niedziela, 15 grudnia 2013

Rozdział 32


- No w końcu jesteście. – przywitał nas Bartman.
- Zibi, chciałam przeprosić za moje zachowanie i podziękować…  - powiedziałam skruszona. Bartman był już ostro wcięty.
- Spoko. – przytulił mnie. – Wchodźcie.
- A co ona tu robi? – usłyszałam głos Pamelci.
- Daj spokoju kochanie. – uciszył ją Bartman.
Przeszliśmy do salonu. Było tam wielu siatkarzy, ich dziewczyny. Z boku stali Kurek, Aleks i Cupko. Poznali mnie. Loczek na mój widok się uśmiechnął. Odwzajemniłam go. Nagle poczułam mocne uderzenie w mój tyłek. Odwróciłam się i zobaczyłam jak Kłos ucieka gdzieś.
- Kłos idioto! – roześmiałam się i pobiegłam za nim. Dogoniłam go.
- Dobra, poddaję się. – uniósł ręce na znak pokoju.
- O nie, tak łatwo to nie będzie. Podeszłam do niego bliżej i usiłowałam dać mu klaps w tyłek.
Nie udało się, a sama oberwałam w tyłek jeszcze dwa razy.
- Zginiesz Karol, zginiesz! – zaśmiałam się i dałam sobie spokój. Wróciłam do Pita, który siedział na kanapie. Rozmawiał z Lotmanem. Przysiadłam się do nich. Widziałam jak ta Pamela bajeruje każdego siatkarza, dosłownie każdego. Szkoda mi tylko, w tym wszystkim Zbyszka.
Paul zaproponował drinka. Zgodziłam się. Na chwilę z Pitem zostaliśmy sami, bo Lotman poszedł po drinki.
Zaczęliśmy rozmawiać. Pit był bardzo skryty. Ale w rozmowie sam na sam ze mną, mówił dużo. Może dlatego, że wcześniej wypił kilka kieliszków? Nie ogarniam.
Po chwili wrócił Paul. Z nim też, całkiem dobrze mi się rozmawiało. Po około 30 minutach rozmowy, Lotman poszedł i zaczął wygłupiać się z Zibim i resztą.
Oparłam głowę o ramię Nowakowskiego. Objął mnie ramieniem.
- Co byś zrobiła, gdybyś dowiedziała się o czymś, czego kompletnie nie spodziewałabyś się po tej osobie?  - zapytał bawiąc się moimi włosami.
- To zależy.
- Od czego?
- Czy długo znam tą osobę, jak jesteśmy ze sobą związani i co myślę o tej osobie. Z resztą nie wiem. – wzruszyłam ramionami. – Nie znam się na takich rzeczach. – roześmiałam się.
- A gdybym. – zaczął, ale nie dokończył, bo przysiadł się do nas Aleks.
Zaczęłam z nim rozmawiać. Był pijany to fakt. Ale ten Serb był taki… słodki? Taaak. Zaczął uczyć mnie języka Serbskiego. Potem było najlepsze. Zaczął śpiewać w swoim, obcym mi języku i kazał mi się dołączyć. Nie mogłam wytrzymać ze śmiechu. Wypiliśmy po drinku razem z Pitem i z nim.. Najśmieszniejsze było to, jak uczył mnie także swojego nazwiska. Nie wiem czy to także przez drinka, czy jestem taka tępa <ale bardziej pierwsza opcja>, nie mogłam zapamiętać jego nazwiska.
- Patrz na mnie. – powiedział i zaczął mówić swoje imię. – A – ta – na – si – je – vić. – zaczął dzielić na sylaby i wolno poruszać wargami.
Potem Loczek porwał mnie do tańca. Nie chciałam, ale  prawie siłą wepchnął mnie na środek. Leciało jakieś polskie disco – polo. Zaczął je śpiewać… to znaczy mamrotać coś po Polsku..
Przynajmniej mnie nie podeptał, a nawet muszę powiedzieć, że ma świetny rytm. Świetnie mi się z nim tańczyło.
Wróciliśmy na kanapę. Niestety Pita tam nie było. Usiadłam, a obok mnie Aleks. Zaczęłam się rozglądać.
- Nie jest małym chłopcem, poradzi sobie. – zaśmiał się Aleks.
- Ale to nie o to chodzi… - powiedziałam a ten przyciągnął mnie do siebie na kolana.
- Nie lubisz mnie? – zrobił smutną minę.
- Lubię, ale…
I w tym momencie nie wiedziałam co powiedzieć. Że Nowakowski ważniejszy, niż słodki Serb?
- Czujesz coś do niego? – zapytał upijając drinka.
- Zaraz wrócę. – potargałam jego włosy.
- Nie idź. – chwycił mnie za rękę.
- 5 minut.. . – puściłam mu oczko i poszłam szukać Pita.
Sprytnie pani Bartman, wywinęłaś się. Tym razem…
Po drodze wpadłam na Kurka.
- Widziałeś Pita? – zapytałam.
- Może tak, może nie… Ale ty chyba wolisz obściskiwać się z Alkiem, prawdaż?
Dałam mu w twarz. Myślałam, że między nami jest już lepiej. No właśnie. Myślałam…
Nagle zauważam Pita, jak stoi na balkonie. Nie sam. Całował się z jakąś laską. Weszłam na balkon.
- Nie przeszkadzam wam? – na moje słowa, oderwali się od siebie. Ta dziewczyna spojrzała na Nowakowskiego i poszła.
- Nie poznaję cię.. Liżesz się z pierwszą napotkaną dziewczyną? – zapytałam. Wiem, że to nie moja sprawa, ale nie byłabym sobą.
- A ty? Obściskujesz się z jakimś obcokrajowcem…
- Dobra z resztą.. to nie moja sprawa, rób co chcesz. – wzruszyłam ramionami. Chciałam odejść ale mnie zatrzymał.
- Przepraszam.
Odwróciłam się i podeszłam do niego. Przytuliłam go.
- Nie chcę cię stracić.. Kasia już odeszła… A ty.. nie pozwalam ci.. słyszysz? – po policzku spłynęła mi łza.
- Cii.. Zawsze będę przy tobie… - powiedział.
Kątem oka dostrzegłam, że przygląda nam się Zbyszek. Dobra pani Bartman, będziesz tego żałować..
Zbliżyłam swoją twarz do jego. Zaczęłam go całować. Odwzajemnił pocałunek. Gdy wkurzony Bartman odszedł oderwałam się od niego.
- Przepraszam.. – spojrzałam na jego klatkę piersiową.. Nie mogłam w oczy…
- Nic się nie stało. – podniósł mój podbródek do góry. – Widocznie oboje tego chcieliśmy. – uśmiechnął  się.
- Możemy o tym zapomnieć? Jakoś głupio mi teraz.
„żadne z nas nie wymaże z pamięci tego co było, to wszystko nigdy tak po prostu się nie skończy, bo dla siebie już zawsze w jakiś sposób będziemy wspomnieniem, może nie jednym z najlepszych ale na pewno ważniejszym od pozostałych.”
- Daj spokój…  - uśmiechnął się. – A ja może nie chcę o tym zapominać… - powiedział niepewnie..
- Jak chcesz. – powiedziałam i skierowałam się do środka.
Impreza dobiegała końca. Pit postanowił, że mnie odprowadzi do domu. Po krótkim spacerze w ciszy, po chwili byłam w swoim pokoju. Wzięłam prysznic, przebrałam się w pidżamę http://www.intymna.pl/p1381,108,1,45374,,aloa-pizama-pbl-4036,SID=447e137ab77482bb5d4127e7e4061b9d i poszłam spać.
Poczułam dotyk. Odwróciłam się. To Kaśka.
- Dlaczego mnie straszysz? – roześmiałam się.
Cisza. Mówiłam do niej, ale nic.
- Odezwij się! Słyszysz? – zaczęłam płakać. Wyciągnęłam rękę, aby ją dotknąć. Coraz bardziej się ode mnie odsuwała. Dlaczego?
Słyszę jakiś dźwięk… To budzik.. To był sen? Tak. Obudziłam się cała zapłakana. Długo nie mogłam się po tym otrząsnąć.. To jakiś znak?
Po 20 minutach postanowiłam wziąć prysznic. Dziś pogrzeb. Przebrałam się : http://allani.pl/zestaw/902054-buty-river-island-kurtka-tatuum i zeszłam na dół.
- Rozmawiałam z Kingą. Dała ci dwa dni wolnego… Siadaj tu masz świeże pieczywo. – powiedziała Iwona.
- Dziękuję, nie jestem głodna. Zaraz musze się zbierać. – zaczęłam zakładać płaszczyk.
- Pojedziesz ze mną. Przecież ja też jadę. – powiedział Igła.
- Przejdę się. – mruknęłam pod nosem i wyszłam.
Szłam parkiem. Wszystko wydawało się być takie szare, nudne.
„Bo czasem potrzebujemy przerwy, aby zrozumieć i docenić, co jest dla nas ważne i jak wiele możemy stracić.”
Po drodze kupiłam wiązankę. Postanowiłam nie iść do kościoła, tylko potem od razu na cmentarz. Nie mogłam patrzeć na tych wszystkich ludzi, księdza który mówi, jak bardzo mu przykro itd. A co on może wiedzieć… Mówi tak, bo mu za to płacą.
„Żegnając przyjaciela nie płacz, ponieważ jego nieobecność ukaże ci to, co najbardziej w nim kochasz.”
Taak. Łatwo powiedzieć..
 O 10.00 wszyscy zjawili się na cmentarzu.. Zobaczyłam grupkę siatkarzy. Kaśki przyjaciół. Martę z jakimś chłopakiem. Po chwili podszedł do mnie Pit.
- Trzymasz się? – przytulił mnie.
- Tak. – powiedziałam, a w tym samym czasie spływały mi krople łez po policzkach.
„Momenty w których łamie nam się głos,
należą do najważniejszych.”
Przez całą mszę Nowakowski mnie przytulał, ocierał łzy. Po mszy, zaniosłam wiązankę. Podeszła do nas Marta z jakimś chłopakiem. Przytuliła mnie, a następnie Nowakowskiego.
 **************************************************************************
Niedługo świętaa <3 ;p Komentujesz = motywujesz :)

8 komentarzy:

  1. Pierwsza? Chyba tak....
    Nareszcie się pocałowali!!! YES, YES, YES!!
    szkoda tylko, że zrobili to pod wpływem i Oliwia na złość Bartmanowi;/
    Z początku Śmieszny rozdział, później niezmiernie smutny.
    Ja też mam takie samo podejście do księży i pogrzebów.
    pozdrawiam serdecznie:) życząc miłej niedzieli

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję ;* Ale niedziela nie może być miła, bo po niedzieli zawsze jest poniedziałek :D ;/ Ja również życzę udanej niedzieli ;3

      Usuń
  2. Super tylko czemu Oliwia robi na złość Bartmanowi krzywdząc ty samym Piotrka.. a tak po za tym to super i czekam na kolejny :D
    Całuski Yśka :***

    OdpowiedzUsuń
  3. Takiego obrotu wydarzeń się nie spodziewałam! :D
    Nie wiem jak ty to robisz, ale cały czas mnie zaskakujesz! (w pozytywnym sensie oczywiście).
    Czekam na następny i zapraszam na: volleyball-my-life.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział świetny. Szkoda mi Piotrka. Chciałabym, żeby byli razem . :>

    OdpowiedzUsuń
  5. Szkoda mi Pita, bo niby jest dla niej ważny, ale ten pocałunek to tylko, żeby wkurzyć Bartmana. Trochę się komplikuję sprawa :/
    Pozdrawiam;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Piotrek! Biedactwo! :( No ale cóż.. Opowiadanie toczy się dalej. Kto wie co będzie w przyszłości? :-) Czekam na kolejny, a tymczasem zapraszam do siebie na nowy rozdział:http://never-turn-our-backs.blogspot.com/

    Pozdrawiam. :*

    OdpowiedzUsuń