poniedziałek, 21 października 2013

Rozdział 10


PERSPEKTYWA ZIBIEGO I INNYCH SIATKARZY:
- Ej, zobaczcie. Ta Oliwia, to tylko tak udaje, że mnie nie lubi… - zamyśliłem się.
- Yyy… Zobaczyłem i co? – spytał Igła.
- Ma nawet moją koszulkę… - zaśmiałem się.
Co ona? Koszulkę mi zajebała?
- Ej, no chłopaki faktycznie. – zaśmiał się Winiar.
- Może ona też ma na nazwisko Bartman? – zdziwił się Kurek.
- Ty Zibi uważaj, bo się okaże, że jesteś z nią rodziną. – charakterystycznie poruszył brwiami Dziku.
- Bardzo śmieszne. – powiedziałem i w tym momencie usłyszałem hymn Polski.
PERSPEKTYWA OLIWI:
Najpierw odśpiewanie hymnu. Nawet nie marzyłam, że kiedyś będę mogła grać w reprezentacji, mieć na koszulce orzełka i słuchać hymnu.  
Zaczynamy my. Rozgrywamy, podanie do mnie, rzut i bramka! 1-0 dla nas. Po 15 minutach było 8-8. Dobrze grałyśmy w obronie, ale Dania też niczego sobie. Żadna drużyna nie odpuszczała.
Pięć minut do końca pierwszej połowy 15- 12 dla Dani. Coś zaczęło się sypać. Trener wziął czas.
- Marta, kryjesz ósemkę, Oliwia kryjesz indywidualnie. Kaśka i reszta mór. Dawać dziewczyny, nie możemy się poddać. – dopingował nas trener.
Zmęczenie dawało się we znaki. Pot leciał mi z czoła. Ale Żyleta ma odpuścić? Nigdy. Spojrzałam na dziewczyny. Posłałam im spojrzenie pełne wiary.
- Kurwa no, będzie dobrze!  - wydarłam się, gdy wchodziłyśmy na boisku.
Od razu po przerwie udało nam się zdobyć bramkę. 15- 13.
28 minuta: 16- 14. To już tylko dwie bramki. Za faul na mnie, rzut karny.
Nie byłam mocna ani w karnych, ani w rzutach wolnych… Uff… Udało się! 16  – 15.
Pierwszą połowę zakończyłyśmy remisem 16 – 16.
Gdy schodziłyśmy do szatni usłyszałam dobrze mi znaną piosenkę. : http://www.youtube.com/watch?v=4Y0OjXN095Q Gdy miałam jakieś chwile zwątpienia zawsze jej słuchałam. Dawała mi dużego kopa.
Rozpoczęłyśmy druga połowę. Dużo piłek na żuty wędrowało do mnie. Nie miałam zawahań. Ogólnie nasza gra zaczęła się kleić. 40 minuta. Dostałam żółta kartkę…
GDZIE TEN SĘDZIA WIDZIAŁ FOUL?
Zeszłam na 2 minuty… Moje wkórwienie było nie do opisania…
45 minuta: 25 – 20 dla nas… Widzę jak Kaśka się męczy, widać było jak coś jej jest.
- Kaśka? – krzyknęłam.
- Co?
- Możesz grać? – spytałam a ona tylko pokiwała głową.
55 minuta: 30 – 27… Robi się niebezpiecznie.
Mecz zakończony naszą wygraną… 33 – 29.
Nawet nie wiecie jak się cieszyłam..!
- MVP meczu zostaje Oliwia Bartman!
KURWA, CO?
Nawet nie wiecie w jakim szoku byłam.. Przecież cały zespół na nią zasłużył… Dziewczyny mi zaczęły gratulować, a następnie skierowałyśmy się do szatni. Po drodze spotkałyśmy siatkarzy.
- Jak chcesz to dam ci autograf. – roześmiał się szyderczo Zbyszek.
- A ja, jak chcesz, zajebię ci kopa w dupę. – minęłam go.
Inni siatkarze poszli gratulować innym dziewczynom z naszej drużyny.
- To mogę pod swoim nazwiskiem złożyć autograf. – poruszył brwiami.
BOŻE WEŹ GO STĄD, BO NIE RĘCZĘ ZA SIEBIE…
- Twoim nazwiskiem? – roześmiałam się. – Nie no to dawaj swoją koszulkę…
- Yy.. no to się odkręć..
- Po co?
- No pod swoim nazwiskiem…
- Słuchaj no. Coś ci się uroiło w tej łepetynie? To już nie jest śmieszne.
- A jak ty masz na nazwisko? – spytał podejrzliwie Zbyszek.
- Jezu, a co cię to obchodzi? Bartman.
- Bartman…? – zdziwił się Zbyszek. – A wiesz jak ja mam na nazwisko?
- A po co mi to….
- Bartman. –przerwał mi
- Niemożliwe… - to nawet śmieszne nie jest..
- A jednak. – roześmiał się Zbyszek..
TO NIE MOŻLIWE… DLACZEGO MAM DZIELIĆ SWOJE NAZWISKO Z TYM CWELEM?
Podeszła do mnie reszta siatkarzy. Zaczęli mnie chwalić. Nie lubię czegoś takiego. Gratulacje należą się całemu zespołowi.
- No Oliwia, powiem ci, że jesteś świetna.. – zaśmiał się Kurek.
- Ależ mnie zaszczyt w tej chwili spotkał. Coś takiego! Nagraliście to? – zaczęłam się rozglądać.
- A już myślałem, że się co do mnie przekonałaś…
Spojrzałam na niego, a następnie odeszłam w ciszy, do swojego pokoju. Przebrałam się : http://allani.pl/zestaw/876538?utm_expid=61693057-22.Gu315WZ3TzOxkhpKTEtYcw.0&utm_referrer=http%3A%2F%2Fallani.pl%2Fprofil a następnie zaczęłam oglądać telewizję z Martą i Kaśką.
Nagle ktoś wpadł do naszego pokoju. To był Igła.
- To o której świętujemy?
- Igłaa…
- Nie ma żadnego ale…
- Ale nikt nie powiedział ,, ale” zaśmiała się Marta.
- O! Teraz było.! – wskazał palcem na Martę. – Wasz i nasz trener się zgodzili zrobić imprę na naszym korytarzu! – krzyknął z radości Ignaczak.
- To jak? – Kaśka zwróciła się do mnie i Marty.
- Zmęczona jestem. – powiedziałam.
- Ale twoja obecność jest i tak obowiązkowa. – machnął ręką Ignaczak.
- Jasne – uśmiechnęłam się.
- To o której ta impreza? – zapytała Marta.
- Za godzinę. – zatarł ręce siatkarz.
- Musimy powiedzieć dziewczynom z reszt…
- Już u nich byłem. Będą. – zasultował Igła.
- No dobra, to będziemy. – powiedziała Kaśka.
- Pfff…  - spojrzałam na nich i poszłam do łazienki.
- Co zakładamy? – spytała Kaśka, gdy Igła wyszedł z naszego pokoju.
- No ja to tak, jak jestem… - wymamrotałam leżąc na łóżku.
- No jasne, jeszcze czego! Masz. – podała mi jakieś ciuchy.
Chcąc nie chcąc poszłam i włożyłam to. Jak to było? „ Ostatni raz zakładam te szmaty…”
- Ja tak nie wyjdę, z tym brzuchem na wierzchu? – pokręciłam głową.
- A kiedy zamierzasz brzuch pokazywać? Po 40 – ce?
-  No dobra…
Poszłam się umalować, a następnie zrobiłam koka. Po godzinie wyszłyśmy z pokoju. Grała muzyka i stały stoły z przekąskami i alkoholem.
- Oliwia, nie pijesz. – szepnęła mi do ucha Marta.
- Z umiarem…
- W ogóle. – krzyknęła na mnie.
- Ty też…
- Ok.
Od razu do tańca porwał mnie Igła. Przetańczyliśmy ze dwie piosenki, a następnie poszłam nalać sobie czegoś do picia, tak żeby dziewczyny nie widziały.
Wypiłam dwa kieliszki czystej, a następnie obok mnie pojawił się szanowny pan BARTMAN.
- Twoje zdrowe Zbyszku. – wypiłam kolejny kieliszek.
,,W górę szkło, wypijmy za błędy / Słoń’’
- Chodź. – pociągnął mnie za sobą.
Zaczęliśmy tańczyć.
 **************************************************************
:D Będzie się działo... ;P

2 komentarze:

  1. Oliwia dobrowolnie tańczy ze Zbyszkiem oj będzie się działo super rozdział :D Czekam na kolejny
    i zapraszam do mnie

    Pozdro Mania :*

    OdpowiedzUsuń