poniedziałek, 6 stycznia 2014

Rozdział 40


PERSPEKTYWA PITA:
Zostałem. Nie mogłem jej odmówić. Cieszyłem się, że poprosiła o to mnie, a nie Wojtka.
- To ja pójdę na kanapę. – stwierdziłem i chciałem już iść, ale ona cały czas trzymała mnie za rękę. Zrozumiałem, że mam być cały czas obok niej.
Leżeliśmy tak w ciszy. Bałem się odezwać. Zranić jej. Jeszcze walnę coś głupiego…
- Jutro będziesz musiał już iść? – spytała nadal trzymając moją dłoń.
- Rano mam trening, a potem przyjdę do ciebie. Jeśli chcesz. – spojrzałem na nią.
- Masz swoje sprawy… - zaczęła.
- Chcesz żebym przyszedł? – ponowiłem pytanie.
- Chcę. – usłyszałem z jej ust.
Około 23.00 zasnęła. Znaczy tak mi się wydawało. Przymknąłem oczy. Nagle usłyszałem jej płacz.
- Coś cię boli? – szybko się do niej przekręciłem.
- Nie, śpij. – powiedziała.
Objąłem ją i wtuliłem w swój tors. Nie lubiłem gdy płakała. Wiem, że jestem dla niej tylko przyjacielem…
Nie spałem całą noc. Nie miałem już nawet siły. Ta noc dała mi dużo do myślenia. Około 7.00 musiałem się zbierać. Pojechałem do swojego mieszkania, aby się przebrać i wziąć rzeczy. Po godzinie pojechałem na trening.
PERSPEKTYWA OLIWI:
Nie spałam całą noc. Pit też nie. Nie powinnam tak się „znęcać” nad Pitem.. On ma swoje życie. Co go obchodzi jakaś kaleka...
Iwona pomogła mi się ubrać, podała śniadanie. Dziś pierwszy dzień rehabilitacji. Na samą myśl chciało mi się rzygać. Co to da?
Po dwóch godzinach ćwiczeń wróciliśmy do domu. Chyba całe moje życie będzie już tak wyglądało. Wieczne siedzenie i nienawiść do samej siebie…
Przebrałam się oczywiście z pomocą Iwony : http://allani.pl/zestaw/905083-905083-kolekcja-zima-2013-2014 Trochę porysowałam z dzieciakami. Sebastian i Dominika często byli gośćmi mojego pokoju. Chyba nie chcą, żebym była sama.
Nagle moim pokoju rozległo się pukanie. W drzwiach stał Nowakowski. Dzieciaki od razu się na niego rzuciły. Chyba go bardzo lubiły. Zostaliśmy sami. Nie chciałam mówić tego przy dzieciakach.
- Piotrek, tak nie może być. Ty masz swoje życie. Przepraszam, że wczoraj musiałeś się tak ze mną męczyć. Nie odwiedzaj mnie. Odpocznij.
- Odpocznij? Od czego? Przecież dla mnie to przyjemność, radość że mogę być obok ciebie. – złapał mnie za rękę.
- Piotrek proszę… - jęknęłam.
- Nie, posłuchaj… - zaczął nerwowo chodzić po pokoju. Nie chciałam przerywać ciszy… - Wiesz co chciałem ci powiedzieć przed wypadkiem? Że cię kocham. Tylko tyle. – usiadł obok mnie i zaczął gapić się w podłogę.
- Mówisz tak, bo jestem kaleką. Poradzę sobie. – warknęłam.
- Kaleką? Dlaczego tak o sobie mówisz? Jesteś wspaniała. I zakochałem się w tobie od pierwszego dnia, kiedy cię poznałem. Proszę.. Daj mi szansę. – spojrzał na mnie.
Nie bój się zmiany na lepsze. Weź się zastanów. Powiem ci zaufaj mi. Nie bój się zmiany na lepsze. Być kimś, być sobą. Nie bój się zmiany na lepsze Niewielką cenę za to zapłacisz. Weź się zastanów. Więcej zyskasz niż stracisz.
I co teraz? Nawet nie wiem co mam powiedzieć. Niby coś do niego czuję. Nie zostawił mnie w tych najbardziej chujowych dniach.
- Piotrek… Nie zasłużyłam na ciebie.. Nie chcę zmarnować ci życia.. Nie wiesz na co się piszesz.. To życie z człowiekiem niepełnosprawnym… - powiedziałam i po policzku spłynęła mi łza. – Po co ci to?
„Miejmy odwagę próbować. Może to akurat miłość.”
- Już jesteś moim problemem, bo nie umiem bez ciebie żyć. Dlaczego nie chcesz mi zaufać? Nigdy cię nie zraniłem, nie oszukałem i tego nie zrobię. – powiedział po czym się do mnie zbliżył.
Widziałam w jego oczach niepewność. Przysunął swoje usta do moich. Lekko przygryzł moje wargi, a następnie zaczął mnie całować. Odwzajemniłam choć, nie wiem czy powinnam.
Oderwaliśmy się od siebie. Piotrek spojrzał na mnie pytająco.
- Na pewno tego chcesz? – spytałam.
- Cholernie, jak nigdy jeszcze niczego. – przytaknął. – A Ty?
- Tak. – czułam się jakbym mówiła to na własnym ślubie. Takie sakramentalne „Tak”. I że cię nie opuszczę aż do śmierci.
- Kocham cię. – przytulił mnie.
Ja ciebie.. Chyba też..  Nic nie powiedziałam. Tysiące myśli.. A tak naprawdę boisz się wymówić tych dwóch słów.
Przeniósł mnie na łóżko. Przykrył mnie kocem i położył się obok mnie.
- Nawet nie wiesz jak bardzo marzyłem o tej chwili.
- Dlaczego nie powiedziałeś mi o tym wcześniej?
- Bałem się, że mnie odtrącisz.. że już nawet nie będziemy się przyjaźnić. – spojrzał na mnie.
30 dni później:
Nic. Dalej nic. Powoli te rehabilitacje mnie zniechęcają. Ciągły wysiłek, który nie przynosi najmniejszych korzyści. Co z Piotrkiem? Bardzo dobrze. Z perspektywy czasu widzę, że Nowakowskiemu naprawdę na mnie zależy. Powiedziałam o nas Wojtkowi. Zadzwoniłam raz do niego. Wydawało mi się, że przyjął to dobrze. Przecież wiedział, że ja i on.. że łączy nas tylko przyjaźń. Nie odzywał się już od miesiąca.. Może nie ma czasu? Tak Oliwia, tak to sobie tłumacz.
Piotrek to naprawdę to świetny facet. Codziennie mnie odwiedzał. Widziałam, ze niekiedy był bardzo zmęczony. Jemu to nie przeszkadzało. Raz nawet kiedy do mnie przyszedł, od razu zasnął. Nie byłam na niego zła. Cieszyłam się, że jest obok mnie. Piotrek wspomniał, że mają nową fizjoterapeutkę. Olę.Chciał być ze mną szczery. Od razu mnie zapewnił, że nie mam się co o nią obawiać, że jestem najważniejszą kobietą w jego życiu. Trochę to zabawne. Dwa odmienne charaktery. Piotrek taki grzeczny, a ja?
Chyba trochę się przyzwyczaiłam do tego mojego kalectwa. Nie robiłam sobie nawet nadziei, że kiedykolwiek odzyskam sprawność.
I najważniejsze. Wiem kto mnie potrącił. To dla mnie był szok, kiedy się dowiedziałam, że to sprawka Pameli. Tak, tej Pameli.. Bartmana dziewczyny. Chciała zapobiec temu, żebym nie powiedziała Zbyszkowi o zdradzie. Nie powiem, udało jej się to. Bartman gdy tylko się o tym dowiedział, zostawił ją. Przyszedł do mnie. Przeprosił. Mówił, że to przez niego. Wtedy jeszcze byłam obrażona na cały świat. Potwierdziłam, że to przez niego. Nie odezwał się już potem.
Postanowiłam pójść od kościoła. Też macie nieraz takie duchowe potrzeby? Oczywiście sama nie mogłam tam się dostać. Pomógł mi Igła. Zawiózł mnie tam, a następnie wprowadził, po czym zostawił samą. Miał poczekać na mnie w samochodzie.
Po 20 minutach modlitwy zauważyłam, że w kościele nie jestem sama. Zobaczyłam jakiegoś mężczyznę, ubranego na czarno. To chyba ksiądz.
- Mogę?
- Jasne. – powiedziałam.
 Klęknął obok mnie. Długo mi się przypatrywał.
- Od dawna jeździsz na wózku?
- Nie.. Ponad miesiąc.
- Spokojnie sprawność wróci, szybciej niż myślisz. – spojrzał na mnie, a następnie wstał.
- Skąd pan to wie? Pewnie te słowa to na pocieszenie?
Pokręcił z uśmiechem głową. Poszedł.
Dziwne. Po co to wszystko powiedział? Ksiądz wróżbita? Razem z Igłą wróciliśmy do domu. Ignaczak bardzo się cieszył, że jestem z Nowakowskim. To jego kolega z klubu, jak no to powiedział : „Będę miał na niego oko”.
Igła wniósł mnie do pokoju. Tam, czekał już na mnie Piotrek.
- Miałeś odpocząć. – spojrzała na niego.
- Wolę z tobą.- lekko się uśmiechnął. – Chyba nie masz mnie dość?
- Mam. – jęknęłam.
- I tak nigdzie nie pójdę. – zaśmiał się. – Znaczy, to ty ze mną pójdziesz.
Teraz dopiero Pit zdał sobie sprawę z tego co powiedział. „Pójdziesz”.
- To znaczy ja ci pomogę.. Przepraszam. – westchnął.
- Spokojnie. Przecież wiem, że nie pójdę. – roześmiałam się.
Na Nowakowskiego nie umiałam się gniewać. Miał w sobie coś takiego, że przy nim wszystko było łatwiejsze.
Pomógł mi założyć płaszcz i buty. Zniósł mój wózek na dół, a następnie zniósł mnie na dwór. Usadził na wózku i zaczął go prowadzić. Dobrze, że na dworze była tylko minimalna warstwa śniegu.
- Gdzie jedziemy? – spytałam.
- Do parku. – stwierdził.
- Ej, miałeś powiedzieć „Niespodzianka” a ja wtedy : „ Że nie lubię niespodzianek”. – zaśmiałam się.
- Przepraszam, nie nauczyłem się na dzisiaj. – powiedział z kamienną twarzą.
„Dojechaliśmy” do parku. A dokładnie do ławki w nim. Na niej był termos, kubki i jakieś ciasteczka. Byłam w szoku. Nikt inny nie sprawił mi tak dużej niespodzianki. To miłe z Piotrka strony.
- To dla ciebie. – powiedział z uśmiechem i pocałował mnie w policzek.
- Nie musiałeś. Dziękuję. – uśmiechnęłam się.
- Musiałem. Lubię patrzeć jak się uśmiechasz. – zdjął swój szalik i szczelnie owinął moją szyję.
- Tak.. Bałwana ze mnie zrób. – roześmiałam się, a on razem ze mną.
Zaczęliśmy zajadać ciasteczka. Piotrek pomyślał o wszystkim, nawet o gorącej herbacie w te chłodne zimowe wieczory.
Piotrek odprowadził mnie do domu. Pomógł mi się przebrać. Nowakowski poszedł do siebie. Położyłam się z uśmiechem na twarzy do łóżka. W końcu uświadomiłam sobie, ze życie ma sens. Z nim. Bo bez niego jest strasznie nudny. Zasnęłam.     
 ******************************************************************
No i macie jak na razie HAPPY END :) Są rezem, tego chcieliście ^^ Komentujcie, czy Oliwia ma chodzić  Pitem, czy może z kimś innym? Macie jakieś propozycje co do tego bloga? Może nowi bohaterzy? Jeśloi tak, piszcie w komentarzach :) Jutro do szkoły...;/ Na szczęście w święta nadrobiłam kilka rozdziałów. ;3 Dziś Turniej czterech skoczni *.* Macie tu moich ulubionych skoczków ;3 I Żyła jeszcze powinien być. ;p

Trzymajcie się i komentujcie ;*


6 komentarzy:

  1. Po pierwsze to fajny rozdział, bo są razem i jakoś się tak przyjemnie zrobiło.
    Wiesz możesz jeszcze namieszać np. że Bartman nagle zacznie przystawiać się do niej czy coś :D
    Ogólnie jak na razie wszystko mi się podoba:*
    Pozdrawiam;)
    Zapraszam na XXXV http://zsiatkowkacalezycie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciekawy pomysł :) Dziękuję i już wchodzę na twój blog ^^

      Usuń
  2. A ja właśnie wczoraj dobrnęłam do tego 39 rozdziału, naczytałam się, nie powiem, i baardzoo mi się podoba! Dzisiaj wchodze a tu 40! :D co do tego rozdziału to nareszcie są razem!. Ciekawa jestem czy w końcu Oliwia odzyska sprawność :) Ja Ci nic nie podpowiem, bo wolę nie wiedzieć, co będzie dalej :D Czekam z niecierpliwością na następny! :))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jej, jak miło <3 Fajnie, że ktoś to wgl czyta xd Mam nadzieję, że nie zanudziłaś się :D Pozdrawiam ;** A może dodam rozdział za 2 dni? Kto wie xd

      Usuń
  3. Chcialabym aby Pit i Oliwia byli razem. Szczesliwi. Aby Oliwia zaczela chodzic.
    Zgadzam sie z Miska ze mozna namieszac z Zibim lub Tojtkiem ale zeby byla z Pitem. :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do tego pierwszego... Hmm.. zobaczymy :) Ale uprzedzałam, że nie będzie zawsze szczęśliwie :P Dziękuję za komentarz :**

      Usuń