Znów
chcieli przeprowadzić ze mną wywiad. Nie jestem jakaś sławna, nigdy nie byłam i
nigdy nie będę. To prawda. Reprezentowałam barwy swojego kraju, bo zawsze o tym
marzyłam. Dostałam taką szansę i postanowiłam ją wykorzystać. Na wywiad się
zgodziłam. Na początku jakaś dziennikarka gratulowała mi, że odzyskałam
sprawność. Jej, od kiedy ludzie są dla mnie tacy mili?
- Jak pani
zareagowała na to, że może już nigdy nie będzie pani chodzić?
- A jak
pani by zareagowała? Całe życie mi się zawaliło. Piłka ręczna jest dla mnie
wszystkim. Mówię tu o pasji. A nawet codzienne czynności stały się dla mnie
problemem. Na szczęście pomogli mi znajomi, rodzina. Wiedziałam, że mogę na
nich liczyć.
- Coraz
częściej widzimy panią na meczach siatkówki. Chyba bardziej specjalizuje się
pani w piłce ręcznej. Czy jest jakiś powód dla którego pani przychodzi na
mecze?
Podstępna
kobitka, nie powiem. Nie powiedziała wprost : Czy jest pani z jakimś
siatkarzem? Co odpowiedzieć? Z Pitem, to już chyba koniec.
- Bardzo
lubię ten sport. Kiedyś nawet trochę pogrywałam. Kibicuję teraz moim kolegom. –
lekko się uśmiechnęłam.
Dobra, dała
mi spokój. Po kilku minutach czekanie wyszedł Kłos.
- Dlaczego
nie zadzwoniłaś, że przyjeżdżasz? Przecież mogłabyś pomieszkać u mnie.
- Nie
chciałam robić ci kłopotu. Poradzę sobie jakoś.
- Nie ma
mowy. Jedziemy po twoje rzeczy, a potem do mnie. – powiedział stanowczo.
- Karol…
-
Wiedziałem, że się zgodzisz. – zaśmiał się, a ja razem z nim.
Wyszliśmy
przed hale. Tam był Wojtek. Nie wiem czy chcę z nim gadać. Nie chcę być
nachalna. Przecież to on tak nagle, przestał ze mną się kontaktować. Byliśmy
zmuszeni przejść obok niego. Powiedziałam, krótkie „cześć”. Ten idiota Karol
popchnął mnie na niego. Prawie się przewróciłam. Posłałam mu zabijające
spojrzenie. Ten tylko się uśmiechnął.
- Cześć. –
odpowiedział Wojtek. Minęłam go, ale ten złapał mnie za rękę. – Pogadamy? –
spojrzał na mnie swoimi czekoladowymi oczami.
- Poczekam
w samochodzie. – zwrócił się do mnie Kłos.
Chyba żadne
z nas nie cieszyło się z tej rozmowy.
- Nie
odzywałeś się… A teraz tak nagle ze mną rozmawiasz? – nie powiem, byłam trochę
poddenerwowana.
- To nie
tak.
- A jak? –
wrzasnęłam.
-
Spokojnie. – złapał mnie za ramię. Zaproponował, że pójdziemy do kawiarni.
Odmówiłam. Przecież czekał na mnie Karol. A ja chciałam konkretnie wiedzieć na
czym stoję. – Nie chciałem wam przeszkadzać.
- Komu?
- Tobie i
Piotrkowi. Wiem, że tylko się przyjaźnimy… Nie chcę cię skrzywdzić. Nie jesteś
mi obojętna. Lepiej było się odsunąć, chociaż na jakiś czas. – westchnął.
- Zabolało
mnie to. Wiesz, myślałam, że znów ja coś spieprzyłam. – uniosłam brew.
Pokręcił
głową. Przytulił mnie. Teraz dopiero poczułam, że brakowało mi mojego
przyjaciela.
- Nie, Ty
jesteś idealna. To ja zawsze coś sobie ubzduram.
-
Najczęściej wina leży po obu stronach. – zaśmiałam się. – Jeśli chcesz jeszcze
trochę czasu to mów.
- Zwykle to
facet zawsze rzuca taki tekst. – roześmiał się.
- No
widzisz Wojtuś. W naszym związku to ja jestem bardziej męska. – zaczęłam się
śmiać.
- O nie… -
pokręcił głową ze śmiechem. Schylił się i ulepił kulkę ze śniegu.
O nie…
- Wojtek,
żartowałam, to wiesz, taki żart.. – cofnęłam się w tył.
To nic nie
dało. Natarł mnie. Tak perfidnie. Potem się ze mnie śmiał. Ale spoko, Oliwia
tak tego nie zostawi. Ulepiłam śnieżkę i rozbiłam mu ją na głowie. Od razu
przypomniał mi się moment, w którym „lepiliśmy” pierogi.
Pożegnałam
się z Włodarczykiem i wsiadłam do samochodu. Razem z Karolem pojechaliśmy do
hotelu po moje rzeczy. W czasie drogi dużo rozmawialiśmy. Powiedziałam mu także,
kto jest sprawcą mojego wypadku, chociaż nie lubiłam o tym opowiadać. Chyba
mnie rozumiał, bo nie wypytywał o żadne szczegóły.
Dotarliśmy
do jego domu. Wysiadłam z samochodu. Karol po drodze zrobił zakupy, więc
wzięłam dwie torby i skierowałam się do domu. Karol dał mi klucze, a sam w tym
czasie wjeżdżał do garażu. Podeszłam do drzwi. Chwyciłam za klamkę. Drzwi były
otwarte. Może nie zamknął ich kiedy wychodził?
Weszłam do
środka. I tam doznałam szoku.
- Karolku,
co tak długo? – wyszła jakaś kobieta owinięta ręcznikiem. Stałam w osłupieniu.
Wypuściłam jedną torbę z ręki. Kurwa.. Jajka były w środku. – Przepraszam,
myślałam że to Karol.
No co Ty
nie powiesz.. I w tym momencie moje chamstwo się we mnie odrodziło. Była to
wysoka brunetka, o brązowych oczach.
Wszedł
Karol. Też był zdziwiony całą tą sytuacją.
- Julka,
miałaś być dopiero jutro. – podszedł do niej i pocałował ją w policzek.
- No ta,
ale Pawłowi coś się pomyliło i dziś po mnie przyjechał. Chyba, ze to jakiś
problem. – spojrzała na mnie.
- Nie. –
zaśmiał się Kłos.
Oparłam się
o ścianę i zaczęłam się zastanawiać, kto to może być. Karol nigdy wcześniej o
niej nie wspominał. Po chwili powiedział, że to siostra Zatora. Ma u niego
trochę pomieszkać, bo Paweł ma za małe mieszkanie, a on jako dobry kolega z
klubu się zgodził.
- Julka
jestem. – wyciągnęła rękę w moją stronę.
- Oliwia. –
powiedziałam obojętnie, nawet nie podając jej ręki.
Karol
pomógł mi z walizką i zaniósł ją na górę. Poszłam wziąć prysznic. Przebrałam
się : http://allani.pl/zestaw/907226-jeansy-by-ti-mo i po 30 minutach zeszłam do kuchni, gdzie była ta
dziewczyna z Karolem.
Rozmawiali,
śmiali się w najlepsze. Gdy mnie zobaczyli, zaprosili mnie do stołu.
- I że ty
to ugotowałeś? – zaśmiałam się w stronę Kłosa.
- No coś
ty. – odwzajemnił gest. – Gdybym ja coś
ugotował, to pewnie byłoby to niejadalne. To Julka.
- To też
będzie niejadalne. – mruknęła pod nosem. Karol to chyba usłyszał, bo się na
mnie dziwnie spojrzał.
Usiedliśmy
do stołu. Julka była roześmiana, tak jak Zati. Niby nic do niej nie miałam, ale
widać było, że do każdego się lepi. W tym wypadku do Kłosa.
- Smakuje
wam? – spytała.
- Bardzo. –
odpowiedział Karol.
- A tobie?
– spojrzała na mnie z uśmiechem.
- Też. –
poparłam Karola.
- Ja chyba
cię kiedyś już widziałam. Chyba w jakimś brukowcu. – zaczęła mi się przyglądać.
- Możliwie.
– wzięłam łyk herbaty. – Kiedyś ukradłam wszystkie wózki z Biedronki. Rok w
zawiasach i opisali mnie w gazecie. – powiedziałam, ledwo co powstrzymując się
od śmiechu. Karol, w tym czasie pił wodę. Na moje słowa prawie się opluł. Julka
już się do mnie nie odezwała. Wymieniała jedynie krótkie dialogi z Kłosem.
Karol
pozbierał naczynia.
- Ja
pozmywam. – wyrwała się Zatorska.
- Nie no
coś ty, jesteś moim gościem. Wystarczy, że kolację zrobiłaś. – pocałował ją w
policzek.
- Żaden
problem, a Oliwia pewnie mi pomoże. – lekko się do niego uśmiechnęła.
Yyy nie
rozpędziła się trochę? Ja rozumiem, że ona chce być miła..
- Nie. –
upiłam łyk herbaty i poszłam do pokoju.
Wiem,
przesadzam. Ale tacy ludzie zajebiście mnie wkurwiają. „ O, ja pozmywam, Ty
sobie odpocznij.” Chyba chce być aż za miła.
Walnęłam
się na łóżko jak kłoda. Wyciągnęłam swojego laptopa. Zaczęłam przeglądać różne
portale. Nagle ktoś zaczął pukać w drzwi mojego pokoju.
- Wejść. –
krzyknęłam.
*****************************************************************
Morgi w stanie krytycznym. Aż chce mi się płakać ;c To chyba jakieś fatum... ech..
Dziękuję, ża każdy wasz komentarz :) To naprawdę motywuje! :) Podawajcie w komenatrzach swoje blogi, na pewno zajrzę! ;3
Komentujesz = motywujesz ;*
Pierwsza!
OdpowiedzUsuńRozdzial conajmniej szokujacy...
Nie dziwię się, ze Oliwia tak sie wobec Julki zachowała, bo zrobilabym to samo.
Mam nadzieje, ze Oliwia bedzie z Pitem
Pozdrawiam
:) nadzieję to i ja mam :D dziękuję, że komentujesz :**
UsuńLubię to ! Kiedy kolejny ? :) pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńRównież pozdrawiam :3 Kolejny jutro, albo jeszcze dziś! :)
Usuń