środa, 19 lutego 2014

Rozdział 62


Marta? Odebrałam.
- Cześć. – zaczęła.
- Hej.. – powiedziałam niepewnie.
- Mam do ciebie sprawę. -  powiedziała speszona.
No tak, przecież tak zwyczajnie by do mnie nie zadzwoniła.. To trochę wkurwiające, jak bliska ci osoba odzywa się dopiero wtedy, gdy czegoś chce.
'ten świat nie ma sumienia, ten świat nie chce się zmieniać'
- Tak?
- Czy mogłabym z tobą zrobić wywiad? Przyjechałabym do Lubina, do ciebie…
- Pewnie. Jeśli chce ci się na mnie marnować czas, to ok. – zironizowałam.
- Jesteś na mnie zła? Za to, że się nie odzywałam? Eh.. Jutro pogadamy, dobrze? – powiedziała zrezygnowana.
- Bądź wieczorem, masz mój adres. – stwierdziłam i się rozłączyłam.
Kurwa.. Ze mną wywiady? Pewnie będzie pytała o przeszłość.. Nie lubię o niej rozmawiać.. Marta wszystko o mnie wie.. Inni nie.
Odłożyłam telefon i zasnęłam.
Rano obudziłam się i poszłam do łazienki. Śnił mi się Wojtek i Piotrek. Dokładnie ich nie widziałam, ale stałam obok Wojtka i to przy ślubnym kobiercu.. To wydaje się śmieszne.. Bardzo śmieszne..
Przebrałam się : http://allani.pl/zestaw/922991-jeansy-cheap-monday i zeszłam do kuchni, żeby coś zjeść.
Wsiadłam do autobusu. Znów był tam ten mężczyzna, z którym zdarzyło mi się już rozmawiać.
- To znów panienka? Nie boi się tak pani sama jeździć? Proszę na siebie uważać… - lekko się uśmiechnął.
Myślałam, że to ja jestem dziwna..
Istnieje cały świat, w który nie chcemy wierzyć, ponieważ nie widzimy w nim logicznego sensu. Tylko czy w ogóle jest na świecie coś, co ma logiczny sens?
Bo 20 minutach byłam już w szatni. Przebrałam się w strój treningowy i wyszłam na halę. Tam były już dziewczyny. Przywitałam się z nimi.
Za dwa dni mecz.. Ale jeszcze dziś czeka mnie ten cholerny wywiad. Z drugiej strony, to może lepiej, że będzie go przeprowadzała Marta…
Gra mi się dziś nie kleiła. Jedyne co dobrze mi wychodziło to obrona. Tam nikogo nie przepuściłam. Żadna nie miała dostępu do bramki…
Po treningu miałyśmy spotkanie z psychologiem. Przed takimi meczami to normalne.
Ten cały psychiatra (bo tak go nazywałam…) zaczął nam tłumaczyć, wypytywać, radzić..
Wkurwiający typ. Gadał tak, jakby nas miał za zacofane psychicznie. Chyba każda z nas wie, że nie możemy spierdolić tego meczu, prawda?
Wracając do domu wstąpiłam zrobić zakupy. Wzięłam siatki i skierowałam się do domu. Piechotą.. Lubiłam spacery.
Na drodze roztapiał się śnieg. Była taka plucha. Chyba wiosna nadchodzi…
Nagle gdy jechał jakiś samochód i mnie mijał, ochlapał mnie. Przez to wypuściłam z rąk torbę. Stłukłam jajka..
No kurwa…
Ale to nie koniec… Samochód zahamował i się zatrzymał. I kto z niego wysiadł?
Bartman… To przypadek, że on cały czas się kręci po tym Lubinie?
- Kurwa.. – powiedziałam pod nosem, wkładając z powrotem produkty do torby.
- Przepraszam.. – ukucnął i zaczął pakować zakupy.
- Co ty tu robisz do cholery Bartman? Tylko nie mów mi, że przejeżdżałeś i miałeś coś do załatwienia.. – zironizowałam.
- No dobra.. Bo ja się stęskniłem za tobą.. I tak nie mogę grać, bo mam kontuzję, więc przyjechałem cię odwiedzić.. – zaczął się tłumaczyć.
- I spieprzyć mi kolację… - wywróciłam oczami.
- Ej, przepraszałem już. Wsiadaj, podwiozę cię.
No dobra.. Wsiadłam. Po kilku minutach siedzieliśmy już przy stole. Rozmawialiśmy… Bardzo długo. Tak szczerze. Nawet spytałam co u Nowakowskiego. Bartman stwierdził, że Piotrek zrobił się bardzo dziwny.. Na wszystko jest wkurwiony itd.
- Na długo zostajesz w tym Lubinie? – spytałam.
- To nie zależy ode mnie.
- A od kogo? – uniosłam brew.
- Osoby przede mną. – pokazał swoje zęby. – Tak na poważnie to do jutra. Jutro jadę. Muszę tylko znaleźć jakiś dobry hotel. Mam jutro rehabilitację barku w jakimś ośrodku.
- No dobra niech ci będzie. Możesz przenocować u mnie. – roześmiałam się.
Od początku mu o to chodziło. Jestem tego pewna. Kurwa.. Coś często nocują u ciebie faceci.. Co powiedzą sąsiedzi?..
Nagle rozległo się pukanie. To Marta.
Bartman poszedł coś załatwić, a ja zaprosiłam przyjaciółkę do salonu. Tam zaczęła przepytywanie.
- Dlaczego akurat Lubin?
- Bo gra tu wspaniała drużyna. Nie żałuję, że tu przyjechałam.
- Jak wróciłaś do siebie po wypadku?
- Było ciężko. Miałam ochotę się poddać, ale na szczęście pomogli mi znajomi, rodzina.
- Za dwa dni grasz wielki mecz, prawie najważniejszy, oprócz występów w reprezentacji. Jak samopoczucie?
- Dziękuję, jak na razie nie odczuwam żadnej presji.
- Zaaklimatyzowałaś się w drużynie?
- Tak. Dziewczyny mnie bardzo dobrze przyjęły.
- W takim razie, życzę zwycięstwa w najbliższym meczu.
- Dziękuję.
Gdy Marta skończyła nagrywanie wywiadu, mogłyśmy zwyczajnie pogadać. Miałam do niej trochę żalu.. Ale ona do mnie też. Tłumaczenie, że nie chciała mi przeszkadzać? Że nie chciała się wpieprzać? Trochę żałosne.
- To ty wyprowadziłaś się z Rzeszowa. – uniosła brew.
- Po co miałam tam zostać? Przecież wiesz jak było.. – spojrzałam na nią.
- A mieszkanie? Miałaś ze mną zamieszkać i co? Olałaś mnie. Zostawiłaś samą..
- To nie moja wina, że miałam wypadek.. Chyba lepiej będzie jak już pójdziesz. – naprawdę, nie miałam siły się z nią kłócić. Wypominała mi nawet wypadek…
Marta wstała i bez słowa wyszła.
Przez chwilę zostałam sama. Tak, najlepiej obwinić o wszystko jedną stronę…
Do salonu wszedł Bartman. Pewnie słyszał całą rozmowę.
- To co robimy? – wygodnie się rozłożył.
- Może jakiś film obejrzymy? – wzruszyłam ramionami.
- No dobra, może być.. – przytaknął.
- Wybierz coś, a ja idę wziąć prysznic. – skierowałam się do łazienki.
Jest coś niesamowitego w byciu nie w humorze. Wiesz, że jesteś wredna i źle Ci z tym, ale nie możesz się opanować.
Po długim prysznicu przebrałam się w pidżamę : http://www.bonprix.pl/produkt/pizama-haribo-944069/?category=384&type=image&return=ref i skierowałam się do salonu, gdzie siedział Bartman.
- Wybrałeś coś? – rozłożyłam się na kanapie obok niego.
- Pięknie wyglądasz. – roześmiał się.
- Wybrałeś? – westchnęłam.
Nie odpowiedział tylko włożył jakąś płytę do odtwarzacza.
- Komedia romantyczna? – zaczęłam się głośno śmiać.
- Ej, jest coś w tym złego? Nie lubisz? – jęknął.
Odpowiedział mój śmiech. Kto by pomyślał.. Siatkarz z takim charakterem, ogląda jakieś gówniane bzdety o miłości…
Położyłam się, opierając głowę o jego kolana. I to chyba nie był najrozsądniejszy pomysł…
"Bo żyć godnie to nie znaczy nie upadać Każdy robi błędy, ważne jak będziesz wstawać."
******************
Jejku, cieszy mnie ta liczba wyświetleń, kometarze od Was, że czytacie :)
To bardzo mi pomaga w pisaniu. ;3
Komentujesz = motywujesz.
Pozdrawiam ;* 


15 komentarzy:

  1. Kocham Twojego bloga!
    Bartman w Lublinie? Lubie to!
    Marta niezbyt sie zachowala...
    Czekam na nastepny i jestem niezmiernie ciekawa jak sie potocza losy przyjaciolek

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przyjaciółki jak przyjaciółki, ale z Bartmanem.. Bedzie się działo :D
      Pozdrawiam ;*

      Usuń
    2. Tylko oby noe byli razen. Moze jedna noc Bartmanow, ale nic wiecej!
      #teamWojtka! Leze

      Usuń
  2. Jeest! Bartman w Lublinie :D no no coś czuję że między tą dwójką może coś zajdzie ^^ haha wspaniały rozdział mimo iż Marta nie zachowała się fajnie to wzbudził on u mnie pozytywne emocje :D pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Ta no bo przyjaźń jest jednostronna.. -.- Marta nie zachowała się fajnie.. Rozumiem wszystko, ale żeby wypadek wypominać?! To nie jest normalne.. A Bartman..? No cóż... Chyba doskonale wiesz, że wolałabym Wojtka.. Jak.to określił ktoś pod wcześniejszymi rozdzialami... ? #teamWojtka ;D oj tak, zdecydowanie xd a Zbyszka to bym najchętniej razem z.Nowakowskim w kosmos wysłała! A.co ;D tylko proszę Cię, nawet jeśli się z nim prześpi, niech nie będą razem xd okrutna jestem nie ? ;D Boże,.to miał być komentarz a nie list... Przepraszam ;D ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się Cieszę, że wygłaszasz własne zdanie :D
      Nie bójcie się mnie, nie gryzę xD
      Haha no to niech lecą w kosmos! :d
      Pozdrawiam ;*

      Usuń
    2. No, bo mnie kurcze Bartman irytuje zarówno w tych fikcyjnych historiach jak i w życiu realnym ( nie pytaj czemu, bo sama nie wiem, może to zwykle uprzedzenie . ) no, to ten #reamWojtka zawsze i wszędzie, a Piter pała nie dość, że.nie umie się ogarnąć to jeszcze robi z siebie wielkiego ach och ech lovelaska xd Boże, nie pytaj co biorę, ale jak chcesz mogę się podzielić ;D przecież wiem, że nie gryziesz ;D tylko boję się o Twoja psychikę.. Bo przeze mnie jej dobra strona może zostać naruszona ;D dodaj szybko kolejny na tym jak i na drugim blogu, bo ocipieje xd dziękuję za uwagę, dobranoc ;D ;*

      Usuń
    3. Haha moja psychika już jest zniszczona :D xd
      Haha ok ;*

      Usuń
  4. Twoje opowiadanie jest jednym z tych, które mega wciąga :) pisz dalej, nie mogę się doczekać zakończenia choć chciałabym aby opowiadanie trwało wieczność :) pozdrawiam i zapraszam do mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jestem ciekawa co będzie dalej.. :O Pozdrawiam, do następnego ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. UUU Malinoś dzisiaj bez zdjęcia?? Świetnie :** uwielbiam to opowiadanie i czekam na nex :**

    OdpowiedzUsuń