PERSPEKTYWA
WOJTKA:
Jak ona
mogła się tak zachować? Nawet Maciek nie wiedział co ma robić.. Dlatego po mnie
zadzwonił. To jak ją zobaczyłem w takim stanie.. wkurzyłem się, bo całowała się
z jakimś chłopakiem..
I jeszcze
Bartman. O tym wszystkim powiedział mi Karol. Podobno Bartman chwalił się tym,
na prawo i lewo.
''Oni nic nie wiedzą, tylko ja wiem jak o Ciebie zadbać''
Po kilku
godzinach jazdy, byliśmy już w Bełchatowie. Oliwia przez całą drogę spała. Gdy
dojechaliśmy na miejsce wysiadłem z samochodu. Postanowiłem ją nie budzić,
tylko przenieść ją do domu. Niestety, obudziła się.
- Co, gdzie
ja jestem? – wymamrotała.
- Chodź,
prześpisz się i ci przejdzie.. – lekko się uśmiechnąłem.
Kochać znaczy zaopiekować się czyjąś samotnością i nie starać się ani jej
zburzyć, ani nawet poznać.
Uparła się,
że sama pójdzie. Lekko się odsunąłem. Ona nawet nie miała siły, żeby iść.. Gdy
wysiadała, od razu zaliczyła glebę.. Zaczęła się śmiać..
- Ci.. –
zakryłem jej ręką usta.
- Dlaczego,
wstydzisz się mnie? – chyba jeszcze bardziej jest pijana niż wcześniej..
- Nie
wstydzę.. – podniosłem ją i wziąłem ją na ręce. – Teraz bądź cichutko, bo
sąsiadów mi pobudzisz… - powiedziałem do niej, lecz wątpię, że coś do niej
dotarło, bo na korytarzu zaczęła śpiewać…
Mieszkałem
z Karolem i Pawłem.. Gdy byliśmy na korytarzu.. przez te krzyki Oliwii aż
wyszli.
- Co jest?
– spytał Zatii…
- Raczej
kto. – pojawił się Kłos.
Weszliśmy
do środka. Oliwia od razu rzuciła się na chłopaków. Oni musieli ją trzymać, bo
inaczej znów by leżała..
Od razu
pobiegła do łazienki.. Pewnie wymiotowała..
PERSPEKTYWA
OLIWII:
Kurwa.. co
było w tym alkoholu? Czułam, że jestem mocno pijana.. Chciało mi się
wymiotować.. Pobiegłam do łazienki..
Postanowiłam
wziąć prysznic.. Owinęłam się ręcznikiem i wyszłam do chłopaków.. Od razu rzuciłam się na kanapę gdzie siedział
chyba Kłos…
- Ale mnie
ten Niemiec najebał.. – chyba przygniotłam Karola.. On zaczął się śmiać, Zati
też.. Tylko Wojtek coś nie w sosie.
- No
właśnie widzimy.. ale ty pewnie jego też. – zaśmiał się Kłos.
- No, to
już z Niemcami piłam, z austra.. – zaczęłam ale język mi się plątał.. – No z
tym Gere gorem..
- No nie
tylko piłaś z Niemcem.. – Wojtek oparł się o futrynę.
- Masz
rację Maciek, jeszcze z nim tańczyłam.. – kurwa.. Maciek? To chyba nie on..
- I
całowałaś się.. – dodał przyjmujący.
- Co..? –
skrzywiłam się.
- No to
nieźle się chyba bawiłaś. – pokręcił głową Paweł.
- Ja
pierdolę.. – Nie wierzę.. – rozłożyłam ręce w górę tak, że przypadkowo
uderzyłam Kłosa.
- Ałć. –
zaśmiał się.
TYPOWY
KŁOS.
-
Przepraszam. – pocałowałam go w policzek.
- Łap. –
Wojtek rzucił mi jakiś t- shirt.
Przecież
przy nich nie będę się przebierała… Wyszłam do łazienki. Już mi trochę
przeszło.. Jezu, jak ja się Maćkowi na oczy pokażę.. Upokorzenie na całej
linii..
Chłopaki
już się kładli. Ja też byłam zmęczona.. Wojtek zaprowadził mnie do mojej
noclegowni..
- A ty
gdzie będziesz spał? – usiadłam na łóżku.
- Mną się
nie martw.. Podłoga jest wygodna. – roześmiał się.
- Za swoje zachowanie, powinnam spać z dzikami…
- dobra, jeszcze nie wytrzeźwiałam..
Wojtek
spojrzał na mnie z miną : Co ty do mnie rozmawiasz?
- Już tyle
razy ze sobą spaliśmy.. to znaczy obok siebie.. że chyba teraz też nic nam się
nie stanie. – spojrzałam na niego.
- No dobra.
– uśmiechnął się i wszedł pod kołdrę.
Nie wytrzymam. Jestem taką uczuciową sierotką, że potrzebuję kogoś obok,
kto mnie pogłaska i minimum cztery razy w ciągu dnia powie, że jestem ważna.
Każdy atom, z którego jestem zbudowana, zawiera pierwiastki skumulowanych
kompleksów i dlatego muszę wiedzieć, że ktoś mnie lubi, lubi tego potworka we
mnie i tego paskudnego zmieniacza nastrojów, który we mnie siedzi i sprytnie
przełącza kanały.
- Jeju no,
przepraszam.. – powiedziałam po długiej ciszy..
-
Wykorzystujesz to.. – szepnął.
- Ale co?
- Wiesz, że
zawsze ci wybaczę.. – roześmiał się.
- Ale ja
sobie nie.. Chociaż muszę ci powiedzieć, że Niemiec może być dobrym towarzyszem
do picia.. – zamyśliłam się.
- I do
całowania. – zaczął mnie łaskotać.
Idiota..
- No Niemcy
zajebiście całują.. – zaczęłam się śmiać.
-
Zajebiście, bo jeszcze nie całowałaś się z takim Polakiem jakim jestem ja. –
powiedział z uśmiechem.
- Jeszcze..
– podkreśliłam to słowo..
- A Bartman
jak całuje? – spytał patrząc w sufit.
- Zamknij
się..
- Dlaczego?
Może tego nie pamiętasz? – kurwa.. o co mu chodzi?
- Jesteś na
mnie zły? Bo to nie z tobą się pieprzyłam? Zazdrościsz mu.. – dobra Oliwio,
jesteś wredną suką..
- Nie
jestem palantem.. tak jak on.. – odpowiedział spokojnie. – Nie skrzywdziłbym
cię, bo cię kurwa kocham.
No ok,
kocha mnie.
CO?!
- Co?! –
szybko podniosłam się z łóżka.
- Tak
wiem.. to może zniszczyć naszą przyjaźń.. Wiem, że uważasz mnie wyłącznie za
przyjaciela.. – leżał w takiej samej pozycji co poprzednio.
- No tak,
bo ty wszystko wiesz najlepiej. – usiadłam na łóżku..
- A nie
jest tak? – podniósł się.
- Dlaczego
wcześniej mi nie powiedziałeś? Może.. – zaczęłam ale mi przerwał.
- Może co?
Może byś się wtedy nie pieprzyła z Bartmanem, nie obściskiwała ze skoczkami,
albo z Przemkiem?
Szczery to
on jest. Ma racje. Pogubiłaś się panienko..
Wychodzisz
z pokoju z trzaskiem drzwi. Nie obchodzi Cię to, że inni śpią..
Zabolały
cię słowa Wojciecha. Ma rację. Kładziesz się w kuchni na podłodze.
Liczyłaś,
że przyjdzie i cię przeprosi? Błąd.. Nie przyszedł.
Najlepszy sposób to nie walczyć, po prostu odpuścić. Nie próbuj stale
wszystkiego naprawiać. To, przed czym uciekasz, przyczepia się tylko do ciebie
na dłużej. Kiedy z czymś walczysz, tylko to wzmacniasz. Nie rób tego, co
chcesz. Rób to, czego nie chcesz. Rób to, czego uczono cię nie chcieć. To
odwrotność pogoni za szczęściem.
Co mam napisać.. że mi przykro? Że jutro ostatni rozdział?
Tak, to prawda. ;c
Jeśli przeczytałaś/eś - skomentuj.. to dla mnie ważne :)
Dziękuję i pozdrawiam ;**
Jak typujecie.. z kim będzie Oliwia?