środa, 23 października 2013

Rozdział 11


PERSPEKTYWA ZBYSZKA:
- Mam nadzieję, że jutro nie będę tego pamiętać. – wyszeptała mi do ucha.
- Dlaczego? Przecież ja wiem, że ty tak tylko mówisz, że mnie nie lubisz. – objąłem ją w pasie.
- Chciałbyś. –  roześmiała się szyderczo i  uniosła brew do góry.
- Chciałbym.
Tylko, żeby cię teraz nie odtrąciła….
Zacząłem ją całować po szyi. Na początku nie zareagowała, a po chwili oderwała się ode mnie i podeszła do stolika. Nalała sobie kieliszek wódki i od razu go wypiła.
- Nie pij już. – popatrzyłem na nią.
- Jeżeli mam się z tobą całować, to tylko po pijaku. – zapatrzyła się na kogoś za mną.
Odwróciłem się. Stała tam Kaśka, która porwała mnie od razu do tańca.
PERSPEKTYWA KURKA:
Podszedłem do stolika. Obok niego stała zalana alkoholem Oliwia.
- O Bartuś! Poczekaj jak to był w tej reklamie wanio, danio pff.. Monte? – roześmiała się.
- Oliwia…
- Czego? Jak  nie chcesz mi zjebać humoru, to spierdalaj. – chciała odejść ale ją zatrzymałem.
- Wyjdziemy na zewnątrz?
- Po co? – wymamrotała.
- Pogadać..
Zapanowała cisza. Nic nie mówiła tylko przyglądała mi się jakby nie wierzyła, że stoję przed nią.
- To jak? – spytałem, a ona już kierowała się na zewnątrz.
Byliśmy już na dworze. Usiedliśmy na ławce.
- Może powiesz mi w końcu dlaczego tak mnie nie lubisz? Jesteś pijana, masz łatwiej.
- Kto powiedział, że ja cię nie lubię?
- Ty.
- No i miałam rację. – roześmiała się.
- A tak na poważnie?
- Na pewno chcesz wiedzieć? - To już nie chodzi jedynie o ciebie… Nie na widzę was! Was, siatkarzy… - zaczęły jej lecieć łzy po policzkach.
Otarła je.
- To przez was moi rodzice nie żyją.. – wyszeptała.
- Jak to? – spytałem, nie wierząc w jej słowa.
Jest pijana gada głupoty…
- Dokładnie jutro, będzie 12 rocznica śmierci moich rodziców. To 12 lat temu jechaliśmy samochodem, jako szczęśliwa, pierdolona rodzinka. Rozumiesz? – krzyknęła.
- Cii.. – próbowałem ją uciszyć… - Jeżeli nie możesz dalej mówić, to..
- Mogę. Wtedy jechaliśmy samochodem na mecz. Wasz mecz… Reprezentacji… Nikt tego nie wie, nawet Zdziśka, nawet dziewczyny. Gdyby nie ten mecz.. to  oni by żyli. – powiedziała, wstała z ławki i pognała przed siebie.
Nie mogłem w to uwierzyć… A więc to dlatego jest dla nas taka cięta. Nie wiem co mam o tym myśleć… Jest pijana… - ciągle sobie powtarzałem.
- Zaczekaj, gdzie idziesz? – dogoniłem ją.
- W dupę! Zostaw mnie. – nagle potknęła się i upadła.
- Nic ci nie jest? – ukucnąłem koło niej.
- Mi nie, ale moi rodzicie już nie wrócą…
- Chodź, wracamy. Możesz iść? – spytałem.
- Nie chcę, nie mam siły. – położyła się na dróżce.
Wziąłem ją na ręce. Oj Oliwia…
  Wszyscy się na nas patrzyli, gdy weszliśmy. Skierowałem się do jej pokoju. Otworzyłem drzwi kluczykiem, który dała mi Marta.
Wszedłem i położyłem ją na łóżko. Przykryłem kołdrą i chciałem wyjść, ale zaczęła coś bełkotać.
- Nie na widzę cię… słyszysz…
- Śpij, jutro pogadamy…
Wyszedłem.. Po tej całej akcji nawet nie miałem ochoty iść się bawić.
Może trzeba było Kurek się najebać .. Miałbyś spokój…
Wszedłem do pokoju. Grała głośna muzyka. Nie mogłem zasnąć… Cały czas w głowie miałem słowa Żylety. Nie mogę się za to obwiniać, ani ona nie ma prawa tak mówić… Cholera no!  Wziąłem telefon i zacząłem słuchać muzyki. Zasnąłem.
PERSPEKTYWA OLIWI:
- Wstawaj… - zaczęła budzić mnie Marta.
- Spierdalaj i zamknij się! Łeb mnie boli… - syknęłam.
- Znowu się nachlałaś! Obiecałaś! – zdarła ze mnie kołdrę.
- Nie powinno cię to interesować.. Kurwa, no ciszej. – złapałam się za głowę.
- Nie zamierzam cię niańczyć, ale nie pozwolę, żebyś piła, jak wtedy…
Po śmierci rodziców, był okres w którym piłam. Przez dwa lata nawet miałam kuratora. Obiecałam dziewczynom, że już nigdy się nie nachlam.. A jednak.
- Przepraszam. – powiedziałam i usiadłam na łóżku.
- Pamiętaj, że od tej chwili będę cię pilnować, nie możesz więcej robić takich głupot…
- Jak sobie chcesz… Która godzina?
- 13.00
- Uff… Dobrze, że trening o 16.00…
Wstałam i pognałam do łazienki. Ubrałam się : http://allani.pl/zestaw/881190 i poszłam do trenera, aby załatwić sobie zgodę na pójście do kościoła.
Tak, to już 12 lat bez nich.. Tak bardzo mi ich brakuje… Ale muszę być silna! Obiecałam to im, sobie, dziewczynom..
Trener się zgodził, a nawet wytłumaczył mi drogę do najbliższego kościoła. Nie zwracając na siebie uwagi skierowałam się do kościoła..
Uklęknęłam w ławce i zaczęłam sobie przypominać wszystkie chwile z nimi spędzone. Nie mogłam przestać płakać.
Po około godzinie wyszłam z kościoła. Postanowiłam się przejść i ochłonąć. Szłam jakąś dróżką zalana łzami. Nagle wpadłam na jakąś kobietę…
- Przepraszam. – nawet nie zwróciłam na nią uwagi.
- Ol…Oliwia? – usłyszałam jej głos i w końcu na nią spojrzałam.
Wydała mi się znajoma, jakbym ją znała od zawsze..
- Kim pani jest? Czy my się gdzieś już nie spotkałyśmy?
Była to wysoka, czarnowłosa kobieta.
- Nie poznajesz mnie…? – miała łzy w oczach.
- Nie bardzo..
- Jestem.. siostrą twojej zmarłej mamy… Julity…
- To jakiś żart? – chciałam odejść ale mnie zatrzymała.
- Zobacz.. – wyciągnęła jakieś zdjęcie z torebki.
- Skąd to pani ma?
Na zdjęciu byłam ja z mamą… i tą kobietą. A najdziwniejsze jest to, że ja mam takie samo zdjęcie u siebie w pokoju, w domu dziecka..…
- Od twojej mamy, w końcu jestem twoją chrzestną… Powiedzieli mi, że ty… że ty też nie żyjesz…
Zapanowała cisza..
- Nie wierzysz mi? Nie pamiętasz cioci…
- Iwony? – uśmiechnęłam się…  - Coś sobie przypominam. – zamyśliłam się.
- Może sobie spokojnie porozmawiamy gdzieś? – zapytała.
- Śpieszę się, za chwilę mam trening…
- A gdzie? Jeśli mogę wiedzieć…
- No w ośrodku w Spale.
- Właśnie tam szłam. – uśmiechnęła się.
- A gdzie pani w ogóle mieszka?
- W Rzeszowie, ale przyjechałam do męża.
- Rozumiem, to idziemy? – spytałam.
- Tak.
Droga minęła nam na rozmowie. Całkiem możliwie, że to moja ciotka…
 *******************************************************************************
Antiga nowym trenerem... Niby jest ok, ale czy ja wiem czy ma o tym pojęcie i czy to najlepszy pomysł...? Oceniajcie, komentujcie ;*

2 komentarze:

  1. świetny rozdział :) nie wiem co mam więcej napisać więc tylko napisze że Czekam na następny ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Super już się nie mogłam doczekać czyżby Iwona była żoną igły ???
    Czekam na kolejny

    Pozdro Mania :***

    OdpowiedzUsuń