wtorek, 10 grudnia 2013

Rozdział 30


- Halo? No hej kochanie. Jasne, ale teraz? To za chwilę będę. Też Cię kocham. Pa.
Rozłączył się i schował telefon do kieszeni.
- Muszę iść. – powiedział i zrobił smutną minę.
- Jasne, przedstawisz mi kiedyś swoją dziewczynę? – zapytałam kiedy zakładałam płaszczyk.
- Nie mam dziewczyny. – roześmiał się. – Siostra dzwoniła. Właśnie ze Stanów wróciła… Muszę po nią jechać na lotnisko.
Bravo Oliwia! Zrobiłaś z siebie idiotkę.
- Przepraszam, wygłupiłam się. – poczułam że się zarumieniłam.. Jaki wstyd!
- Nie masz za co. – zaśmiał się. Podszedł do mnie i czule pocałował w policzek. – Do zobaczenia. – puścił mi oczko.
Wyszłam z bufetu i natknęłam się na Marco, który prawie się na mnie rzucił.
- Wygrałem! Słyszysz? Wygrałem! Hahahaha jestem świetny, cudowny, ale ty też! – w tym momencie pocałował mnie w usta.
- Fuj.. Kurwa! – krzyknęłam i zaczęłam trzeć ręką usta.
- Kocham cię! Oliwio! Dziękuję.. – przytulił mnie.
- Opanuj się człowieku, bo wszyscy się na nas gapią.. – wywróciłam oczami.
- Co mogę dla ciebie zrobić złotko? – prawie skakał z radości.
- Zamknąć się i odwieść mnie do domu. – powiedziałam i pognałam w kierunku wyjścia.
Wsiedliśmy do samochodu. Tam też nie miałam spokoju, bo cały czas Marco opowiadał mi o przeżyciach związanych z konkursem.
Na wszystko przytakiwałam. Byłam już trochę zmęczona. Po dwóch godzinach byłam już  z powrotem w Rzeszowie. Zjadłam kolację, wzięłam prysznic i poszłam spać.
Jak zwykle wstałam o 6.00. Ubrałam się : http://allani.pl/zestaw/899384 i razem z Ignaczakiem pognałam do pracy.
O 18.00 weszłam do szatni aby się przebrać w strój treningowy : http://allani.pl/zestaw/900587  i już chciałam wychodzić z szatni, chwyciłam za klamkę… Zamknięte.. Próbuję otworzyć, walę w drzwi, lecz na próżno.
Jedyną osobą która mogła to zrobić… PAMELCIA i ten jej przydupas Tomek.
Ale Oliwia się przecież nie poddaje! Wyjęłam wizytówkę  tej kobiety z recepcji, zadzwoniłam, przyszła, pomogła mi wyjść.. Ładnie podziękowałam. Nawet nie byłam wkurzona na tą całą lalkę, bo w myślach planowałam już zemstę. Jeszcze na chwilę zostałam w szatni… Wiedziałam które to buty Pamelki… Różowe, bo jakie inne? Wyciągnęłam z torby kropelkę< klej>, Aaa! I nie pytajcie skąd ją miałam… W torebce kobiety jest wiele różnych, przydatnych rzeczy…
Buty stały na podłodze. Posmarowałam spód lewego i prawego buta. Odstawiłam je z powrotem na ziemię, lekko przyciskając.
Weszłam do szatni męskiej. Buty Tomeczka też nie były dla mnie zagadką, od razu je znalazłam. Zrobiłam z nimi to samo co z Pamelowymi.
Spojrzałam na zegarek. 18.30. 30 minut spóźnienia. Weszłam na halę. Przeprosiłam trenera za spóźnienie, mówiąc że drzwi szatni mi się zatrzasnęły.
Musiałam zrobić 10 kółeczek wokół hali. Po wykonaniu zadania, zabrałam się za treningi.
O 20.00 trening się zakończył. Nie przebierałam się tylko od razu wzięłam swoje rzeczy i pognałam przed siebie. Wiedziałam, że gdybym została, mogłoby się to dla mnie źle skończyć…
Nagle zadzwonił mój telefon. Była to Marta.
- Hej. Dawno się nie odzywałaś. – zaczęłam.
Odpowiedziała mi cisza..
- Jesteś tam? – zapytałam.
- Kasia…
- No właśnie, co u niej? Z resztą, musimy się spotkać i wszystko sobie poopo…
- Nie żyje. – przerwała mi.
- No to może jut.. Jak to nie żyje? – po policzku poleciała mi pojedyncza łza.
- Miała wypadek… Zmarła na miejscu.. Oliwia, tak cholernie mi jej brakuje.. To boli, jak traci się bliskich ci osób. – teraz się rozkleiła, ja też. Nikt nie jest bez uczuć, nawet takie zołzy jak ja mają sumienie.
Nie mogłam przestać płakać.. Nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić. Nadal stoję w miejscu, nie mogę zrobić żadnego kroku. Dlaczego Kasia? Przecież ona tak naprawdę teraz zaczęła spełniać marzenia, układać sobie życie.
- Myślałaś idiotko, że się nie skapnę, kto przykleił mi buty? –usłyszałam męski głos z tyłu.
Jeszcze jego brakowało.. Teraz, w tym momencie. Czułam złość na siebie, na niego, na wszystkich ludzi, tak jakby to oni byli winni śmierci Kasi.
- Wow, jednak taki tępy nie jesteś na jakiego wyglądasz! – krzyknęłam przez łzy. – Myślisz, że kogoś obchodzisz? Z resztą pierdol się. – krzyknęłam mu w twarz. Odchodząc pokazałam mu środkowy palec.
Byłam rozbita, nie wiedziałam co mam ze sobą robić. Tyle miałam jej do opowiedzenia, była dla mnie jak siostra, której nigdy nie miałam.
Na pewno nie pojadę teraz do domu. Od razu posypałoby się tysiące pytań, na które nie mam siły odpowiadać.
Zamówiłam taksówkę. Postanowiłam jechać do osoby, która nie będzie o nic pytać, tak po prostu. Po drodze zahaczyłam o monopolowy.
,,Każdy dzień, rodzi w nich nowy ból, setki niechcianych słów, tych odegranych ról, ten ból.”
PERSPEKTYWA PITA:
Siedzę sobie, oglądając jakiś beznadziejny film. Byłem zmęczony po treningu. Nagle usłyszałem dzwonek do drzwi i natarczywe pukanie.
- Chwilę. – krzyknąłem i skierowałem się do drzwi. Otworzyłem. Przede mną stała Oliwia. Cała zapłakana. Bez słowa zrobiła trzy kroki i wtuliła się we mnie. Była zalana alkoholem.
- Ja już nie mam nikogo, słyszysz? Nikogo. – wymamrotała przez łzy.
Objąłem ją i mocno przytuliłem. Widocznie miała jakiś powód, żeby tak się upić. Wprowadziłem ja do salonu. Powiedziałem, żeby chwilę zaczekała i poszedłem zrobić herbaty.
Przyniosłem dwie filiżanki.
- Nie chcesz o tym mówić? – spojrzałem na nią. Pokręciła głową. Zakryła twarz dłońmi.
Po około 10 minutach ciszy, trochę się uspokoiła, albo trochę wytrzeźwiała.
,,Niekiedy nawet cisza bywa za głośna.’’
- Kasia nie żyje. – powiedziała i po tych słowach znów pojawiły się łzy na jej policzku.
  To nie jest tak prosto zapomnieć o ludziach, których kiedyś się kochało. O tych którzy byli dla nas wszystkim. Każdy gest, minuta przypomina ich na nowo. Pomimo, że nie ma ich obok nas w naszych sercach zostaną na zawsze.
- Przykro mi. – ta podłoga bardzo przykuła moje oczy…
- Przykro ci? Gówno prawda. Mówisz tak, bo wypada. – otarła łzy.
- Nie.. Kasia też była dla mnie ważna. Polubiłem ją.. Wiem co czujesz. – przysunąłem krzesło i objąłem ją ramieniem.
,,Na moje ramiona spadają marzenia
pijane zapachem jej włosów’’.
Tak bardzo marzyłem, aby ją kiedyś przytulić, poczuć jej zapach. Wiem, że nic dla niej nie znaczę…
- Pójdę już. – wstała i omal co nie wywróciła się o krzesło.
- Nie w tym stanie i nie o tej porze. – stanąłem przed nią. Popatrzyła na mnie i pokiwała głową.
Stwierdziła, że pójdzie się wykąpać. Sięgnąłem z szafki moją koszulkę : http://allani.pl/zdjecie/1139568  i dałem Oliwii.
Pościeliłem jej łóżko w moim pokoju, a sam zdecydowałem spać się na kanapie. Po 20 minutach wyszła z łazienki. Chyba znów płakała. Miała podkrążone oczy. Zaprowadziłem ją do pokoju i powiedziałem, że ja idę do salonu.
- Piotrek, zostaniesz ze mną? Nie chcę sama. – znów spłynęła jej łza po policzku. Wyglądała teraz, jak taka mała, zagubiona dziewczynka.
Co miałem zrobić? Zgodziłem się. Położyła się do łóżka a ja tuz a nią, po tym jak zgasiłem światło. Mocno się we mnie wtuliła. Poczekałem aż zaśnie i zdecydowałem, że pójdę spać na kanapę.
Nie jestem Zbyszkiem, żeby od razu brać się za jakąś laskę. A poza tym zbyt ją kocham.
PERSPEKTYWA OLIWI:
Obudziłam się z mocnym bólem głowy. Pamiętam tylko, że Kasia nie żyje… Nagle ujrzałam Nowakowskiego.. I po chwil zaczęłam sobie wszystko przypominać.
- Przepraszam, pewnie cię obudziłem.. – lekko się uśmiechnął.
- Nie.. Która godzina.. – spojrzała na swój telefon. – 11.00? Musze lecieć do pracy. – zerwałam się z łóżka.
- Spokojnie, dzwoniłem do Igły. Kinga dała ci dzień wolnego.
Po tych słowach usiadłam na łóżku.
- Dziękuję. – powiedziałam patrząc w podłogę.
- Za co? – usiadł obok mnie.
- Za wszystko. Teraz tak się zastanawiam, dlaczego akurat do ciebie przyjechałam.. – zaczęłam zbierać myśli. – Chyba dlatego, że tylko ty nie zadajesz tylu pytań, co na przykład Zbyszek. – przeszedł mnie dreszcz.
- To miło. – popatrzył się na mnie.
- Dobra, spadam i tak pewnie masz przeze mnie same problemy.
- Możesz jeszcze zostać. Potem cię odwiozę.
- A możesz teraz? – wstałam i zaczęłam szukać swoich rzeczy.
Pokiwał głową. Przebrałam się i po 10 minutach byliśmy już w samochodzie. 

****************************************************************************
Pisał ktoś z was testy trzecioklasistów? :) rozprawka mi nie poszła ;/ ;p jak podoba wam się rozdział? Ile rozdziałów chcecie w tym blogu? ;D komentujesz = motywujesz ;*

5 komentarzy:

  1. Rozdział wspaniały! Czekam na następny! Mam ogromną nadzieję, że Oliwia w końcu będzie z Piotrkiem. Moim zdaniem doskonale do siebie pasują! :-*
    Pytasz się ile rozdziałów ma być na tym blogu, to ja ci odpowiem: JAK NAJWIĘCEJ ROZDZIAŁÓW!!!!! :D :D
    Pozdrawiam... :D

    OdpowiedzUsuń
  2. O rany! Zwaliło mnie z nóg, gdy przeczytałam o śmierci Kasi. Tyle znaczyła dla Oliwki.
    Jaka ta Oliwia jest kurde pomysłowa... przykleić komuś buty :D
    Dobrze, ze ma Pita. <3 Taki dobry chłopak. Też trzymam kciuki, za to by byli razem.
    pozdrawiam serdecznie i zapraszam dzis na nowy epizod u nas http://mozesz-wiecej-niz-myslisz.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Super rozdział, a pomysł Oliwi też niczego sobie. Na pytanie ile ma być rozdziałów odpowiem Ci JAK NAJWIĘCEJ!! Oby Oliwi ułożyło się z Pitem i mam nadzieje że poradzi sobie po śmierci Kaśki.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. O kurde, nie wyobrażam sobie co ta dziewczyna musi teraz przeżywać. :/
    Co do rozdziałów to choćby milion to i tak chcę więcej :D
    Pozdrawiam;*

    OdpowiedzUsuń