- Taki
kurwa mocny jesteś? – sir Zbyszek rzucił się na tego chłopaka.
- Weź
spierdalaj. – odpowiedział tamten…
- Dobra,
Zbyszek, nie warto. – odezwałam się.
- Jeszcze
raz ją tknij… - odepchnął go Bartman i podszedł do mnie. – Nic ci nie jest? –
spytał.
Pokiwałam
głową, że nie..
- Nie
musisz dziękować. – zaśmiał się.
-
Poradziłabym sobie sama. – spojrzałam na niego z dużą pewnością siebie.
- Nie
wątpię.. – posłał swój „zniewalający
uśmiech nr. 3’’.
Nie powiem,
na stołówce zrobiło się zamieszanie.. Każdy patrzył w naszą stronę.. Siatkarze,
wypytywali czy jest Ok..
LUDZIE
PRZECEIŻ NIC SIĘ NIE STAŁO!
Nie
rozumiem… Po co robić z niczego aferę? Przecież poradziłabym sobie sama…
Udałam się
do swojego pokoju. Wzięłam prysznic, przebrałam się w pidżamę… Dziewczyny już
spały, była godzina 23.00. Nie mogłam zasnąć…
Jutro
kolejny mecz.. Kurwa no! Oliwia, musisz się wyspać… A tobie po głowie chodzi
jedno… : Po chuj ten Zbyszek tak cię broni? Wpierdala ci się w życie…
Przyłożyłam głowę do poduszki.
Wyszłam na korytarz. Tak, w pidżamie… Postanowiłam posiedzieć na kanapie…
Zobaczyłam, że ktoś tam siedzi. Już miałam się cofać, gdy ten ktoś mnie
zauważył.
- Oliwia? – spytał.
KUREK…
- Taaa…
- Też nie możesz zasnąć? – zapytał i pokiwał ręką, żebym usiadła obok
niego.
TAK BYŁ PIJANY, W RĘKU MIAŁ BUTELKĘ CZYSTEJ.
- Jutro mecz… Pierwszy raz nie jestem pewna… Że nam się uda.. Niemki są
mocne…
- Ale wy macie świetny zespół, bez obaw.. – spojrzał na mnie, jakby nie
dowierzał w moje słowa.
Zapanowała cisza… Nie odzywaliśmy się…
- Miałaś kiedyś chłopaka? -
zapytał nagle.
- Miałam…
- Dlaczego ja nie mogę sobie znaleźć tej właściwej, jedynej? – popatrzył
na mnie z nadzieją, że dam mu odpowiedź na jego pytanie.
- Może żadna cię nie chce? – wzruszyłam ramionami.
TAK JESTEM WREDNA.
Wziął łyk z butelki.
- Chcesz? – spytał.
Nie możesz, słyszysz?
- Nie.
- Nawet ty masz już mnie gdzieś… ?
- Długo tak się będziesz nad sobą użalał? Bo to wkurwiające. Nie rozumiem
cię… Masz rodzinę, pieniądze, kocha się w tobie tysiące dziewczyn, masz pracę,
hobby… Czego chcieć więcej? Inni nie mieli tak dobrze jak ty.
Spojrzał na mnie.
- Dalej nas obwiniasz za śmierć swoich rodziców?
- Skąd o tym wiesz? – syknęłam ze złości.
- Powiedziałaś mi to ostatnio…
Nie mogłam już… Byłam tak wkórwiona..
Nikt miał się o tym nie dowiedzieć!
Wyrwałam Kurkowi z ręki wódkę i zaczerpnęłam łyk.
- Nie pij lepiej.. – zabrał mi butelkę.
- Nie będziesz mi rozkazywał!
- Ci… - uciszał mnie.
Łzy zaczęły mi lecieć po policzkach na samą myśl o rodzicach.
Myślałam, że z wiekiem będę coraz mniej na to czuła, ale jednak…Gdzie się
podziała dawna Oliwia?
- Nie płacz. – kciukiem wytarł mi łzy, a następnie przytulił.- Kto by
pomyślał, że będziemy mogli się kiedyś dogadać… - roześmiał się..
Oliwia, stąpasz po cienkim lodzie…
Odsunęłaś się od niego szybko, tak, jakbyś wybudziła się ze snu. Spojrzał
na ciebie zdezorientowany. Wstałam i chciałam odejść, ale on cię zatrzymał.
Przysunął do ściany, objął czule, a następnie złapał za podbródek. Zaczął cię
namiętnie, a zarazem delikatnie całować. Na początku nie reagowałaś… Potem
coraz bardziej się w to zatracałaś. Odsunęliście się od siebie. Spojrzał na
ciebie, a następnie odszedł bez słowa..
Zadzwonił
budzik. Cała ta historia okazała się snem… Przetarłam oczy. Dziewczyny już nie
spały. Pogadałyśmy chwilę, a następnie poszłam do łazienki. Uczesałam się,
umalowałam i ubrałam : http://allani.pl/zestaw/881651?utm_expid=61693057-22.iE0hkeUHTXi6kGlRGd1wlw.0&utm_referrer=http%3A%2F%2Fallani.pl%2Fprofil , a następnie zeszłyśmy na śniadanie. Po 20 minutach
siedziałyśmy już w autokarze.
We
Wrocławiu byłyśmy o 10.00. Mecz miał się odbyć o 13.00. Najpierw krótki
trening, potem taktyka i samodzielne przygotowanie do meczu.
NA MECZU:
Najpierw
hymn, wymiana krótkich spojrzeń i zaczynamy!
Od samego
początku Niemki sporo faulowały. Ale my nie pozostawałyśmy im dłużne… W
piętnastej minucie pierwszej połowy, przy stanie 8:6 dla Niemek, sędzia
podyktował im rzut karny.. Przecież każdy widział, że nie słusznie.
ŚLEPY ON,
CZY CO!?
Oczywiście
poszłam do niego z pretensjami… Trochę mnie poniosło… Dostałam dwie minuty..
Zeszłam…
Trener nakrzyczał na mnie, że nie mogę w ten sposób podważać decyzji sędziów…
NIE
OBCHODZIŁO MNIE TO!
Po dwóch
minutach weszłam i grałam dalej.
Pierwsza
połowa zakończona wynikiem: 17 – 13 dla Niemek… Nie wyglądało to dobrze.
Zaczęła się
druga połowa. Gra się poprawiła.
Ostatnie
dwie minuty spotkania :
Tak! Niemka
ukarana na dwie minuty, czyli do końca będą grać w osłabieniu…27: 27.. Remis…
Ostatnia nasza akcja…
0,12 sekund do końca.…
Kaśka
rozgrywa do Marty…
Obieg…
Paula
podaje do mnie…
Ryzykuję..
strzelam…
I jest bramka!
Koniec! Jesteśmy w ćwierćfinale!
MVP: Marta…
Strasznie
mnie to cieszyło. Zasłużyła na to, bez dwóch zdań.
Wróciliśmy
do hotelu. Krótki odpoczynek, obiad, a następnie wyjazd z powrotem do Spały.
Dotarliśmy
na miejsce około 21.00. Nagle w wejściu zobaczyłyśmy siatkarzy… Od razu na
twarzy pojawił mi się uśmiech….
**************************************************************************
Dziś gra moja Skra :D 14:45 przed telewizory! <3
Rozdział super... ciekawy ten sen Oliwia miała hmm...co z tego wyniknie czyżby ten sen był proroczy ??? Czekam na kolejny i pozdrawiam :***
OdpowiedzUsuńjejQ! tak mi się japa cieszyła jak czytałam o tym pocałunku Oliwii z Kurasiem... a to sen;/;/
OdpowiedzUsuńczekam z niecierpliwością na następny rozdział!
wygrany mecz! jak to cieszy:))
pozdrawiam i zapraszam tutaj:
http://zastapzloscmiloscia.blogspot.com
Haha ;p Przykro mi :D Pozdrawiam <3
UsuńCzekam na spełnienie tego snu;D
OdpowiedzUsuńSuperowo, że Skra wygrała;)
Pozdrawiam serdecznie; )