- No
dobra.. Może w końcu powinnam to z siebie wyrzucić.. – spojrzałam na niego.
- Nie
zmuszam cię, ale chyba tak będzie ci lepiej. Nie będziesz dusiła tego w sobie.
A ja spróbuję ci pomóc. – powiedział.
Usiedliśmy
na ławce. Zapanowała cisza. Czekał na moje opowieści.. A ja? Nie umiałam tego z
siebie wyrzucić.
- Nie wiem
od czego zacząć…
-
Najlepiej… - zaczął.
- Tak wiem,
od początku, ale to nie takie łatwe.
Po kilku
minutach zebrałam się w sobie. Opowiedziałam mu wszystko. Dosłownie. O
wszystkich przypałach, czasie spędzonym w bidulu, o Pameli, Zbyszku…
- Podziwiam
cię. Tyle przeszłaś.. Ale każdy z nas ma lub miał jakieś problemy. Nie wieżę,
że wszyscy mają za sobą słodkie życie. – powiedział i zaczął wycierać kciukiem,
łzy spływające po moich policzkach.
- Szkoda,
że ty w Bełku, ja w Rzeszowie.. – spojrzałam na niego.
- Będziemy
się odwiedzać. Umowa stoi? – uśmiechnął się.
- Jasne. –
powiedziałam. Nagle zaczął dzwonić mój telefon.
PERSPEKTYWA
WOJTKA :
- Halo? –
odebrała.
-
Spacerujemy.
- Nie martw
się, nie jestem mają dziewczynką.
- Niee.
Wracam do hotelu.
- Też cię
kocham pa.
Schowała
telefon do kurtki. Cały czas zastanawiałem się, jak to możliwe, że ta
dziewczyna miała takie dzieciństwo…
- Idziemy
na pierogi? – spytałem z uśmiechem.
- Co?! –
zaczęła się śmiać.
- No na
pierogi. Nigdy nie jadłaś? – zmierzyłem ją wzrokiem.
- To
bardziej brzmiało jak zaproszenie na seks. – roześmiała się.
- Ej nie
jestem taki. – skrzyżowałem ręce.
- Wiem.
Pierogi… Tylko o tej porze to pewnie każda knajpka pozamykana. – zaśmiała się.
- Możemy
iść do mnie i je sami zrobić. – powiedziałem.
- Nie umiem
gotować. – skrzywiła się.
- Ale ja
umiem.. I cię nauczę. – powiedziałem i pociągnąłem ją za sobą. Wsiedliśmy do
samochodu. Włączyłem radio. Zaczęliśmy śpiewać każdą piosenkę, która leciała w
czasie drogi. Jakoś czas z nią płynął szybciej. Ona nie była jak inne. Nie
bałem się o czymś jej powiedzieć, w obawie przed tym, ż strzeli „focha”.
Rozmawiało nam się bardzo dobrze. Była wredna, ale to chyba najbardziej mi w
niej imponowało.
- O czym
tak myślisz? – spytała, kiedy przestałem śpiewać piosenkę, która właśnie
leciała.
- O
wszystkim. – spojrzałam na nią z uśmiechem.
- Naprawdę
będziemy robić pierogi? Ja w kuchni.. To może się bardzo źle skończyć. –
roześmiała się.
- Zdaję
sobie z tego sprawę. Ale jednak zaryzykuję. – powiedziałem z lekkim uśmiechem.
Po 30
minutach byliśmy już w moim mieszkaniu. Wziąłem od Oliwi kurtkę i
zaproponowałem herbatę. Gdy już się rozgrzaliśmy ciepłym napojem, przeszliśmy
do kuchni.
- Co mam
robić? – zapytała zakładając fartuszek.
- Możesz
sobie usiąść, ja się tym zajmę. – powiedziałem wyjmując produkty.
- Nie no..
Pomogę.
Ostatecznie
się zgodziłem. Przesypywałem mąkę i niechcący lekko ubrudziłem nią Oliwię.
- No ej.
Nie ma tak. – zaczęła się pozbywać mąki ze swoich włosów.
- To tylko
mąka, dziecko. – powiedziałem z uśmiechem. – Od tego się nie ginie.
Nagle
poczułem coś na swojej głowie.. Ona.. rozbiła na mojej głowie jajko..
- Od tego
się nie ginie, dziecko, to tylko jajko. – roześmiała się.
Nie mogłem
jej tego darować. Wziąłem mleko i wylałem je na nią. Zaczęła się jeszcze
bardziej śmiać. Zaczęliśmy się rzucać mąką i w ogóle.
- Ty to sprzątasz. – powiedziałem wchodząc do
łazienki.
- Jak to..
A pierogi? Przecież mięliśmy..
-
Żartowałem. Nie umiem robić pierogów. Jestem na to zbyt leniwy. Zamów pizzę. –
rzuciłem jej telefon ze śmiechem.
PERSPEKTYWA
OLIWI:
No tak..
Facet, który robi pierogi? Nie, od razu coś mi w Wojtku nie pasowało. Poszedł
do łazienki, a ja zamówiłam pizzę. Musiałam poczekać, aż Wojtek wyjdzie z
łazienki.. Przecież tak nikomu się na oczy nie pokaże.. W międzyczasie
posprzątałam kuchnię.
- Ty idź
się wykąpać, a ja.. – zaczął ale nie skończył. – Nie mówiłem serio o tym
sprzątaniu. – lekko się uśmiechnął i podrapał po głowie.
- O
pierogach też serio nie mówiłeś. – mruknęłam, ale widocznie to usłyszał, bo
podszedł do mnie i pocałował mnie w policzek.
Wzięłam
kąpiel. O 23.00 Wojtek odwiózł mnie do hotelu. Skierowałam się do swojego
pokoju. Znaczy.. Mojego i Pamelci. Ciekawe co u niej. Pewnie znowu ryczy. Już
przed pokojem usłyszałam jakiej jęki.. No tak. Beczy jak nic..
Otworzyłam
drzwi i zapaliłam światło. Zobaczyłam… Pamelę z jakimś mężczyzną… Już nie
powiem co robili.
- To nie
tak jak myślisz. – powiedziała, ale ja jej nie chciałam słuchać. Wyszłam z
stamtąd. Jak ona mogła tak zdradzać Zbyszka? No tak, po niej można się
spodziewać wszystkiego. Wczoraj płakała a dziś, już zabawiała się z jakimś
mężczyzną.
- Oliwia. –
wyszła Pamelcia.
- Wiesz
kogo mi najbardziej w tym wszystkim szkoda? Zbyszka. – powiedziałam, patrząc na
nią z odrazą.
- Ale to
nie tak..
- A jak?! –
wrzasnęłam. – Nie masz chyba 15 lat..! Jesteś z kimś w związku a pieprzysz się
na boku z jakimś facetem! Szczerze.. Nie obchodzi mnie to.. Rób co chcesz.. Ale
jak nie powiesz o tym Zbyszkowi, to ja to zrobię. Masz trzy dni. – powiedziałam i odeszłam.
Czyli czeka mnie dziś noc na korytarzu. Ułożyłam się na fotelu, na
korytarzu. Nie mogłam zasnąć. Gdy zamknęłam oczy miałam przed oczami Pamelę, a
to Bartmana. Myślałam dosłownie o wszystkim. Pewnie pomyślicie, że będzie mi to
na rękę, jak powiem wszystko Bartmanowi. Zbliżę się do niego itd. Ale nie życzę
nikomu takiej sytuacji. A ze Zbyszkiem po prostu chcę być szczera.
Obudził
mnie głos Mariusza.
- Co ty tu
robisz? – zapytał, gdy przecierałam oczy.
- Nie
widać? Śpię.
- Dobra,
dobra. – uniósł ręce w geście poddania się. – Chodź na śniadanie.
Wstałam i
pognałam za nim. Po śniadaniu postanowiłam wrócić do swojego pokoju. Pameli w
nim nie było. Wzięłam prysznic, przebrałam się : http://allani.pl/zestaw/898997-dres-rifle-bluzka-cv-by-maja-palma i skierowałam się do autokaru. Dziś mecz rewanżowy.
Po 15 minutach byliśmy już na hali, w której miał odbyć się mecz. Pamela nie
odezwała się do mnie słowem, Tomek też..
Chłopacy
wygrali mecz. Bez problemów. 32:27. Teraz czas na nas. Najpierw rozgrzewka, a
po chwili gwizdek sędziego, który rozpoczął pierwszą połowę.
Bełchatowianki
dziś walczyły od samego początku. Gra im się układała. My nie byłyśmy gorsze.
Przed sobą mam rywalkę. Chcę oddać rzut, ale ona mi to uniemożliwia.
- Zostaw
Wojtka w spokoju. On jest mój. – mówi do mnie, a następnie mnie popycha.
Upadam.
- O co ci
chodzi? – wstaję i kieruję się w jej stronę.
- Nie
udawaj, że nie wiesz o co chodzi. Zostaw Włodarczyka w spokoju. – uderza mnie w
twarz.
Nie mogłam
tak tego zostawić. Bartman nigdy nie odpuszcza. Pchnęłam ją z całej siły.
Upadła. Rozdzielił nas sędzia. Zarówno ja i ona dostałyśmy żółte kartki i 2
minuty kary. Słyszę gwizdy kibiców.
- Oliwia.
Nie możesz wdawać się w takie dyskusje. – opierdzielił mnie trener.
- No tak,
niech mnie leje i mi ubliża, a ja jeszcze jej to ułatwię. – spojrzałam na niego
z niedowierzaniem.
- Proszę. –
jęknął.
Pokręciłam
głową i usiadłam na ławce. No dobra Oliwia, tylko spokojnie. Trener ma racje.
Nie rozumiem. Chyba Wojtek jest dorosły… może to jego dziewczyna? Przecież
powiedziałby mi.. Może uznał, że to nie ważne? Przecież my tylko się
przyjaźnimy.
Po 120
sekundach jestem ponownie na boisku, ona też. Widzę w jej oczach złość. Ale to
tylko mnie motywuje. Oddaję bramki, uderzając z całej swojej siły. Po pierwszej
połowie prowadzimy z Bełchatowem 19:17.
Biorę łyk
wody. W między czasie słucham wskazówek trenera. Wchodzimy na boisko. Gwizdek i
przed nami już tylko 30 minut gry.
Każdy mecz
jest dla mnie ważny. Bez względu na to, czy zawodnik jest słabszy, czy to tylko
sparingi.
Druga
połowa zakończona. Wygrałyśmy 33:30. MVP : Karolina. Zasłużenie. Schodzimy się
do szatni. Dziewczyn zapuszczają muzykę. Przebieram się http://allani.pl/zestaw/901369-901369-kolekcja-jesien-zima-2013-2014 i wychodzę z szatni. Tam niespodziewanie „napadli na
mnie” dziennikarze.
Jak spędzacie Sylwestra? ;D Komentujesz = motywujesz ;3
Biedna Olivia...czemu jej po prostu nie oddała??? Tak z plaskacza...Pemelcia...to suka nie rozumiem jak można kogoś zdradzić... Czekam na kolejny :D
OdpowiedzUsuńŚWIETNY :*
Dzięki Mania ;*
UsuńNo ta Pamela to jest suka(sorka, za określenie)!
OdpowiedzUsuńuuu dziennikarze będzie ciekawie.
Ja mam złamaną nogę to sylwester w łóżeczku :D