niedziela, 23 lutego 2014

Rozdział 65


Zobaczyłam Wojtka. Tak naprawdę, trochę zaczął mi się rozmazywać obraz.
- Oliwia.. – zaczął. Chyba zobaczył, że nie jestem sama.. Od razu rzucił się na faceta z nożem. A ja? Bezradnie patrzyłam na spadające krople krwi. Nie wiedziałam co mam robić.
Tęsknię, ale nie wolno Ci tego wiedzieć.
Wojtek wpadł w szał, gdy zobaczył tego faceta z nożem. Zaczął go kopać, nawet gdy facet już się poddał.
- Wojtek.. – jęknęłam. Od razu polał mi się potok łez.
Obejrzał się w moją stronę. Podbiegł do mnie i zerwał z siebie koszulkę. Owinął ją wokół rany. Następnie wyjął telefon i zadzwonił na pogotowie i policję.
Nawet nie wiecie, jak cholernie byłam mu wdzięczna. Nawet nie chcę myśleć, co by było, gdyby nie on.
"Kiedy jesteś przy mnie niczego mi nie trzeba. Mam wrażenie, że trafiłem do siódmego nieba."
Wojtek coś do mnie mówił, ale słabo go słyszałam. W pewnym momencie ujrzałam tylko ciemność.
PERSPEKTYWA WOJTKA:
Kurwa, to przeze mnie. Mam żal do siebie. Mogłem wcześniej przyjechać, odezwać się, zadzwonić. Mówię do niej, pytam się, czy wszystko w porządku. Ona nie reaguje. Patrzy na mnie, raz na faceta, który leży na podłodze.. Po policzkach spływają jej zły. Nagle widzę, jak opada na dół. Łapię ją i przytulam do siebie..
Po chwili przyjeżdża policja. Zabiera tego skurwysyna. Potem karetką jedziemy do szpitala. Nie mogłem jej zostawić. Czułem, że jestem jej coś winny.
Powinieneś kurwa klęczeć przed nią jak ostatni żebrak. Obsypać ją wszystkim co najlepsze i gdyby chciała to zapierdalać po tą gwiazdkę z nieba, zabrać ją na wycieczkę do Eldorado i zrobić wszystko żeby czuła się jak księżniczka. Powinieneś płakać za każdym razem kiedy ona jest nieszczęśliwa, wyć powinieneś. Masz być dla niej ideałem, rozumiesz? Masz być tym jebanym księciem na białym koniu, bo choć byłeś skurwysynem to ona nadal patrzy na Ciebie z tą miłością w oczach i nadal w Ciebie wierzy, nawet jeśli wszyscy zwątpili. Nosi tyle ran przez Twoją osobę, a nadal ma wyciągnięte ręce, gdybyś potrzebował pomocy, zawsze jest dla Ciebie i nigdy się nie odwróciła, nawet kiedy policzkami płynęły potoki łez, bo znowu odpierdalałeś. Ta dziewczyna jest Twoim cudem i choć tak kurewsko ją zniszczyłeś, to nikt nie kocha Cię tak perfekcyjnie jak ona. Doceń to. To jest Twoja szansa żeby wszystko naprawić.
Czekam na korytarzu. Gapię się w szklane drzwi, jak idiota. Obudziła się.. Obserwuję każdy jej ruch. Wychodzi lekarz. Na potrzeby dowiedzenia się, co z Oliwią, oszukuję, że jestem jej narzeczonym.
- Rana jest głęboka, więc musieliśmy ją zszyć. Jest trochę poobijana, ale wyjdzie z tego. – informuje mnie lekarz.
Odetchnąłem z ulgą. Gdyby jej się coś.. gdyby umarła.. Nawet tak nie myśl! Przecież ona nie mogłaby tak po prostu..
 Jeśli odchodzisz z mojego życia to wiedz ,że robisz to świadomie i już nie ma powrotu.
Lekarz pozwala mi do niej wejść. Widzę ją, jak siedzi na łóżku cała zapłakana, skulona w pół. Tak bardzo nienawidzę, gdy jest w takim stanie…
- Ej, mała.. Już dobrze. – siadam obok i ją przytulam.
Było w tym coś z bajki, ale i z horroru, choć często patrzyli na siebie jak w romansie.
- Kurwa.. Nie ogarniam.. – pokręciła głową. – Przecież, gdybyś nie ty… - zaczęła. Zabrakło jej tchu..
- Ale jestem, słyszysz? Nie wolno ci tak myśleć.. – samemu mi ciężko o tym mówić.
- Po co przyjechałeś? – otarła łzy.
Lekko się uśmiechnąłem. Co miałem jej powiedzieć? Że już dłużej tak nie mogę? Bez niej? Wiem, że to by zniszczyło naszą przyjaźń.
Bo bardzo chcę, abyś wiedziała, że myślę o Tobie. Praktycznie nieustannie.
Wszedł lekarz, dał Oliwii wypis.
Pomogłem jej założyć kurtkę. Wyszliśmy na zewnątrz. Zamówiłem taksówkę.
- Na długo zostajesz? – spytała patrząc się na kałużę deszczu.
- Przecież Cię głuptasie nie zostawię. – roześmiałem się.
- Nie możesz przeze mnie… - zaczęła, ale jej przerwałem.
- Przez ciebie? Dzięki tobie, chyba. – zaśmiałem się, jak to miałem w zwyczaju.
Często znajomi mnie opieprzają, bo nawet w tych poważnych sytuacjach, zawsze się śmieję. Ja nie widzę w tym nic złego.
W taksówce panowała cisza. Dojechaliśmy na miejsce. Wysiedliśmy z taksówki. Byliśmy przed bramą. Zrobiliśmy dwa kroki.. Chyba Oliwia nie chciała tam wracać, bo cofnęła się i załapała moją dłoń, po czym mocno ją uścisnęła. Mocno ją przytuliłem. Musiałem ją uspokoić. Wiedziałem, że to dla niej trudne.
Przytulamy się ze zmęczenia. żadnych dialogów. I tak wiem, co myślisz.
- Ja.. ja..- zaczęła się jąkać.
- Wiem, boisz się. Ale spokojnie, jestem z tobą. – pocałowałem ją w czoło.
Gdy się trochę uspokoiła, weszliśmy do środka. Tam była policja. Zabezpieczali ślady. Na podłodze była jeszcze krew. Oliwia nie wytrzymała. Gdy tylko spojrzała na krew i nóż który leżał z boku uciekła do łazienki.
Postanowiłem ją na razie zostawić. Wiem, że jej ciężko. A przed nią jeszcze złożenie zeznań.
Poszedłem do komisarza prowadzącego tą sprawę, aby przełożyć złożenie zeznać.. W takim stanie, to ona raczej im nie pomoże..
Nic nie wskórałem. Jeszcze na mnie naskoczył, że utrudniam całą sprawę, śledztwo. Kazał mi zawołać Oliwię.
- Oliwia, wyjdź na chwilę, komisarz chce z tobą porozmawiać. – powiedziałem lekko pukając w drzwi.
Bo przecież zaufanie jest jak zapałka, po wypaleniu nawet ona się łamię nie zapalisz jej raz jeszcze teraz to tylko oczekiwanie na rozstanie.
Wyszła bez słowa. Rozmazany makijaż, potargane włosy. Płakała.
Przeszliśmy do salonu. Komisarz zaczął zadawać pytania. Byłem trochę zły na Oliwię, bo nie powiedziała mi całej prawdy. Ani o anonimowym liście, ani o tych drzwiach. Widać było, że ciężko jej o tym mówić. Policjant nie dawał jej spokoju. Chciał znać wszystkie szczegóły.
- Dajcie mi już spokój… - pociągnęła nosem i odwróciła głowę w bok.
Komisarz pokiwał głową. Powiedział, że teraz Oliwia jest bezpieczna i że mężczyzna od noża przyznał się, że ten list i drzwi to jego sprawka.
Zostaliśmy sami. Bałem się odezwać. Ona też nic nie mówiła.
widział to w jej oczach . widział strach , przemęczenie , płacz . widział jej obojętność do życia.
- Połóż się, pewnie nie spałaś. Zrobię ci herbaty. – powiedziałem i poszedłem do kuchni.
kilka słów bez znaczenia , kurwa .
Nie mogłem się skupić. Ledwo trafiłem wodą do szklanki. Wziąłem dwa kubki i przeszedłem do pokoju.
Oliwia mnie posłuchała i to mnie cieszyło. Leżała na kanapie przykryta kocem.
 - Co teraz zamierzasz? – spytała, gdy podałem jej herbatę.
- Zrobić wszystko, żebyś była szczęśliwa. – uśmiechnąłem się.
- Nie da się. – upiła trochę herbaty.
- Dla Wojtka nie ma rzeczy niemożliwych. – na te słowa przytaknęła z lekkim uśmiechem.
- Chodź. – kiwnęła głową i zrobiła dla mnie miejsce.
Położyłem się obok niej.
 Teraźniejszość jest linią rozciągnięta nad przeszłością. Sekret przejścia po niej tkwi w tym, żeby nigdy nie patrzeć w dół.
Przytuliłem ją. Uwielbiałem czuć, że mam ją obok siebie. Nie wiem co bym bez niej zrobił. Ona była inna. I nie litowałem się nad nią, tylko martwiłem. Bałem się, że zrobi coś głupiego.
Nienawidzę słów „inni mają gorzej”, bo każdy choć raz w życiu przeżywał swój własny koniec świata.
Chyba zasnęła. Wyglądała tak uroczo. Nawet z rozmazanym makijażem. W ogóle mi to nie przeszkadzało.
Przymknąłem oczy i położyłem głowę na jej ramię. Zasnąłem.
**********************

Tak, Wojtek.. Tak.. wiedzieliście :D
DZIĘKUJĘ ZA PONAD 23000 WYŚWIETLEŃ!
Dziękuję bardzo, mocno <3
Wsatawiłam ten rozdział dziś, bo wiem że nie mogliście się doczekać ;)
Pozdrawiam :*
Pokażcie mi, że jesteście... ;3
KOMENTUJESZ = MOTYWUJESZ ;*
STO LAT DZIKU <3

20 komentarzy:

  1. O Jezu! Nawet nie masz pojęcia jak bardzo #reamWojtka się raduje ;D ja ciesz pierdziele! *.* niech on jej w.końcu.powie co do niej.czuje i ona przyzna się sama przed sobą, że go kocha bo mnie kurwica weźmie ;p #rozdziałtakizajebisty ;D
    Czekam na następny <3

    OdpowiedzUsuń
  2. *#teamWojtka
    Głupie t9 -.-

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I tak zrozumiałam :D
      Spokojnie ;*
      #teamWojtka <33 hah xd

      Usuń
    2. Wiem, ale jak widzę u siebie jakieś błędy to staram się poprawiać ;D kiedy nowy ;D? ;*

      Usuń
    3. Ej.. dopiero dodałam ;D
      Hmm.. Po jutrze, albo jutro wieczorem ;p Zobaczę xd

      Usuń
    4. Wiem, ale cholernie się wciągnęłam no! ;D

      Usuń
  3. Team Wojtka!! Heheh:)
    Gdyby nie On.... az boje sie myslec...
    Na cale szczescie ujeli tego psychola. Zszyli przeciecie ale ran nie da sie zszyc... nie tych na psychice.
    Wojtek teraz odegra duza role w drodze do odbudowania jej swiata.
    Moze gdyby jej powiedzial co czuje... byloby to powtorzenie akcji z Pitem. Moze byloby to glupie i Oliwia przrz to odepchnelaby Wojtka?
    Za duzo mysle ^^
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie za dużo :)
      Też tak uważam ;D Ale zobaczymy :D
      Jeszcze kilka rozdziałów...

      Usuń
  4. Dobrze, że Wojtek się zjawił :)
    Pozdrawiam i do następnego :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Uu Wojtek! :D dobrze ze Wojtek zostaje bo Oliwia bedzie sie czula bezpiecznie :) i moze cos zaiskrzy ^^

    OdpowiedzUsuń
  6. Wojtka to ja się nie spodziewałam :) dobrze, że miał wyczucie czasu, kto wie co by się stało, gdyby przyszedł pare minut później... super rozdział, pozdrawiam i zapraszam do mnie :*

    OdpowiedzUsuń
  7. WOW! Fajnie, że to Wojtek w tedy wszedł do jej domu. Gdyby nie on, to pewnie ten pacan by ją zabił. Na szczęście wszystko jak na razie jest ok. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Chyba zacznę grać w totka : p no, poprostu wiedziałam, że to Włodi :* biedna Oliwia :c mam nadzieję, że będzie dobrze. Super rozdział :* czekam na następny : )

    OdpowiedzUsuń