niedziela, 29 grudnia 2013

Rozdział 37


- Pani Oliwio, można krótki wywiad? – zapytał mężczyzna po trzydziestce.
No przecież nie ucieknę…
- Tak. – lekko się uśmiechnęłam.
- Jest pani reprezentantką Polski. Dlaczego postanowiła pani grać w trzecioligowym Rzeszowskim klubie?
No właśnie Oliwia, dlaczego?
- Tu jest mi dobrze. W Rzeszowie. Mam tu swoje miejsce. Gra mi się tu wspaniale. W tych rozgrywkach poziom jest wysoki. Prawie taki, jak w reprezentacji.
- Gdyby pani otrzymała propozycję z pierwszoligowego klubu, zgodziłaby się pani?
- To zależy. Musiała bym rozważyć plusy i minusy, poznać ten klub. Ale jak na razie chciałabym pozostać w Rzeszowie. – powiedziałam.
- Jakie plany na święta?
No właśnie.. Za dwa tygodnie święta. Szczerze.. to zapomniałam. Jestem zbyt zajęta, aby o nich myśleć.
- Spędzę je z przyjaciółmi, rodziną. – powiedziałam z uśmiechem.
Dali mi już spokój. Wyszłam przed halę. Tam ktoś na mnie czekał. To Wojtek. Powitał mnie tym swoim uśmiechem.
- Gratuluję meczu. – chciał mnie pocałować w policzek, ale się odsunęłam. – Coś nie tak?
Byłam trochę na niego zła.. Ta dziewczyna, z która się prawie pobiłam na meczu.. Mógł mi powiedzieć…
- Mam prośbę. Wytłumacz swojej dziewczynie, że my tylko się przyjaźnimy. – spojrzałam tępo na kostkę brukowo.
- Ok. – powiedział ze śmiechem. – Ej.. ale ja nie mam dziewczyny. – podrapał się po głowie.
Opowiedziałam mu całą sytuację z meczu. Opisałam dokładnie tą dziewczynę. Nic nie mówił. Chyba próbował ogarnąć tą całą sytuację.
- Chyba mówisz o mojej byłej. Zerwałem z nią bo była o mnie cholernie zazdrosna. Nie ufała mi. Więc po co oboje mięliśmy się męczyć? To nie jest tak, że jej nie kochałem. Kochałem. Ale ona chyba bardziej moją sławę.. – westchnął. –Przepraszam, że miałaś przeze mnie kłopoty.
- Nie szkodzi. Tylko źle się z tym czuję. Nie możesz z nią pogadać? – jęknęłam.
Skrzywił się. Wyczułam, że on nie chce mieć z nią nic wspólnego. Nie nalegałam. Zmieniłam temat.
- Niedługo święta. Wiesz.. Nawet o nich zapomniałam. Dziennikarze mi przed chwilą o nich przypomnieli. – zaśmiałam się.
- Uuu.. no proszę.. Wywiady, sława.. Moja gwiazda. Tylko o mnie nie zapomnij jak zrobisz karierę gdzieś za granicą. – zaśmiał się.
- Nie martw się wyślę ci pocztówkę. – powiedziałam patrząc w jego oczy.
Nagle zaczął padać śnieg. Cieszyliśmy się jak małe dzieci. Staliśmy przed sobą i patrzyliśmy na spadające płatki z góry.
- Wiesz.. nie chcę żebyś wyjeżdżała.. – powiedział i objął mnie w pasie.
Westchnęłam.. Bo co mi pozostało..? Muszę jechać.. Do rodziny, Marty.. Przytulił mnie. Czułam ciepło.. płatki śniegu we włosach..
Słyszę muzykę.. Po chwili uświadamiam sobie, że to mój telefon. Odrywam się od Wojtka i odbieram.
- Halo?
- Cześć. – słyszę Pita. – Kiedy wracasz?
- Niedługo wyjeżdżamy z Bełchatowa. A coś się stało? – spytałam zdezorientowana.
- Nie… a o której tak będziesz?
- Myślę, że o 21.00.
- Muszę kończyć. – powiedział tajemniczo i się rozłączył.
Schowałam telefon do kieszeni. Pożegnałam się z Włodarczykiem. I wsiadłam do autobusu. Najpierw pojechaliśmy odo hotelu po walizki, a następnie prosto do Rzeszowa. W drodze, znów zaczął dzwonić mój telefon.
- Pit czegoś jeszcze mi nie powiedziałeś? – spytałam ze śmiechem, nawet nie patrząc na wyświetlacz.
- Co? – usłyszałam Martę.
- A to ty.-  westchnęłam.
- O 21.00 przyjdź do swojego nowego mieszkania. Musimy podpisać umowę.
- Koniecznie dziś? Zmęczona jestem. – jęknęłam.
- Tak. I ubierz się ładnie…
- Po co? Przecież to tylko podpisanie umowy… - powiedziałam podejrzliwie.
- Jezu Oliwia… Ja tu jestem od zadawania pytań.. Masz być i koniec. – rozłączyła się. Mój telefon nie miał spokoju. Dostałam sms`a od Wojtka.
„Już tęsknię. :(‘’
Odpisałam :
„ Głupek <3 Mam nadzieję, że odwiedzisz mnie w święta.. ;) ‘’
Odpowiedzi nie dostałam…
O 20.30 byłam już w Rzeszowie. Zadzwoniłam do Igły z prośbą, żeby po mnie przyjechał. Po 10 minutach był na miejscu. Przywitałam się z nim i ruszyliśmy do domu.
- Igła.. – zaczęłam.
- Jezuu.. to tak zabrzmiało..
- Jak? – skrzywiłam się.
- Tak. – roześmiał się.
- Bo muszę ci coś powiedzieć..
- Hm? – spytał nawet na mnie nie patrząc.
- Dziś podpisuję umowę w sprawie nowego mieszkania. Zamieszkam z Martą. W Rzeszowie, niedaleko od was.. Nie masz mi za złe?
- Dla mnie najważniejsze jest to żebyś była szczęśliwa. – lekko się uśmiechnął.
Po 10 minutach byliśmy w domu. Pogadałam z Iwoną o nowym domu. Zareagowała podobnie jak Krzysiek.
Poszłam wziąć prysznic. Przebrałam się  : http://allani.pl/zestaw/904256-bluzka-in-wear-jeansy-by-ti-mo i zamówiłam taksówkę. Około 21 byłam przed domem. Chwyciłam za klamkę. Odruchowo. Drzwi były otwarte. Weszłam do środka. Wszędzie ciemno. Chciałam zapalić światło…
- Niespodzianka! – usłyszałam wiele głosów. Światło się zapaliło. Zobaczyłam Martę z Kamilem oraz siatkarzy. Prawie wszystkich.
Nie mogłam powstrzymać się od śmiechu.
- Z jakiej to okazji? – zapytałam, gdy Achrem zaczął mi nalewać szampana.
- Wygranych meczy i nowego mieszkania. – podszedł do mnie Pit.
- Dziękuję. – pocałowałam go w policzek.
Chciał coś powiedzieć, ale zagłuszyła go głośna muzyka. Chciałam dopytać co mówił, ale Lotman porwał mnie do tańca.
Bawiłam się świetnie. Wypiłam z Grześkiem drinka. Po chwili zjawili się Ignaczakowie. Po około2 godzinach zostałyśmy tylko ja i Marta.
- Dziękuję. – przytuliłam ją.
- Oj spadaj. – zaśmiała się. – Tęskniłam za tobą. – jęknęła.
- Ja za tobą nie. – wypięłam jej język.
Postanowiłyśmy wrócić na razie do swoich starych domów. Jutro przywieziemy ubrania, rzeczy. Marta odwiozła mnie do domu.
Po 20 minutach byłam już pod ciepła pościelą. Od razu zasnęłam.
Dziś pierwszy dzień pracy po przerwie. Potem przeprowadzka. Pita zadeklarował, że mi pomoże. Od rana już do mnie dzwonił. To miłe z jego strony.
Po pracy przyjechał po mnie Piotrek. Wzięliśmy rzeczy od Ignaczaków i po 30 minutach piliśmy już kawę w moim nowym domu.
- Ładnie tu. – powiedział Pit.
- W końcu coś swojego. – zaśmiałam się.
- Słuchaj. – zaczął Pit.
- Przepraszam, że się spóźniłam! – wpadła do pokoju Marta. Zaraz za nią wszedł Kamil. Przywitaliśmy się z nimi. Pit musiał już jechać. Odprowadziłam go do drzwi.
- Miałeś coś mi powiedzieć.. Już od dwóch dni. – roześmiałam się.
- Już nieważne. – powiedział i poszedł.
Poszłam się wypakować. Trochę tego było. Postanowiłam zrobić zakupy. I pierwszą kolację w nowym domu. Poszłam do pobliskiego marketu. Wzięłam koszyk i zaczęłam pakować od niego różne produkty. Stałam przy nabiale, w poszukiwaniu jakiegoś mleka. Przede mną stał jakiś chłopak. Chyba miał około 17 lat. Sięgnął po jogurt. Nagle jogurt wyślizgnął mu się z rąk. Spadł na podłogę. Uwierzcie.. Tak to komicznie wyglądało.. Nie mogłam opanować śmiechu. Ludzie patrzyli się i na niego i na mnie.
Młody chłopak odwrócił się w moją stronę.
- Wesołych Świąt. – powiedziałam ze śmiechem sięgając po nowy jogurt. Włożyłam mu go do koszyka.
- Wzajemnie.. Chyba cię skądś kojarzę… - uważnie zaczął mi się przyglądać.
- Występowałam w reklamie jogurtu. – zaśmiałam się.
- Ej nie ciskaj mi tak. – powiedziała.. – Wiem!
- Hmm? – włożyłam mleko do swojego koszyka.
- Jesteś szczypiornistką.
- Bingo. – puściłam mu oczko i poszłam do innego przedziału.
Po zakupach wróciłam do domu. Zrobiłam kolację. Znaczy kanapki.. Bo wybitnym kucharzem to ja nie jestem… Zjadłyśmy razem z Marta posiłek, a następnie poszłam się położyć..
Długo nie mogłam zasnąć.. Myślałam o Zbyszku, o Pameli.. Bartman nie pojawił się wczoraj… Musze jutro do niego iść.. A może.. Pamela już mu powiedziała? Obyy..
                                                        *********************************
Jak wam się podoba? :) Komentujemy ;3

10 komentarzy:

  1. Super jest :) Nie mogę doczekać się kolejnego. Ciekawe co tam u Zbyszka? ;d

    OdpowiedzUsuń
  2. Witam trafiłam na twojego bloga i bardzo mi się spodobał :)
    Czekam na następny.Jeżeli będziesz miała wolna chwilkę to zapraszam do siebie http://pamietaszmnie.blog.pl/
    Pozdrawiam Aga

    OdpowiedzUsuń
  3. Achh ta Pamela :// Szkoda Zbyszka. Czekam na kolejny ;) Pozdrawiam ;* i zapraszam do siebie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Heej :)

    Właśnie trafiłam na twojego bloga i muszę powiedzieć, że się wkręciłam :P

    Pozdrawiam, deficytek :)
    http://byc-zagadka.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Mam nadZieje ze w koncu sie dowiedzial. Wojtek wariat... moze zakochany? :)
    Trzymam kciuki za Zbysia
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń