Weszłam do
Sali treningowej. Zaczęłam rozglądać się po pomieszczeniu. Sami mężczyźni.
Poszłam zapłacić za trening. Następnie założyłam rękawice i zaczęłam nabijać w
worek treningowy. Czułam jak cała złość się ze mnie ulatnia.
- No dalej.
Jeszcze.. Zobaczymy kto jutro wygra. – zaczęłam mówić sama do siebie.
-
Spokojnie. – ktoś zatrzymał worek. –
Musisz walić trochę niżej. – zaczął mówić po Polsku jakiś chłopak po 20- stce.
Nie
słuchałam go. Nie obchodziło mnie jego zdanie.
- Widzę, że
uparta jesteś. – założył swoje rękawice.
- Czego
chcesz? – przestałam na chwilę boksować, aby otrzeć pot.
- Pomóc.
- Nie
musisz, więc spierdalaj. – nie zwracałam na niego uwagi.
- Chcesz
się zmierzyć? – na te słowa spojrzałam na niego.
- Jestem
dziewczyną. A poza tym, nie będziesz wyglądał tak przystojnie bez zębów. – na
te słowa się roześmiał.
- Jesteś
dziewczyną, to fakt, ale ja chcę ci jedynie pokazać na czym to polega, bo jak
widzę, nie masz pojęcia o boksie. – prowokował.
- Zaraz się
przekonamy. – powiedziałam i przeszłam do ringu.
- Maniek
chcesz się bić z dziewczyną? – usłyszałam wchodząc na ring.
-
Zwariowałeś? Po prostu chce jej pokazać jak to się robi.
A teraz
powiem prawdę. Kiedyś boksowałam. To jeszcze było przed ręczną.. Choć.. W
czasie też. Zawsze po treningach chodziłam na boks. To było takie moje
odreagowanie. Wiem jak trzymać gardę itd.. Ale on o tym nie wie…
Wszedł na
ring.
- Maniek?
To po twoim psie? – uniosłam brew.
- Nie, po
dziadku. – roześmiał się.
- To co mam
mistrzu robić?
-
Praworęczna?
- Lewo.
- Ok. To
nabijasz lewą, prawą trzymasz gardę. I teraz spróbuj we mnie uderzyć,
oczywiście ja będę się bronił.
Zrobiłam
zwód, a następnie mocno go uderzyłam w brzucho. Zrobił nieciekawą minę.
Usłyszałam gwizdy.
- Tak? –
powiedziałam z uśmiechem.
- Tak… -
pokiwał głową.
- To teraz
ty. –powiedziałam W PEWNEJ ŚWIADOMOŚCI
SWOICH SŁÓW.
- Nie no,
nie będę bił dziewczyny.
- Bo boisz
się, że ci odda? – usłyszałam śmiech innych mężczyzn.
- No ok.
Ale lekko. – pokazał dziwny gest ręką w stronę publiczności.
Próbował
uderzać, ale ja dobrze się osłaniałam.
- Powiedz..
Trenowałaś kiedyś? - nie dawał za
wygraną.
- Może tak,
może nie. – nie dałam się zdekoncentrować.
- Pewnie
miałaś rodziców, którzy kiedyś trenowali. – usłyszałam z jego ust.
Na te słowa
opuściłam ręce. Nie myślałam nawet jakie to będzie miało konsekwencje…
Trafił
prosto w mój nos. Upadłam na matę. Od razu wszyscy do mnie podbiegli, włącznie
z Mańkiem.
-
Przepraszam.. –powiedział podnosząc
mnie.
- Nie,
spoko. – z oczu zaczęły mi lecieć łzy.. Już nie chodziło o te przyłożenie.. Po
prostu każde wspomnienie o moich
rodzicach boli najbardziej.
- Boli? –
spytał Maniek, kiedy usadził mnie na krześle.
- Nie. –
powiedziałam.
- Nie
chciałem. – spojrzał na mnie.
- Wiem. Nie
przejmuj się. Nie raz oberwałam w mordę. I jakoś żyję. – lekko się
uśmiechnęłam.
- Trenujesz
boks? – podał mi wodę.
- Ręczną.
- Zaraz..
Kojarzę cię… czy ty przypadkiem jutro nie grasz meczu?
- Gram.
Może chcesz autograf? – powiedziałam z ironią w głosie.
- Obejdzie
się. Jeszcze raz przepraszam…
- Spoko… -
spojrzałam na zegarek. – Muszę lecieć..
- Będę
jutro na twoim meczu.. – na te słowa się odwróciłam.
- Trzymaj
za mnie kciuki. – pomachałam mu, a następnie wybiegłam z pomieszczenia.
Po krótkim
biegu, byłam z powrotem w hotelu. Wparowałam do pokoju. Były tam Kaśka i Marta.
- Oliwia…
Ktoś cię pobił? – zerwała się wystraszona Michalska.
-
Zwariowałaś? – popukałam się w głowę.
- To co ci
się stało?
Po krótce
wszystko im opowiedziałam. Poszłam do łazienki. Spojrzałam w lustro.. Za
ciekawie, to to nie wygląda…
Wzięłam prysznic, a następnie ubrałam się w pidżamę: http://www.intimo-dlaciebie.pl/italian-fashion-aneta-pizama-dlrekdls-cat-43-id-4804.aspx a następnie poszła spać.
Stoję na środku hali..
Sama.. Trwa mecz.. Przed sobą widzę sześć Rosjanek. Biegną w stronę mojej
bramki. Chcę biec, aby je zatrzymać.. Ale nie
mogę się ruszyć. Widzę, jak kibice mnie wygwizdują. Patrzę na to
wszystko bezradnie. I nic. Rosjanka strzela i koniec meczu..
Obudziłam
się cała rozpalona. Pot spływał mi po czole.. To był sen… Przetarłam oczy.
Poszłam do łazienki. Ubrałam się : http://allani.pl/zestaw/893707 a następnie poszłam na śniadanie. Kolejnym punktem
planu dzisiejszego dnia, było omówienie taktyki. Rozmowy z psychologiem i
nastawienie się do meczu.
O 18.00
weszłyśmy na hale się rozgrzewać. Na trybunach było już sporo kibiców. W jednym
z sektorów ujrzałam kibiców z Polski. To dodało mi otuchy, choć wiedziałam, że
ci wszyscy ludzie pokładają w nas nadzieję. Nie mogłam ich zawieść. Ja i cały
zespół. Ćwiczyłyśmy podania, rzuty karne. Spojrzałam na nasze rywalki. Były
dość pewne siebie. W końcu grały u siebie, nie to co my. Miały ogromne wsparcie
ze strony kibiców. Jakby Igła to powiedział? Taki siódmy zawodnik na boisku.
Znaczy, w naszym wypadku ósmy.
Nie będzie
to zwykły mecz. Już nie chodzi o przeciwników.. Ale wcześniej, obiecałam sobie,
że dam z siebie wszystko, aby dać moim rodzicom powód do dumy. Wiedziałam, że
cały czas zemną są, wspierają i patrzą na mnie z góry.
Otarłam
łzę, która spływała mi po policzku.
Będę
twarda...
Czas na
hymny. Najpierw Rosjanek. Potem nasz.. Spojrzałam tył. Widziałam tych
wszystkich dumnych, kibicujących nam Polaków. Ten mecz jest dla nich ważny..
Nasze zwycięstwo...
Gwizdek
trenera.. I zaczynamy w składzie: Ja, Marta, Kaśka, Paula, Iza, Justyna i
Karolina na bramce.
Jest
ciężko, cholernie ciężko zatrzymać Rosjanki. Widać, że nie boją się nas... Z
łatwością omijają naszą obronę.. bloki. Nie pozostajemy im dłużne. Idziemy łeb
w łeb.
17 minuta:
12-11 dla
nas. Trener Rosjanek bierze czas. Schodzimy z boiska dodając sobie nawzajem
otuchy. Trener daje nam ostatnie wskazówki. Wchodzimy z powrotem.
29 minuta:
60
sekund... W piłce ręcznej to dużo..
Przegrywamy
15:18.
Co czuję?
Złość na samą siebie.. Ale nie poddam się.
Druga
połowa. Znów idziemy łeb w łeb. Jedna Rosjanka dostaje żółtą kartkę… Na razie
wszystko idzie po naszej myśli…
45 minuta:
26: 25 dla
nas. W tym momencie zdobycie bramki jest jak wygrać życie… Jest cholernie
trudno.. Choć Rosjankom też najlepiej nie idzie.
55 minuta:
Pięć minut
do końca spotkanie. Czas dla nas. 29:29. Nie możemy odbiec przynajmniej o jedną
bramkę. Obrona nam się posypała, rzuty nie wychodzą. Jeśli miałabym ocenić
siebie indywidualnie, to wiem, że nie daję z siebie 100 %.
59 minuta:
Łeb w łeb…
32:32.
Rosjanki
zaostrzyły obronę. W tej chili próbują wymusić rzut karny po wejściu Marty, ale
bezskutecznie.
10 sekund
na akcję.. ostatnią w tym meczu, w tych rozgrywkach… Zaczynamy z pod naszej
bramki.
,,Stoję
dokładnie tu, gdzie stałem parę lat wstecz
Lecz oczy,
którymi patrzę zgubiły swój blask gdzieś.’’
10:
9:
8:
Podanie od
Marty.
7:
6:
Piłka w
moich rękach.. Decyduję się na strzał
5:
Jest 34:33
dla Rosjanek… To bramka, która może zadecydować o ich wygranej.
4:
Wyskok i
uderzam nad blokiem….
3:
2:
1:
Oddałam strzał..
Jak typujecie, kto wygra? ;D
oczywiście, że POLSKA!!!!
OdpowiedzUsuńSwietny rozdział:)
Sama trenujesz ręczną i boks, czy tylko opisujesz?
Hmm.. Boksu nie :) Ale jeśli chodzi o ręczną to bardzo lubię w nią grać i oglądać. Kinicuję Vive ;)
UsuńSuper rozdział nw kto wygra Czekam na kolejny :D
OdpowiedzUsuń