niedziela, 27 października 2013

Rozdział 13


- Taki kurwa mocny jesteś? – sir Zbyszek rzucił się na tego chłopaka.
- Weź spierdalaj. – odpowiedział tamten…
- Dobra, Zbyszek, nie warto. – odezwałam się.
- Jeszcze raz ją tknij… - odepchnął go Bartman i podszedł do mnie. – Nic ci nie jest? – spytał.
Pokiwałam głową, że nie..
- Nie musisz dziękować. – zaśmiał się.
- Poradziłabym sobie sama. – spojrzałam na niego z dużą pewnością siebie.
- Nie wątpię..  – posłał swój „zniewalający uśmiech nr. 3’’.
Nie powiem, na stołówce zrobiło się zamieszanie.. Każdy patrzył w naszą stronę.. Siatkarze, wypytywali czy jest Ok..
LUDZIE PRZECEIŻ NIC SIĘ NIE STAŁO!
Nie rozumiem… Po co robić z niczego aferę? Przecież poradziłabym sobie sama…
Udałam się do swojego pokoju. Wzięłam prysznic, przebrałam się w pidżamę… Dziewczyny już spały, była godzina 23.00. Nie mogłam zasnąć…
Jutro kolejny mecz.. Kurwa no! Oliwia, musisz się wyspać… A tobie po głowie chodzi jedno… : Po chuj ten Zbyszek tak cię broni? Wpierdala ci się w życie…
Przyłożyłam głowę do poduszki.
Wyszłam na korytarz. Tak, w pidżamie… Postanowiłam posiedzieć na kanapie…
Zobaczyłam, że ktoś tam siedzi. Już miałam się cofać, gdy ten ktoś mnie zauważył.
- Oliwia? – spytał.
KUREK…
- Taaa…
- Też nie możesz zasnąć? – zapytał i pokiwał ręką, żebym usiadła obok niego.
TAK BYŁ PIJANY, W RĘKU MIAŁ BUTELKĘ CZYSTEJ.
- Jutro mecz… Pierwszy raz nie jestem pewna… Że nam się uda.. Niemki są mocne…
- Ale wy macie świetny zespół, bez obaw.. – spojrzał na mnie, jakby nie dowierzał w moje słowa.
Zapanowała cisza… Nie odzywaliśmy się…
- Miałaś kiedyś chłopaka?  - zapytał nagle.
- Miałam…
- Dlaczego ja nie mogę sobie znaleźć tej właściwej, jedynej? – popatrzył na mnie z nadzieją, że dam mu odpowiedź na jego pytanie.
- Może żadna cię nie chce? – wzruszyłam ramionami.
TAK JESTEM WREDNA.
Wziął łyk z butelki.
- Chcesz? – spytał.
Nie możesz, słyszysz?
- Nie.
- Nawet ty masz już mnie gdzieś… ?
- Długo tak się będziesz nad sobą użalał? Bo to wkurwiające. Nie rozumiem cię… Masz rodzinę, pieniądze, kocha się w tobie tysiące dziewczyn, masz pracę, hobby… Czego chcieć więcej? Inni nie mieli tak dobrze jak ty.
Spojrzał na mnie.
- Dalej nas obwiniasz za śmierć swoich rodziców?
- Skąd o tym wiesz? – syknęłam ze złości.
- Powiedziałaś mi to ostatnio…
Nie mogłam już… Byłam tak wkórwiona..
Nikt miał się o tym nie dowiedzieć!
Wyrwałam Kurkowi z ręki wódkę i zaczerpnęłam łyk.
- Nie pij lepiej.. – zabrał mi butelkę.
- Nie będziesz mi rozkazywał!
- Ci… - uciszał mnie.
Łzy zaczęły mi lecieć po policzkach na samą myśl o rodzicach.
Myślałam, że z wiekiem będę coraz mniej na to czuła, ale jednak…Gdzie się podziała dawna Oliwia?
- Nie płacz. – kciukiem wytarł mi łzy, a następnie przytulił.- Kto by pomyślał, że będziemy mogli się kiedyś dogadać… - roześmiał się..
Oliwia, stąpasz po cienkim lodzie…
Odsunęłaś się od niego szybko, tak, jakbyś wybudziła się ze snu. Spojrzał na ciebie zdezorientowany. Wstałam i chciałam odejść, ale on cię zatrzymał. Przysunął do ściany, objął czule, a następnie złapał za podbródek. Zaczął cię namiętnie, a zarazem delikatnie całować. Na początku nie reagowałaś… Potem coraz bardziej się w to zatracałaś. Odsunęliście się od siebie. Spojrzał na ciebie, a następnie odszedł bez słowa..
Zadzwonił budzik. Cała ta historia okazała się snem… Przetarłam oczy. Dziewczyny już nie spały. Pogadałyśmy chwilę, a następnie poszłam do łazienki. Uczesałam się, umalowałam i ubrałam : http://allani.pl/zestaw/881651?utm_expid=61693057-22.iE0hkeUHTXi6kGlRGd1wlw.0&utm_referrer=http%3A%2F%2Fallani.pl%2Fprofil , a następnie zeszłyśmy na śniadanie. Po 20 minutach siedziałyśmy już w autokarze.
We Wrocławiu byłyśmy o 10.00. Mecz miał się odbyć o 13.00. Najpierw krótki trening, potem taktyka i samodzielne przygotowanie do meczu.
NA MECZU:
Najpierw hymn, wymiana krótkich spojrzeń i zaczynamy!
Od samego początku Niemki sporo faulowały. Ale my nie pozostawałyśmy im dłużne… W piętnastej minucie pierwszej połowy, przy stanie 8:6 dla Niemek, sędzia podyktował im rzut karny.. Przecież każdy widział, że nie słusznie.
ŚLEPY ON, CZY  CO!?
Oczywiście poszłam do niego z pretensjami… Trochę mnie poniosło… Dostałam dwie minuty..
Zeszłam… Trener nakrzyczał na mnie, że nie mogę w ten sposób podważać decyzji sędziów…
NIE OBCHODZIŁO MNIE TO!
Po dwóch minutach weszłam i grałam dalej.
Pierwsza połowa zakończona wynikiem: 17 – 13 dla Niemek… Nie wyglądało to dobrze.
Zaczęła się druga połowa. Gra się poprawiła.
Ostatnie dwie minuty spotkania :
Tak! Niemka ukarana na dwie minuty, czyli do końca będą grać w osłabieniu…27: 27.. Remis… Ostatnia nasza akcja…
 0,12 sekund do końca.…
Kaśka rozgrywa do Marty…
Obieg…
Paula podaje do mnie…
Ryzykuję.. strzelam…
I jest bramka! Koniec! Jesteśmy w ćwierćfinale!
MVP: Marta…
Strasznie mnie to cieszyło. Zasłużyła na to, bez dwóch zdań.
Wróciliśmy do hotelu. Krótki odpoczynek, obiad, a następnie wyjazd z powrotem do Spały.
Dotarliśmy na miejsce około 21.00. Nagle w wejściu zobaczyłyśmy siatkarzy… Od razu na twarzy pojawił mi się uśmiech….
 **************************************************************************
Dziś gra moja Skra :D 14:45 przed telewizory! <3 

4 komentarze:

  1. Rozdział super... ciekawy ten sen Oliwia miała hmm...co z tego wyniknie czyżby ten sen był proroczy ??? Czekam na kolejny i pozdrawiam :***

    OdpowiedzUsuń
  2. jejQ! tak mi się japa cieszyła jak czytałam o tym pocałunku Oliwii z Kurasiem... a to sen;/;/
    czekam z niecierpliwością na następny rozdział!
    wygrany mecz! jak to cieszy:))
    pozdrawiam i zapraszam tutaj:
    http://zastapzloscmiloscia.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Czekam na spełnienie tego snu;D
    Superowo, że Skra wygrała;)
    Pozdrawiam serdecznie; )

    OdpowiedzUsuń