- Pani
Oliwio, można krótki wywiad? – zapytał mężczyzna po trzydziestce.
No przecież
nie ucieknę…
- Tak. –
lekko się uśmiechnęłam.
- Jest pani
reprezentantką Polski. Dlaczego postanowiła pani grać w trzecioligowym
Rzeszowskim klubie?
No właśnie
Oliwia, dlaczego?
- Tu jest
mi dobrze. W Rzeszowie. Mam tu swoje miejsce. Gra mi się tu wspaniale. W tych
rozgrywkach poziom jest wysoki. Prawie taki, jak w reprezentacji.
- Gdyby
pani otrzymała propozycję z pierwszoligowego klubu, zgodziłaby się pani?
- To zależy.
Musiała bym rozważyć plusy i minusy, poznać ten klub. Ale jak na razie
chciałabym pozostać w Rzeszowie. – powiedziałam.
- Jakie
plany na święta?
No
właśnie.. Za dwa tygodnie święta. Szczerze.. to zapomniałam. Jestem zbyt
zajęta, aby o nich myśleć.
- Spędzę je
z przyjaciółmi, rodziną. – powiedziałam z uśmiechem.
Dali mi już
spokój. Wyszłam przed halę. Tam ktoś na mnie czekał. To Wojtek. Powitał mnie
tym swoim uśmiechem.
- Gratuluję
meczu. – chciał mnie pocałować w policzek, ale się odsunęłam. – Coś nie tak?
Byłam
trochę na niego zła.. Ta dziewczyna, z która się prawie pobiłam na meczu.. Mógł
mi powiedzieć…
- Mam
prośbę. Wytłumacz swojej dziewczynie, że my tylko się przyjaźnimy. – spojrzałam
tępo na kostkę brukowo.
- Ok. –
powiedział ze śmiechem. – Ej.. ale ja nie mam dziewczyny. – podrapał się po
głowie.
Opowiedziałam
mu całą sytuację z meczu. Opisałam dokładnie tą dziewczynę. Nic nie mówił.
Chyba próbował ogarnąć tą całą sytuację.
- Chyba
mówisz o mojej byłej. Zerwałem z nią bo była o mnie cholernie zazdrosna. Nie
ufała mi. Więc po co oboje mięliśmy się męczyć? To nie jest tak, że jej nie
kochałem. Kochałem. Ale ona chyba bardziej moją sławę.. – westchnął.
–Przepraszam, że miałaś przeze mnie kłopoty.
- Nie
szkodzi. Tylko źle się z tym czuję. Nie możesz z nią pogadać? – jęknęłam.
Skrzywił
się. Wyczułam, że on nie chce mieć z nią nic wspólnego. Nie nalegałam.
Zmieniłam temat.
- Niedługo
święta. Wiesz.. Nawet o nich zapomniałam. Dziennikarze mi przed chwilą o nich
przypomnieli. – zaśmiałam się.
- Uuu.. no
proszę.. Wywiady, sława.. Moja gwiazda. Tylko o mnie nie zapomnij jak zrobisz
karierę gdzieś za granicą. – zaśmiał się.
- Nie martw
się wyślę ci pocztówkę. – powiedziałam patrząc w jego oczy.
Nagle
zaczął padać śnieg. Cieszyliśmy się jak małe dzieci. Staliśmy przed sobą i
patrzyliśmy na spadające płatki z góry.
- Wiesz..
nie chcę żebyś wyjeżdżała.. – powiedział i objął mnie w pasie.
Westchnęłam..
Bo co mi pozostało..? Muszę jechać.. Do rodziny, Marty.. Przytulił mnie. Czułam
ciepło.. płatki śniegu we włosach..
Słyszę
muzykę.. Po chwili uświadamiam sobie, że to mój telefon. Odrywam się od Wojtka
i odbieram.
- Halo?
- Cześć. –
słyszę Pita. – Kiedy wracasz?
- Niedługo
wyjeżdżamy z Bełchatowa. A coś się stało? – spytałam zdezorientowana.
- Nie… a o
której tak będziesz?
- Myślę, że
o 21.00.
- Muszę
kończyć. – powiedział tajemniczo i się rozłączył.
Schowałam
telefon do kieszeni. Pożegnałam się z Włodarczykiem. I wsiadłam do autobusu.
Najpierw pojechaliśmy odo hotelu po walizki, a następnie prosto do Rzeszowa. W
drodze, znów zaczął dzwonić mój telefon.
- Pit
czegoś jeszcze mi nie powiedziałeś? – spytałam ze śmiechem, nawet nie patrząc
na wyświetlacz.
- Co? –
usłyszałam Martę.
- A to
ty.- westchnęłam.
- O 21.00
przyjdź do swojego nowego mieszkania. Musimy podpisać umowę.
-
Koniecznie dziś? Zmęczona jestem. – jęknęłam.
- Tak. I
ubierz się ładnie…
- Po co?
Przecież to tylko podpisanie umowy… - powiedziałam podejrzliwie.
- Jezu
Oliwia… Ja tu jestem od zadawania pytań.. Masz być i koniec. – rozłączyła się.
Mój telefon nie miał spokoju. Dostałam sms`a od Wojtka.
„Już
tęsknię. :(‘’
Odpisałam :
„ Głupek
<3 Mam nadzieję, że odwiedzisz mnie w święta.. ;) ‘’
Odpowiedzi
nie dostałam…
O 20.30
byłam już w Rzeszowie. Zadzwoniłam do Igły z prośbą, żeby po mnie przyjechał.
Po 10 minutach był na miejscu. Przywitałam się z nim i ruszyliśmy do domu.
- Igła.. –
zaczęłam.
- Jezuu..
to tak zabrzmiało..
- Jak? –
skrzywiłam się.
- Tak. –
roześmiał się.
- Bo muszę
ci coś powiedzieć..
- Hm? –
spytał nawet na mnie nie patrząc.
- Dziś
podpisuję umowę w sprawie nowego mieszkania. Zamieszkam z Martą. W Rzeszowie,
niedaleko od was.. Nie masz mi za złe?
- Dla mnie
najważniejsze jest to żebyś była szczęśliwa. – lekko się uśmiechnął.
Po 10
minutach byliśmy w domu. Pogadałam z Iwoną o nowym domu. Zareagowała podobnie
jak Krzysiek.
Poszłam
wziąć prysznic. Przebrałam się : http://allani.pl/zestaw/904256-bluzka-in-wear-jeansy-by-ti-mo i zamówiłam taksówkę. Około 21 byłam przed domem.
Chwyciłam za klamkę. Odruchowo. Drzwi były otwarte. Weszłam do środka. Wszędzie
ciemno. Chciałam zapalić światło…
-
Niespodzianka! – usłyszałam wiele głosów. Światło się zapaliło. Zobaczyłam
Martę z Kamilem oraz siatkarzy. Prawie wszystkich.
Nie mogłam
powstrzymać się od śmiechu.
- Z jakiej
to okazji? – zapytałam, gdy Achrem zaczął mi nalewać szampana.
- Wygranych
meczy i nowego mieszkania. – podszedł do mnie Pit.
- Dziękuję.
– pocałowałam go w policzek.
Chciał coś
powiedzieć, ale zagłuszyła go głośna muzyka. Chciałam dopytać co mówił, ale
Lotman porwał mnie do tańca.
Bawiłam się
świetnie. Wypiłam z Grześkiem drinka. Po chwili zjawili się Ignaczakowie. Po
około2 godzinach zostałyśmy tylko ja i Marta.
- Dziękuję.
– przytuliłam ją.
- Oj
spadaj. – zaśmiała się. – Tęskniłam za tobą. – jęknęła.
- Ja za
tobą nie. – wypięłam jej język.
Postanowiłyśmy
wrócić na razie do swoich starych domów. Jutro przywieziemy ubrania, rzeczy.
Marta odwiozła mnie do domu.
Po 20 minutach byłam już pod ciepła pościelą. Od razu zasnęłam.
Dziś
pierwszy dzień pracy po przerwie. Potem przeprowadzka. Pita zadeklarował, że mi
pomoże. Od rana już do mnie dzwonił. To miłe z jego strony.
Po pracy
przyjechał po mnie Piotrek. Wzięliśmy rzeczy od Ignaczaków i po 30 minutach
piliśmy już kawę w moim nowym domu.
- Ładnie
tu. – powiedział Pit.
- W końcu
coś swojego. – zaśmiałam się.
- Słuchaj.
– zaczął Pit.
-
Przepraszam, że się spóźniłam! – wpadła do pokoju Marta. Zaraz za nią wszedł
Kamil. Przywitaliśmy się z nimi. Pit musiał już jechać. Odprowadziłam go do
drzwi.
- Miałeś
coś mi powiedzieć.. Już od dwóch dni. – roześmiałam się.
- Już
nieważne. – powiedział i poszedł.
Poszłam się
wypakować. Trochę tego było. Postanowiłam zrobić zakupy. I pierwszą kolację w
nowym domu. Poszłam do pobliskiego marketu. Wzięłam koszyk i zaczęłam pakować
od niego różne produkty. Stałam przy nabiale, w poszukiwaniu jakiegoś mleka.
Przede mną stał jakiś chłopak. Chyba miał około 17 lat. Sięgnął po jogurt. Nagle
jogurt wyślizgnął mu się z rąk. Spadł na podłogę. Uwierzcie.. Tak to komicznie
wyglądało.. Nie mogłam opanować śmiechu. Ludzie patrzyli się i na niego i na
mnie.
Młody
chłopak odwrócił się w moją stronę.
- Wesołych
Świąt. – powiedziałam ze śmiechem sięgając po nowy jogurt. Włożyłam mu go do
koszyka.
- Wzajemnie..
Chyba cię skądś kojarzę… - uważnie zaczął mi się przyglądać.
-
Występowałam w reklamie jogurtu. – zaśmiałam się.
- Ej nie
ciskaj mi tak. – powiedziała.. – Wiem!
- Hmm? –
włożyłam mleko do swojego koszyka.
- Jesteś
szczypiornistką.
- Bingo. –
puściłam mu oczko i poszłam do innego przedziału.
Po zakupach
wróciłam do domu. Zrobiłam kolację. Znaczy kanapki.. Bo wybitnym kucharzem to
ja nie jestem… Zjadłyśmy razem z Marta posiłek, a następnie poszłam się
położyć..
Długo nie
mogłam zasnąć.. Myślałam o Zbyszku, o Pameli.. Bartman nie pojawił się wczoraj…
Musze jutro do niego iść.. A może.. Pamela już mu powiedziała? Obyy..
Jak wam się podoba? :) Komentujemy ;3
Super jest :) Nie mogę doczekać się kolejnego. Ciekawe co tam u Zbyszka? ;d
OdpowiedzUsuńDowiemy się pewnie w krótce ;3
UsuńWitam trafiłam na twojego bloga i bardzo mi się spodobał :)
OdpowiedzUsuńCzekam na następny.Jeżeli będziesz miała wolna chwilkę to zapraszam do siebie http://pamietaszmnie.blog.pl/
Pozdrawiam Aga
jej jak miło ;) Oczywiście, ze zajrzę :3
UsuńAchh ta Pamela :// Szkoda Zbyszka. Czekam na kolejny ;) Pozdrawiam ;* i zapraszam do siebie :)
OdpowiedzUsuńJasne, że zajrzę ;)
UsuńHeej :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie trafiłam na twojego bloga i muszę powiedzieć, że się wkręciłam :P
Pozdrawiam, deficytek :)
http://byc-zagadka.blogspot.com/
Fajnie, że czytasz :) Ja również pozdrawiam ;3
UsuńMam nadZieje ze w koncu sie dowiedzial. Wojtek wariat... moze zakochany? :)
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki za Zbysia
Pozdrawiam
;D Ah ten Zbysio ;)
Usuń