 20 minutach byliśmy na miejscu.
*********************************Podoba się? :P
Dziś wstawiam wam..
Skrzaty <33
Jeśli choć trochę podoba wam się ten rozdział to komentujecie :)
Pozdrawiam ;*
Jakie trochę? Mi tam się bardzo podoba ;*
OdpowiedzUsuńOby się tylko nie przespała tam z kimś i nie zdradziła Pita. Tak wiem zawsze w głowie czarne scenariusze :D
Mam nadzieję,że wybiłam Ci z głowy pomysł epilogu!
Pozdrawiam;)
No jak na razie to jeszcze kilka wam napiszę :D
UsuńW następnym będzie się działo.. :O Zabijecie mniee xd
Super rozdział :) pozdrawiam i czekam na następny :*
OdpowiedzUsuńDziękuję i pozdrawiam ;*
UsuńPodoba się i to bardzo :D myślę, że Oliwia będzie mieć problem z tym Kamilem. Oby jednak nie. Fajnie by było jakby ona pojechała do Rzeszowa na jakiś weekend lub Piotrek by przyjechał do niej :) caluję :*
OdpowiedzUsuńDziękuję i pozdrawiam ;* :)
UsuńZapraszam na 7 ^^
Usuńhttp://kiedy-spotkalam-siatkarskiego-jego.blogspot.com/
Oj Malinowska! Kusisz, kusisz...Rozdział podoba się bardzo, bardzo :D Ach ten Kamil xD HEHEHEHEHEH i ta klutnia super czekam na nn :D
OdpowiedzUsuńTe "cicho siedź" miało być do ciebie gnojku! :D
UsuńPrzepraszam łasica :c
pozdrawiam obiee <3 :D
Wymiana zdan Oliwii Kamilem mistrzowska. Smialam siw w glos jak ja czytalam.
OdpowiedzUsuńMam nadzieje, ze na tej imprezie nic zlego sie nie wydarzy-jakis gwalt czy cos...zdrada bron cie boze
Pozdrawiam
Haha cicho siedź! :D
UsuńZobaczysz jutro :D
Buziaki ;*
Ta konwersacja pomiędzy Oliwią i Kamilem była świetna :) Oj, coś mi się wydaję, że będzie się działo u Kamila :D Nie namieszaj za bardzo :> Do jutra :P
OdpowiedzUsuń