sobota, 11 stycznia 2014

Rozdział 42


Znów chcieli przeprowadzić ze mną wywiad. Nie jestem jakaś sławna, nigdy nie byłam i nigdy nie będę. To prawda. Reprezentowałam barwy swojego kraju, bo zawsze o tym marzyłam. Dostałam taką szansę i postanowiłam ją wykorzystać. Na wywiad się zgodziłam. Na początku jakaś dziennikarka gratulowała mi, że odzyskałam sprawność. Jej, od kiedy ludzie są dla mnie tacy mili?
- Jak pani zareagowała na to, że może już nigdy nie będzie pani chodzić?
- A jak pani by zareagowała? Całe życie mi się zawaliło. Piłka ręczna jest dla mnie wszystkim. Mówię tu o pasji. A nawet codzienne czynności stały się dla mnie problemem. Na szczęście pomogli mi znajomi, rodzina. Wiedziałam, że mogę na nich liczyć.
- Coraz częściej widzimy panią na meczach siatkówki. Chyba bardziej specjalizuje się pani w piłce ręcznej. Czy jest jakiś powód dla którego pani przychodzi na mecze?
Podstępna kobitka, nie powiem. Nie powiedziała wprost : Czy jest pani z jakimś siatkarzem? Co odpowiedzieć? Z Pitem, to już chyba koniec.
- Bardzo lubię ten sport. Kiedyś nawet trochę pogrywałam. Kibicuję teraz moim kolegom. – lekko się uśmiechnęłam.
Dobra, dała mi spokój. Po kilku minutach czekanie wyszedł Kłos.
- Dlaczego nie zadzwoniłaś, że przyjeżdżasz? Przecież mogłabyś pomieszkać u mnie.
- Nie chciałam robić ci kłopotu. Poradzę sobie jakoś.
- Nie ma mowy. Jedziemy po twoje rzeczy, a potem do mnie. – powiedział stanowczo.
- Karol…
- Wiedziałem, że się zgodzisz. – zaśmiał się, a ja razem z nim.
Wyszliśmy przed hale. Tam był Wojtek. Nie wiem czy chcę z nim gadać. Nie chcę być nachalna. Przecież to on tak nagle, przestał ze mną się kontaktować. Byliśmy zmuszeni przejść obok niego. Powiedziałam, krótkie „cześć”. Ten idiota Karol popchnął mnie na niego. Prawie się przewróciłam. Posłałam mu zabijające spojrzenie. Ten tylko się uśmiechnął.
- Cześć. – odpowiedział Wojtek. Minęłam go, ale ten złapał mnie za rękę. – Pogadamy? – spojrzał na mnie swoimi czekoladowymi oczami.
- Poczekam w samochodzie. – zwrócił się do mnie Kłos.
Chyba żadne z nas nie cieszyło się z tej rozmowy.
- Nie odzywałeś się… A teraz tak nagle ze mną rozmawiasz? – nie powiem, byłam trochę poddenerwowana.
- To nie tak.
- A jak? – wrzasnęłam.
- Spokojnie. – złapał mnie za ramię. Zaproponował, że pójdziemy do kawiarni. Odmówiłam. Przecież czekał na mnie Karol. A ja chciałam konkretnie wiedzieć na czym stoję. – Nie chciałem wam przeszkadzać.
- Komu?
- Tobie i Piotrkowi. Wiem, że tylko się przyjaźnimy… Nie chcę cię skrzywdzić. Nie jesteś mi obojętna. Lepiej było się odsunąć, chociaż na jakiś czas. – westchnął.
- Zabolało mnie to. Wiesz, myślałam, że znów ja coś spieprzyłam. – uniosłam brew.
Pokręcił głową. Przytulił mnie. Teraz dopiero poczułam, że brakowało mi mojego przyjaciela.
- Nie, Ty jesteś idealna. To ja zawsze coś sobie ubzduram.
- Najczęściej wina leży po obu stronach. – zaśmiałam się. – Jeśli chcesz jeszcze trochę czasu to mów.
- Zwykle to facet zawsze rzuca taki tekst. – roześmiał się.
- No widzisz Wojtuś. W naszym związku to ja jestem bardziej męska. – zaczęłam się śmiać.
- O nie… - pokręcił głową ze śmiechem. Schylił się i ulepił kulkę ze śniegu.
O nie…
- Wojtek, żartowałam, to wiesz, taki żart.. – cofnęłam się w tył.
To nic nie dało. Natarł mnie. Tak perfidnie. Potem się ze mnie śmiał. Ale spoko, Oliwia tak tego nie zostawi. Ulepiłam śnieżkę i rozbiłam mu ją na głowie. Od razu przypomniał mi się moment, w którym „lepiliśmy” pierogi.
Pożegnałam się z Włodarczykiem i wsiadłam do samochodu. Razem z Karolem pojechaliśmy do hotelu po moje rzeczy. W czasie drogi dużo rozmawialiśmy. Powiedziałam mu także, kto jest sprawcą mojego wypadku, chociaż nie lubiłam o tym opowiadać. Chyba mnie rozumiał, bo nie wypytywał o żadne szczegóły.
Dotarliśmy do jego domu. Wysiadłam z samochodu. Karol po drodze zrobił zakupy, więc wzięłam dwie torby i skierowałam się do domu. Karol dał mi klucze, a sam w tym czasie wjeżdżał do garażu. Podeszłam do drzwi. Chwyciłam za klamkę. Drzwi były otwarte. Może nie zamknął ich kiedy wychodził?
Weszłam do środka. I tam doznałam szoku.
- Karolku, co tak długo? – wyszła jakaś kobieta owinięta ręcznikiem. Stałam w osłupieniu. Wypuściłam jedną torbę z ręki. Kurwa.. Jajka były w środku. – Przepraszam, myślałam że to Karol.
No co Ty nie powiesz.. I w tym momencie moje chamstwo się we mnie odrodziło. Była to wysoka brunetka, o brązowych oczach.
Wszedł Karol. Też był zdziwiony całą tą sytuacją.
- Julka, miałaś być dopiero jutro. – podszedł do niej i pocałował ją w policzek.
- No ta, ale Pawłowi coś się pomyliło i dziś po mnie przyjechał. Chyba, ze to jakiś problem. – spojrzała na mnie.
- Nie. – zaśmiał się Kłos.
Oparłam się o ścianę i zaczęłam się zastanawiać, kto to może być. Karol nigdy wcześniej o niej nie wspominał. Po chwili powiedział, że to siostra Zatora. Ma u niego trochę pomieszkać, bo Paweł ma za małe mieszkanie, a on jako dobry kolega z klubu się zgodził.
- Julka jestem. – wyciągnęła rękę w moją stronę.
- Oliwia. – powiedziałam obojętnie, nawet nie podając jej ręki.
Karol pomógł mi z walizką i zaniósł ją na górę. Poszłam wziąć prysznic. Przebrałam się : http://allani.pl/zestaw/907226-jeansy-by-ti-mo i po 30 minutach zeszłam do kuchni, gdzie była ta dziewczyna z Karolem.
Rozmawiali, śmiali się w najlepsze. Gdy mnie zobaczyli, zaprosili mnie do stołu.
- I że ty to ugotowałeś? – zaśmiałam się w stronę Kłosa.
- No coś ty. – odwzajemnił gest. –  Gdybym ja coś ugotował, to pewnie byłoby to niejadalne. To Julka.
- To też będzie niejadalne. – mruknęła pod nosem. Karol to chyba usłyszał, bo się na mnie dziwnie spojrzał.
Usiedliśmy do stołu. Julka była roześmiana, tak jak Zati. Niby nic do niej nie miałam, ale widać było, że do każdego się lepi. W tym wypadku do Kłosa.
- Smakuje wam? – spytała.
- Bardzo. – odpowiedział Karol.
- A tobie? – spojrzała na mnie z uśmiechem.
- Też. – poparłam Karola.
- Ja chyba cię kiedyś już widziałam. Chyba w jakimś brukowcu. – zaczęła mi się przyglądać.
- Możliwie. – wzięłam łyk herbaty. – Kiedyś ukradłam wszystkie wózki z Biedronki. Rok w zawiasach i opisali mnie w gazecie. – powiedziałam, ledwo co powstrzymując się od śmiechu. Karol, w tym czasie pił wodę. Na moje słowa prawie się opluł. Julka już się do mnie nie odezwała. Wymieniała jedynie krótkie dialogi z Kłosem.
Karol pozbierał naczynia.
- Ja pozmywam. – wyrwała się Zatorska.
- Nie no coś ty, jesteś moim gościem. Wystarczy, że kolację zrobiłaś. – pocałował ją w policzek.
- Żaden problem, a Oliwia pewnie mi pomoże. – lekko się do niego uśmiechnęła.
Yyy nie rozpędziła się trochę? Ja rozumiem, że ona chce być miła..
- Nie. – upiłam łyk herbaty i poszłam do pokoju.
Wiem, przesadzam. Ale tacy ludzie zajebiście mnie wkurwiają. „ O, ja pozmywam, Ty sobie odpocznij.” Chyba chce być aż za miła.
Walnęłam się na łóżko jak kłoda. Wyciągnęłam swojego laptopa. Zaczęłam przeglądać różne portale. Nagle ktoś zaczął pukać w drzwi mojego pokoju.
- Wejść. – krzyknęłam.
 *****************************************************************
Morgi w stanie krytycznym. Aż chce mi się płakać ;c To chyba jakieś fatum... ech..

Dziękuję, ża każdy wasz komentarz :) To naprawdę motywuje! :) Podawajcie w komenatrzach swoje blogi, na pewno zajrzę! ;3 
Komentujesz  = motywujesz ;* 

4 komentarze:

  1. Pierwsza!
    Rozdzial conajmniej szokujacy...
    Nie dziwię się, ze Oliwia tak sie wobec Julki zachowała, bo zrobilabym to samo.
    Mam nadzieje, ze Oliwia bedzie z Pitem
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :) nadzieję to i ja mam :D dziękuję, że komentujesz :**

      Usuń
  2. Lubię to ! Kiedy kolejny ? :) pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Również pozdrawiam :3 Kolejny jutro, albo jeszcze dziś! :)

      Usuń