czwartek, 26 grudnia 2013

Rozdział 36


- No dobra.. Może w końcu powinnam to z siebie wyrzucić.. – spojrzałam na niego.
- Nie zmuszam cię, ale chyba tak będzie ci lepiej. Nie będziesz dusiła tego w sobie. A ja spróbuję ci pomóc. – powiedział.
Usiedliśmy na ławce. Zapanowała cisza. Czekał na moje opowieści.. A ja? Nie umiałam tego z siebie wyrzucić.
- Nie wiem od czego zacząć…
- Najlepiej… - zaczął.
- Tak wiem, od początku, ale to nie takie łatwe.
Po kilku minutach zebrałam się w sobie. Opowiedziałam mu wszystko. Dosłownie. O wszystkich przypałach, czasie spędzonym w bidulu, o Pameli, Zbyszku…
- Podziwiam cię. Tyle przeszłaś.. Ale każdy z nas ma lub miał jakieś problemy. Nie wieżę, że wszyscy mają za sobą słodkie życie. – powiedział i zaczął wycierać kciukiem, łzy spływające po moich policzkach.
- Szkoda, że ty w Bełku, ja w Rzeszowie.. – spojrzałam na niego.
- Będziemy się odwiedzać. Umowa stoi? – uśmiechnął się.
- Jasne. – powiedziałam. Nagle zaczął dzwonić mój telefon.
PERSPEKTYWA WOJTKA :
- Halo? – odebrała.
- Spacerujemy.
- Nie martw się, nie jestem mają dziewczynką.
- Niee. Wracam do hotelu.
- Też cię kocham pa.
Schowała telefon do kurtki. Cały czas zastanawiałem się, jak to możliwe, że ta dziewczyna miała takie dzieciństwo…
- Idziemy na pierogi? – spytałem z uśmiechem.
- Co?! – zaczęła się śmiać.
- No na pierogi. Nigdy nie jadłaś? – zmierzyłem ją wzrokiem.
- To bardziej brzmiało jak zaproszenie na seks. – roześmiała się.
- Ej nie jestem taki. – skrzyżowałem ręce.
- Wiem. Pierogi… Tylko o tej porze to pewnie każda knajpka pozamykana. – zaśmiała się.
- Możemy iść do mnie i je sami zrobić. – powiedziałem.
- Nie umiem gotować. – skrzywiła się.
- Ale ja umiem.. I cię nauczę. – powiedziałem i pociągnąłem ją za sobą. Wsiedliśmy do samochodu. Włączyłem radio. Zaczęliśmy śpiewać każdą piosenkę, która leciała w czasie drogi. Jakoś czas z nią płynął szybciej. Ona nie była jak inne. Nie bałem się o czymś jej powiedzieć, w obawie przed tym, ż strzeli „focha”. Rozmawiało nam się bardzo dobrze. Była wredna, ale to chyba najbardziej mi w niej imponowało.
- O czym tak myślisz? – spytała, kiedy przestałem śpiewać piosenkę, która właśnie leciała.
- O wszystkim. – spojrzałam na nią z uśmiechem.
- Naprawdę będziemy robić pierogi? Ja w kuchni.. To może się bardzo źle skończyć. – roześmiała się.
- Zdaję sobie z tego sprawę. Ale jednak zaryzykuję. – powiedziałem z lekkim uśmiechem.
Po 30 minutach byliśmy już w moim mieszkaniu. Wziąłem od Oliwi kurtkę i zaproponowałem herbatę. Gdy już się rozgrzaliśmy ciepłym napojem, przeszliśmy do kuchni.
- Co mam robić? – zapytała zakładając fartuszek.
- Możesz sobie usiąść, ja się tym zajmę. – powiedziałem wyjmując produkty.
- Nie no.. Pomogę.
Ostatecznie się zgodziłem. Przesypywałem mąkę i niechcący lekko ubrudziłem nią Oliwię.
- No ej. Nie ma tak. – zaczęła się pozbywać mąki ze swoich włosów.
- To tylko mąka, dziecko. – powiedziałem z uśmiechem. – Od tego się nie ginie.
Nagle poczułem coś na swojej głowie.. Ona.. rozbiła na mojej głowie jajko..
- Od tego się nie ginie, dziecko, to tylko jajko. – roześmiała się.
Nie mogłem jej tego darować. Wziąłem mleko i wylałem je na nią. Zaczęła się jeszcze bardziej śmiać. Zaczęliśmy się rzucać mąką i w ogóle.
  - Ty to sprzątasz. – powiedziałem wchodząc do łazienki.
- Jak to.. A pierogi? Przecież mięliśmy..
- Żartowałem. Nie umiem robić pierogów. Jestem na to zbyt leniwy. Zamów pizzę. – rzuciłem jej telefon ze śmiechem.
PERSPEKTYWA OLIWI:
No tak.. Facet, który robi pierogi? Nie, od razu coś mi w Wojtku nie pasowało. Poszedł do łazienki, a ja zamówiłam pizzę. Musiałam poczekać, aż Wojtek wyjdzie z łazienki.. Przecież tak nikomu się na oczy nie pokaże.. W międzyczasie posprzątałam kuchnię.
- Ty idź się wykąpać, a ja.. – zaczął ale nie skończył. – Nie mówiłem serio o tym sprzątaniu. – lekko się uśmiechnął i podrapał po głowie.
- O pierogach też serio nie mówiłeś. – mruknęłam, ale widocznie to usłyszał, bo podszedł do mnie i pocałował mnie w policzek.
Wzięłam kąpiel. O 23.00 Wojtek odwiózł mnie do hotelu. Skierowałam się do swojego pokoju. Znaczy.. Mojego i Pamelci. Ciekawe co u niej. Pewnie znowu ryczy. Już przed pokojem usłyszałam jakiej jęki.. No tak. Beczy jak nic..
Otworzyłam drzwi i zapaliłam światło. Zobaczyłam… Pamelę z jakimś mężczyzną… Już nie powiem co robili.
- To nie tak jak myślisz. – powiedziała, ale ja jej nie chciałam słuchać. Wyszłam z stamtąd. Jak ona mogła tak zdradzać Zbyszka? No tak, po niej można się spodziewać wszystkiego. Wczoraj płakała a dziś, już zabawiała się z jakimś mężczyzną.
- Oliwia. – wyszła Pamelcia.
- Wiesz kogo mi najbardziej w tym wszystkim szkoda? Zbyszka. – powiedziałam, patrząc na nią z odrazą.
- Ale to nie tak..
- A jak?! – wrzasnęłam. – Nie masz chyba 15 lat..! Jesteś z kimś w związku a pieprzysz się na boku z jakimś facetem! Szczerze.. Nie obchodzi mnie to.. Rób co chcesz.. Ale jak nie powiesz o tym Zbyszkowi, to ja to zrobię. Masz trzy dni.  – powiedziałam i odeszłam.
Czyli czeka mnie dziś noc na korytarzu. Ułożyłam się na fotelu, na korytarzu. Nie mogłam zasnąć. Gdy zamknęłam oczy miałam przed oczami Pamelę, a to Bartmana. Myślałam dosłownie o wszystkim. Pewnie pomyślicie, że będzie mi to na rękę, jak powiem wszystko Bartmanowi. Zbliżę się do niego itd. Ale nie życzę nikomu takiej sytuacji. A ze Zbyszkiem po prostu chcę być szczera.
Obudził mnie głos Mariusza.
- Co ty tu robisz? – zapytał, gdy przecierałam oczy.
- Nie widać? Śpię.
- Dobra, dobra. – uniósł ręce w geście poddania się. – Chodź na śniadanie.
Wstałam i pognałam za nim. Po śniadaniu postanowiłam wrócić do swojego pokoju. Pameli w nim nie było. Wzięłam prysznic, przebrałam się :  http://allani.pl/zestaw/898997-dres-rifle-bluzka-cv-by-maja-palma i skierowałam się do autokaru. Dziś mecz rewanżowy. Po 15 minutach byliśmy już na hali, w której miał odbyć się mecz. Pamela nie odezwała się do mnie słowem, Tomek też..
Chłopacy wygrali mecz. Bez problemów. 32:27. Teraz czas na nas. Najpierw rozgrzewka, a po chwili gwizdek sędziego, który rozpoczął pierwszą połowę.
Bełchatowianki dziś walczyły od samego początku. Gra im się układała. My nie byłyśmy gorsze. Przed sobą mam rywalkę. Chcę oddać rzut, ale ona mi to uniemożliwia.
- Zostaw Wojtka w spokoju. On jest mój. – mówi do mnie, a następnie mnie popycha. Upadam.
- O co ci chodzi? – wstaję i kieruję się w jej stronę.
- Nie udawaj, że nie wiesz o co chodzi. Zostaw Włodarczyka w spokoju. – uderza mnie w twarz.
Nie mogłam tak tego zostawić. Bartman nigdy nie odpuszcza. Pchnęłam ją z całej siły. Upadła. Rozdzielił nas sędzia. Zarówno ja i ona dostałyśmy żółte kartki i 2 minuty kary. Słyszę gwizdy kibiców.
- Oliwia. Nie możesz wdawać się w takie dyskusje. – opierdzielił mnie trener.
- No tak, niech mnie leje i mi ubliża, a ja jeszcze jej to ułatwię. – spojrzałam na niego z niedowierzaniem.
- Proszę. – jęknął.
Pokręciłam głową i usiadłam na ławce. No dobra Oliwia, tylko spokojnie. Trener ma racje. Nie rozumiem. Chyba Wojtek jest dorosły… może to jego dziewczyna? Przecież powiedziałby mi.. Może uznał, że to nie ważne? Przecież my tylko się przyjaźnimy.
Po 120 sekundach jestem ponownie na boisku, ona też. Widzę w jej oczach złość. Ale to tylko mnie motywuje. Oddaję bramki, uderzając z całej swojej siły. Po pierwszej połowie prowadzimy z Bełchatowem 19:17.
Biorę łyk wody. W między czasie słucham wskazówek trenera. Wchodzimy na boisko. Gwizdek i przed nami już tylko 30 minut gry.
Każdy mecz jest dla mnie ważny. Bez względu na to, czy zawodnik jest słabszy, czy to tylko sparingi.
Druga połowa zakończona. Wygrałyśmy 33:30. MVP : Karolina. Zasłużenie. Schodzimy się do szatni. Dziewczyn zapuszczają muzykę. Przebieram się http://allani.pl/zestaw/901369-901369-kolekcja-jesien-zima-2013-2014 i wychodzę z szatni. Tam niespodziewanie „napadli na mnie” dziennikarze.
                                                        ****************************
Jak spędzacie Sylwestra? ;D Komentujesz = motywujesz ;3 

3 komentarze:

  1. Biedna Olivia...czemu jej po prostu nie oddała??? Tak z plaskacza...Pemelcia...to suka nie rozumiem jak można kogoś zdradzić... Czekam na kolejny :D
    ŚWIETNY :*

    OdpowiedzUsuń
  2. No ta Pamela to jest suka(sorka, za określenie)!
    uuu dziennikarze będzie ciekawie.
    Ja mam złamaną nogę to sylwester w łóżeczku :D

    OdpowiedzUsuń