- No w
końcu jesteście. – przywitał nas Bartman.
- Zibi,
chciałam przeprosić za moje zachowanie i podziękować… - powiedziałam skruszona. Bartman był już
ostro wcięty.
- Spoko. –
przytulił mnie. – Wchodźcie.
- A co ona
tu robi? – usłyszałam głos Pamelci.
- Daj
spokoju kochanie. – uciszył ją Bartman.
Przeszliśmy
do salonu. Było tam wielu siatkarzy, ich dziewczyny. Z boku stali Kurek, Aleks
i Cupko. Poznali mnie. Loczek na mój widok się uśmiechnął. Odwzajemniłam go.
Nagle poczułam mocne uderzenie w mój tyłek. Odwróciłam się i zobaczyłam jak
Kłos ucieka gdzieś.
- Kłos
idioto! – roześmiałam się i pobiegłam za nim. Dogoniłam go.
- Dobra,
poddaję się. – uniósł ręce na znak pokoju.
- O nie,
tak łatwo to nie będzie. Podeszłam do niego bliżej i usiłowałam dać mu klaps w
tyłek.
Nie udało
się, a sama oberwałam w tyłek jeszcze dwa razy.
- Zginiesz
Karol, zginiesz! – zaśmiałam się i dałam sobie spokój. Wróciłam do Pita, który
siedział na kanapie. Rozmawiał z Lotmanem. Przysiadłam się do nich. Widziałam
jak ta Pamela bajeruje każdego siatkarza, dosłownie każdego. Szkoda mi tylko, w
tym wszystkim Zbyszka.
Paul
zaproponował drinka. Zgodziłam się. Na chwilę z Pitem zostaliśmy sami, bo
Lotman poszedł po drinki.
Zaczęliśmy
rozmawiać. Pit był bardzo skryty. Ale w rozmowie sam na sam ze mną, mówił dużo.
Może dlatego, że wcześniej wypił kilka kieliszków? Nie ogarniam.
Po chwili
wrócił Paul. Z nim też, całkiem dobrze mi się rozmawiało. Po około 30 minutach
rozmowy, Lotman poszedł i zaczął wygłupiać się z Zibim i resztą.
Oparłam
głowę o ramię Nowakowskiego. Objął mnie ramieniem.
- Co byś
zrobiła, gdybyś dowiedziała się o czymś, czego kompletnie nie spodziewałabyś
się po tej osobie? - zapytał bawiąc się
moimi włosami.
- To
zależy.
- Od czego?
- Czy długo
znam tą osobę, jak jesteśmy ze sobą związani i co myślę o tej osobie. Z resztą
nie wiem. – wzruszyłam ramionami. – Nie znam się na takich rzeczach. –
roześmiałam się.
- A gdybym.
– zaczął, ale nie dokończył, bo przysiadł się do nas Aleks.
Zaczęłam z
nim rozmawiać. Był pijany to fakt. Ale ten Serb był taki… słodki? Taaak. Zaczął
uczyć mnie języka Serbskiego. Potem było najlepsze. Zaczął śpiewać w swoim,
obcym mi języku i kazał mi się dołączyć. Nie mogłam wytrzymać ze śmiechu.
Wypiliśmy po drinku razem z Pitem i z nim.. Najśmieszniejsze było to, jak uczył
mnie także swojego nazwiska. Nie wiem czy to także przez drinka, czy jestem
taka tępa <ale bardziej pierwsza opcja>, nie mogłam zapamiętać jego nazwiska.
- Patrz na
mnie. – powiedział i zaczął mówić swoje imię. – A – ta – na – si – je – vić. –
zaczął dzielić na sylaby i wolno poruszać wargami.
Potem
Loczek porwał mnie do tańca. Nie chciałam, ale
prawie siłą wepchnął mnie na środek. Leciało jakieś polskie disco –
polo. Zaczął je śpiewać… to znaczy mamrotać coś po Polsku..
Przynajmniej
mnie nie podeptał, a nawet muszę powiedzieć, że ma świetny rytm. Świetnie mi
się z nim tańczyło.
Wróciliśmy
na kanapę. Niestety Pita tam nie było. Usiadłam, a obok mnie Aleks. Zaczęłam
się rozglądać.
- Nie jest
małym chłopcem, poradzi sobie. – zaśmiał się Aleks.
- Ale to
nie o to chodzi… - powiedziałam a ten przyciągnął mnie do siebie na kolana.
- Nie
lubisz mnie? – zrobił smutną minę.
- Lubię,
ale…
I w tym
momencie nie wiedziałam co powiedzieć. Że Nowakowski ważniejszy, niż słodki
Serb?
- Czujesz
coś do niego? – zapytał upijając drinka.
- Zaraz
wrócę. – potargałam jego włosy.
- Nie idź.
– chwycił mnie za rękę.
- 5 minut..
. – puściłam mu oczko i poszłam szukać Pita.
Sprytnie
pani Bartman, wywinęłaś się. Tym razem…
Po drodze
wpadłam na Kurka.
- Widziałeś
Pita? – zapytałam.
- Może tak,
może nie… Ale ty chyba wolisz obściskiwać się z Alkiem, prawdaż?
Dałam mu w
twarz. Myślałam, że między nami jest już lepiej. No właśnie. Myślałam…
Nagle
zauważam Pita, jak stoi na balkonie. Nie sam. Całował się z jakąś laską.
Weszłam na balkon.
- Nie
przeszkadzam wam? – na moje słowa, oderwali się od siebie. Ta dziewczyna
spojrzała na Nowakowskiego i poszła.
- Nie
poznaję cię.. Liżesz się z pierwszą napotkaną dziewczyną? – zapytałam. Wiem, że
to nie moja sprawa, ale nie byłabym sobą.
- A ty?
Obściskujesz się z jakimś obcokrajowcem…
- Dobra z
resztą.. to nie moja sprawa, rób co chcesz. – wzruszyłam ramionami. Chciałam
odejść ale mnie zatrzymał.
-
Przepraszam.
Odwróciłam
się i podeszłam do niego. Przytuliłam go.
- Nie chcę
cię stracić.. Kasia już odeszła… A ty.. nie pozwalam ci.. słyszysz? – po
policzku spłynęła mi łza.
- Cii..
Zawsze będę przy tobie… - powiedział.
Kątem oka
dostrzegłam, że przygląda nam się Zbyszek. Dobra pani Bartman, będziesz tego
żałować..
Zbliżyłam
swoją twarz do jego. Zaczęłam go całować. Odwzajemnił pocałunek. Gdy wkurzony
Bartman odszedł oderwałam się od niego.
-
Przepraszam.. – spojrzałam na jego klatkę piersiową.. Nie mogłam w oczy…
- Nic się
nie stało. – podniósł mój podbródek do góry. – Widocznie oboje tego chcieliśmy.
– uśmiechnął się.
- Możemy o
tym zapomnieć? Jakoś głupio mi teraz.
„żadne z
nas nie wymaże z pamięci tego co było, to wszystko nigdy tak po prostu się nie
skończy, bo dla siebie już zawsze w jakiś sposób będziemy wspomnieniem, może
nie jednym z najlepszych ale na pewno ważniejszym od pozostałych.”
- Daj
spokój… - uśmiechnął się. – A ja może
nie chcę o tym zapominać… - powiedział niepewnie..
- Jak
chcesz. – powiedziałam i skierowałam się do środka.
Impreza
dobiegała końca. Pit postanowił, że mnie odprowadzi do domu. Po krótkim
spacerze w ciszy, po chwili byłam w swoim pokoju. Wzięłam prysznic, przebrałam
się w pidżamę http://www.intymna.pl/p1381,108,1,45374,,aloa-pizama-pbl-4036,SID=447e137ab77482bb5d4127e7e4061b9d i poszłam spać.
Poczułam
dotyk. Odwróciłam się. To Kaśka.
- Dlaczego
mnie straszysz? – roześmiałam się.
Cisza.
Mówiłam do niej, ale nic.
- Odezwij
się! Słyszysz? – zaczęłam płakać. Wyciągnęłam rękę, aby ją dotknąć. Coraz
bardziej się ode mnie odsuwała. Dlaczego?
Słyszę
jakiś dźwięk… To budzik.. To był sen? Tak. Obudziłam się cała zapłakana. Długo
nie mogłam się po tym otrząsnąć.. To jakiś znak?
Po 20
minutach postanowiłam wziąć prysznic. Dziś pogrzeb. Przebrałam się : http://allani.pl/zestaw/902054-buty-river-island-kurtka-tatuum i zeszłam na dół.
-
Rozmawiałam z Kingą. Dała ci dwa dni wolnego… Siadaj tu masz świeże pieczywo. –
powiedziała Iwona.
- Dziękuję,
nie jestem głodna. Zaraz musze się zbierać. – zaczęłam zakładać płaszczyk.
-
Pojedziesz ze mną. Przecież ja też jadę. – powiedział Igła.
- Przejdę
się. – mruknęłam pod nosem i wyszłam.
Szłam
parkiem. Wszystko wydawało się być takie szare, nudne.
„Bo czasem
potrzebujemy przerwy, aby zrozumieć i docenić, co jest dla nas ważne i jak
wiele możemy stracić.”
Po drodze
kupiłam wiązankę. Postanowiłam nie iść do kościoła, tylko potem od razu na
cmentarz. Nie mogłam patrzeć na tych wszystkich ludzi, księdza który mówi, jak
bardzo mu przykro itd. A co on może wiedzieć… Mówi tak, bo mu za to płacą.
„Żegnając
przyjaciela nie płacz, ponieważ jego nieobecność ukaże ci to, co najbardziej w
nim kochasz.”
Taak. Łatwo
powiedzieć..
O 10.00 wszyscy zjawili się na cmentarzu..
Zobaczyłam grupkę siatkarzy. Kaśki przyjaciół. Martę z jakimś chłopakiem. Po
chwili podszedł do mnie Pit.
- Trzymasz
się? – przytulił mnie.
- Tak. –
powiedziałam, a w tym samym czasie spływały mi krople łez po policzkach.
„Momenty w
których łamie nam się głos,
należą do
najważniejszych.”
Przez całą
mszę Nowakowski mnie przytulał, ocierał łzy. Po mszy, zaniosłam wiązankę.
Podeszła do nas Marta z jakimś chłopakiem. Przytuliła mnie, a następnie
Nowakowskiego.
Niedługo świętaa <3 ;p Komentujesz = motywujesz :)
Pierwsza? Chyba tak....
OdpowiedzUsuńNareszcie się pocałowali!!! YES, YES, YES!!
szkoda tylko, że zrobili to pod wpływem i Oliwia na złość Bartmanowi;/
Z początku Śmieszny rozdział, później niezmiernie smutny.
Ja też mam takie samo podejście do księży i pogrzebów.
pozdrawiam serdecznie:) życząc miłej niedzieli
Dziękuję ;* Ale niedziela nie może być miła, bo po niedzieli zawsze jest poniedziałek :D ;/ Ja również życzę udanej niedzieli ;3
UsuńSuper tylko czemu Oliwia robi na złość Bartmanowi krzywdząc ty samym Piotrka.. a tak po za tym to super i czekam na kolejny :D
OdpowiedzUsuńCałuski Yśka :***
To zbyt skomplikowane Mania :D ;**
UsuńTakiego obrotu wydarzeń się nie spodziewałam! :D
OdpowiedzUsuńNie wiem jak ty to robisz, ale cały czas mnie zaskakujesz! (w pozytywnym sensie oczywiście).
Czekam na następny i zapraszam na: volleyball-my-life.blogspot.com
Rozdział świetny. Szkoda mi Piotrka. Chciałabym, żeby byli razem . :>
OdpowiedzUsuńSzkoda mi Pita, bo niby jest dla niej ważny, ale ten pocałunek to tylko, żeby wkurzyć Bartmana. Trochę się komplikuję sprawa :/
OdpowiedzUsuńPozdrawiam;)
Piotrek! Biedactwo! :( No ale cóż.. Opowiadanie toczy się dalej. Kto wie co będzie w przyszłości? :-) Czekam na kolejny, a tymczasem zapraszam do siebie na nowy rozdział:http://never-turn-our-backs.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńPozdrawiam. :*