Szybko odkręciłam się w tył. I zobaczyłam
tam.. Piotrka.. Tak, mojego Piotrka..
- Co tu
robisz? – przytuliłam go.
- Tęsknię.
– jęknął.
Niesamowite uczucie, tęsknota za czyimś głosem, tym jak dobiera słowa i
akcentuje konkretne wyrazy.
Wszystkie
oczy były skierowana na nas. Nie przeszkadzało mi to. Po tym nastąpił namiętny
pocałunek. Też za nim tęskniłam.
Niestety,
musiałam wrócić do treningu. Nowakowski usiadł na trybuny. Nie mogłam się
skupić na grze. Chociaż, większość akcji mi wychodziła…
Gdy
skończył się trening, poszłam się przebrać. Gdy się przebrałam i otworzyłam
drzwi, zobaczyłam tam Nowakowskiego z dużym bukietem róż.
I znowu rodzi się ta potrzeba bycia z kimś, bo samemu nie daję się rady.
- Nie
musiałeś. – zaśmiałam się.
- Musiałem.
– odwzajemnił gest i wręczył mi kwiaty.
- To może
chodźmy do mieszkania, tam coś zjemy… - zaczęłam ale od razu mi przerwał.
- Nie,
porywam cię. Idziemy gdzieś.
- Gdzie? –
uniosłam brew.
-
Niespodzianka. – uśmiechnął się.
No tak..
Nic z niego nie wyciągnę. Wsiedliśmy do jego samochodu. Długo rozmawialiśmy.
Głównie o nas, jako o związku. Piotrek nie widział problemu w tym, że żyjemy na
odległość. Oczywiście, że chciałabym być blisko niego, ale wiem, że to nie
możliwe….
- Gdzie
jedziemy? – spojrzałam w jego stronę.
Nie odpowiadał.
Ponowiłam pytanie, ale wtedy jedynie się roześmiał. Głośno westchnęłam.
Zaczęłam się już niecierpliwić. Wyjęłam telefon i napisałam sms`a do
Nowakowskiego.. Wiem, że to głupie… Ale przynajmniej mnie nie zignoruje…
„ Kochanie,
gdzie kurwa jedziemy? :D’’
Wysłałam.
Po chwili usłyszałam dźwięk wiadomości. Przez chwilę nie odczytywał.
- Może to
coś ważnego… - chrząknęłam.
- Ty jesteś
najważniejsza… - ach jaki on romantyczny, aż w duchu się roześmiałam.
Po
kilkunastu sekundach odczytał wiadomość. Spojrzał na mnie i zaczął się śmiać.
TYPOWY
NOWAKOWSKI.
- Głupia. –
skwitował ze śmiechem.
- Ranisz. –
skrzywiłam się.
- Głupia,
kochana dziewczynka. Lepiej? – uniósł brew.
Potwierdzeniem
był całus w policzek. Oliwia taka romantyczna, ach.
Chyba
dojechaliśmy na miejsce bo samochód się zatrzymał. Przed nami był jakiś
budynek…
LODOWISKO?
- Piotruś,
żartujesz, prawda? – poker face…
- Nie..
Umiesz jeździć? – zaśmiał się.
- Nie. –
pokręciłam głową.
- Nauczę
cię! – na jego twarzy pojawił się wielki zaciesz.
Boże..
czuję, że wrócę poobijana. Czego się nie robi dla miłości?
Jeśli prawdziwa miłość góry przenosi, to moja miłość do Ciebie zmieni
układ planet.
Weszliśmy
do środka. Wypożyczyliśmy łyżwy i poszliśmy je założyć.
- Nie idę..
– przełknęłam ślinę.
Zaryzykujmy. Splećmy nasze dłonie. Pójdźmy razem w świat.
- Idziesz…
Zaufaj mi. – złapał mnie za rękę.
- Piotruś,
ja tu zostanę… Popatrzę sobie, jak pięknie jeździsz.. – sztucznie się
uśmiechnęłam.
Nowakowski
nie odpuścił. Nawet nie zdążyłam zareagować, gdy wziął mnie na ręce i postawił
na lodowisku.
- Piotrek,
trzymaj mnie… - złapałam się go.
Objął mnie
w pasie. Obiecał, że nie puści.
- Musisz mi
zaufać. Nie zostawię cię, nie puszczę… Trzymaj się mocno mojej dłoni. –
wyszeptał.
Nie musisz od razu wierzyć we wszystko co mówię. Czasami mówię różne
rzeczy tylko po to, żeby przekonać się, jak zabrzmią w moich ustach.
No dobraa…
Złapałam za jego dłoń. Zaczęliśmy jechać na tych łyżwach. To chyba nie jest aż
takie trudne.
Spytał, czy
może mnie puścić. No dobra, raz się żyje..
TO JEDNAK
NIE JEST TAKIE PROSTE…
Wyjebałam
się. Piotrek zaczął się ze mnie nabijać. Podniósł mnie. Byłam na niego zła.
Nagle z głośników zaczęła lecieć ta piosenka : http://www.youtube.com/watch?v=z6jG8LxoeVI
Uwielbiałam
ją. Dawała dużo do myślenia. Przez całą piosenkę staliśmy przytuleni. Gdy
dowiedziałam się, że jeszcze dziś Piotrek musi wracać, popłakałam się.
W jego samotności poczuła swoją samotność.
- Cii…
Mała.. – wciąż szeptał mi do ucha.
- Zostań
jeszcze trochę. – powiedziałam, przez łzy.
- Przyjadę
niedługo. Obiecuję. Kocham cię. - pocałował mnie w czoło.
Za niektórych ludzi jesteśmy w stanie oddać życie, bo wiemy, że nasze
życie bez nich i tak by nie miało sensu.
Musieliśmy
już wracać. Piotrek podwiózł mnie do domu Przemka. Zastałam go w kuchni. Robił
obiad. Usiadłam przy stole. Czułam się taka samotna.
- Ej, co
jest? - spytał Majka.
Nie
sztuka jest być z byle kim.
Sztuką jest długo szukać, aż znajdzie się swój ideał i zatrzyma na
zawsze.
Opowiedziałam
mu o naszej wyprawie na lodowisku itd. Chyba to jedyna osoba, z którą teraz
mogłam pogadać…
- Bartman,
przestań pieprzyć.. Jeśli się kochacie, to nie zrezygnujecie z siebie, prawda?
- W sumie..
– przytaknęłam.
- Zabieram
cię na trening. Za 30 minut masz być gotowa.
- Muszę..?
– jęknęłam.
- To cię
rozluźni… Pamiętasz jak ostatnio boksowałaś? – spytał kładąc przede mną talerz
z jakąś zupą.
Miał rację.
Jeśli nie pomoże, to przynajmniej nie zaszkodzi. Zjadłam zupę.. O dziwo bardzo
dobra… Poszłam do pokoju i wzięłam prysznic. Przebrałam się : http://allani.pl/zestaw/916483-trampki-nike-trampki-nike i zeszłam na dół. Tam był już Przemo. Wsiedliśmy do
jego samochodu, który jak powiedział dziś kupił. W sumie to był ładnych.
Chociaż facetom bardziej zależy na mocy samochodu nie na wyglądzie.. Według
mnie.
Gdy byliśmy
już na miejscu, Przemek poszedł się przebrać. Ja stwierdziłam, że poczekam
przed szatnią. I to nie był najlepszy pomysł…
Jak romantycznie ;o Trzeba to popsuć :D
Dziś wstawiam wamm..
Jeśli czytacie to skomentujcie ;* Pewnie niedługo epilog.. ;c
Jaki epilog?! Ej prosze Cie..
OdpowiedzUsuńNIE PSUJ BŁAGAM.
Pit swietny chlopak. Ja tez nie umiem jezdzic na lyzwach, lecz co rok obiecuje sobie, ze sie naucze. Moze w tym w koncu wybiore sie na lodowisko... od czegos trzeba zaczac ^^
Pozdrawiam serdecznie
Zabijecie mnie... za dwa rozdziały mnie rozszarpiecie :D
UsuńPozdrawiam ;*
Hmmm...czyje to nóżki??? :D Ciekawy ciekawy ten twój rozdział.
OdpowiedzUsuńCo ta się wydarzy co?? Czekam na next :** zapraszam do mnie :D
http://wazne-chwile-w-zyciu.blogspot.com/2014/02/dziesiec.html
http://estella-gwiazda.blogspot.com/2014/02/trzydziesci-cztery-zachowujecie-sie-jak.html
Dziękuję ;p Pozdrawiam ;**
UsuńO bosz... Znowu kończysz w takim momencie? Zatłukę cie kiedyś xD
OdpowiedzUsuńRozdział jak zawsze świetny. Ciekawi mnie strasznie kto przyszedł przed szatnie. Moja pierwsza myśl to Bartman, ale nie wiem. Jesteś nie przewidywalna i za to właśnie uwielbiam czytać tego bloga. A może Oliwia odwiedzi też Piotrka? Tam na przykład mogłabyś troche namieszać. Podkreślam TYLKO TROCHE ;) Pozdrawiam i zapraszam też do mnie : http://volleyball-my-life.blogspot.com/.
Trochę? Za późno xd haha ;* Pozdrawiam ;3 <3
UsuńJą się nie zgadzam na epilog! Noł łej ! Rozdział jak zawsze cudowny :* ciekawi mnie kto był pod tą szatnia lub co się stało :* czekam na następny :* caluję. :*
OdpowiedzUsuńMuaa ;** Dowiecie się jutro ;D xd
UsuńJest tak pięknie, a ty chcesz to popsuć? Nie rób tego! Czekam na następny. Pozdrawiam i zapraszam do mnie :)
OdpowiedzUsuńMuszę ;c :D
UsuńPozdrawiam ;**
Ej ej ej! Jaki EPILOG? Mam nadzieję, że masz jakieś chwilowe załamanie, okres czy coś :D Jaki Epilog???? Nie możesz tego kończyć. Kurde Piotruś tańczy na lodzie, a ty chcesz EPILOG??? Nieeee Miśka nie pozwala :D
OdpowiedzUsuńHhaha Miśkaa <3
UsuńTu nie chodzi o kryzys, tylko brak czasu :( Z resztą, już jest na tym blogu baardzo dużo rozdziałów. Chociaż nie wiem, czy jak zakończę zacznę kolejny rozdział.. ;c Muszę to przemyśleć.. :)
Co jaki epilog!? Nie, świetnie piszesz i rób to dalej :* rozdział jak zwykle super! Do następnego :)
OdpowiedzUsuńEch, dziękuję ;*
UsuńCzyli do jutra :)