czwartek, 21 listopada 2013

Rozdział 23


Weszłam do Sali treningowej. Zaczęłam rozglądać się po pomieszczeniu. Sami mężczyźni. Poszłam zapłacić za trening. Następnie założyłam rękawice i zaczęłam nabijać w worek treningowy. Czułam jak cała złość się ze mnie ulatnia.
- No dalej. Jeszcze.. Zobaczymy kto jutro wygra. – zaczęłam mówić sama do siebie.
- Spokojnie. –  ktoś zatrzymał worek. – Musisz walić trochę niżej. – zaczął mówić po Polsku jakiś chłopak po 20- stce.
Nie słuchałam go. Nie obchodziło mnie jego zdanie.
- Widzę, że uparta jesteś. – założył swoje rękawice.
- Czego chcesz? – przestałam na chwilę boksować, aby otrzeć pot.
- Pomóc.
- Nie musisz, więc spierdalaj. – nie zwracałam na niego uwagi.
- Chcesz się zmierzyć? – na te słowa spojrzałam na niego.
- Jestem dziewczyną. A poza tym, nie będziesz wyglądał tak przystojnie bez zębów. – na te słowa się roześmiał.
- Jesteś dziewczyną, to fakt, ale ja chcę ci jedynie pokazać na czym to polega, bo jak widzę, nie masz pojęcia o boksie. – prowokował.
- Zaraz się przekonamy. – powiedziałam i przeszłam do ringu.
- Maniek chcesz się bić z dziewczyną? – usłyszałam wchodząc na ring.
- Zwariowałeś? Po prostu chce jej pokazać jak to się robi.
A teraz powiem prawdę. Kiedyś boksowałam. To jeszcze było przed ręczną.. Choć.. W czasie też. Zawsze po treningach chodziłam na boks. To było takie moje odreagowanie. Wiem jak trzymać gardę itd.. Ale on o tym nie wie…
Wszedł na ring.
- Maniek? To po twoim psie? – uniosłam brew.
- Nie, po dziadku. – roześmiał się.
- To co mam mistrzu robić?
- Praworęczna?
- Lewo.
- Ok. To nabijasz lewą, prawą trzymasz gardę. I teraz spróbuj we mnie uderzyć, oczywiście ja będę się bronił.
Zrobiłam zwód, a następnie mocno go uderzyłam w brzucho. Zrobił nieciekawą minę. Usłyszałam gwizdy.
- Tak? – powiedziałam z uśmiechem.
- Tak… - pokiwał głową.
- To teraz ty.  –powiedziałam W PEWNEJ ŚWIADOMOŚCI SWOICH SŁÓW.
- Nie no, nie będę bił dziewczyny.
- Bo boisz się, że ci odda? – usłyszałam śmiech innych mężczyzn.
- No ok. Ale lekko. – pokazał dziwny gest ręką w stronę publiczności.
Próbował uderzać, ale ja dobrze się osłaniałam.
- Powiedz.. Trenowałaś kiedyś?  - nie dawał za wygraną.
- Może tak, może nie. – nie dałam się zdekoncentrować.
- Pewnie miałaś rodziców, którzy kiedyś trenowali. – usłyszałam z jego ust.
Na te słowa opuściłam ręce. Nie myślałam nawet jakie to będzie miało konsekwencje…
Trafił prosto w mój nos. Upadłam na matę. Od razu wszyscy do mnie podbiegli, włącznie z Mańkiem.
- Przepraszam..  –powiedział podnosząc mnie.
- Nie, spoko. – z oczu zaczęły mi lecieć łzy.. Już nie chodziło o te przyłożenie.. Po prostu każde wspomnienie  o moich rodzicach boli najbardziej.
- Boli? – spytał Maniek, kiedy usadził mnie na krześle.
- Nie. – powiedziałam.
- Nie chciałem. – spojrzał na mnie.
- Wiem. Nie przejmuj się. Nie raz oberwałam w mordę. I jakoś żyję. – lekko się uśmiechnęłam.
- Trenujesz boks? – podał mi wodę.
- Ręczną.
- Zaraz.. Kojarzę cię… czy ty przypadkiem jutro nie grasz meczu?
- Gram. Może chcesz autograf? – powiedziałam z ironią w głosie.
- Obejdzie się. Jeszcze raz przepraszam…
- Spoko… - spojrzałam na zegarek. – Muszę lecieć..
- Będę jutro na twoim meczu.. – na te słowa się odwróciłam.
- Trzymaj za mnie kciuki. – pomachałam mu, a następnie wybiegłam z pomieszczenia.
Po krótkim biegu, byłam z powrotem w hotelu. Wparowałam do pokoju. Były tam Kaśka i Marta.
- Oliwia… Ktoś cię pobił? – zerwała się wystraszona Michalska.
- Zwariowałaś? – popukałam się w głowę.
- To co ci się stało?
Po krótce wszystko im opowiedziałam. Poszłam do łazienki. Spojrzałam w lustro.. Za ciekawie, to to nie wygląda…
Wzięłam prysznic, a następnie ubrałam się w pidżamę: http://www.intimo-dlaciebie.pl/italian-fashion-aneta-pizama-dlrekdls-cat-43-id-4804.aspx a następnie poszła spać.
Stoję na środku hali.. Sama.. Trwa mecz.. Przed sobą widzę sześć Rosjanek. Biegną w stronę mojej bramki. Chcę biec, aby je zatrzymać.. Ale nie mogę  się ruszyć. Widzę, jak kibice mnie wygwizdują. Patrzę na to wszystko bezradnie. I nic. Rosjanka strzela i koniec meczu..
Obudziłam się cała rozpalona. Pot spływał mi po czole.. To był sen… Przetarłam oczy. Poszłam do łazienki. Ubrałam się  : http://allani.pl/zestaw/893707 a następnie poszłam na śniadanie. Kolejnym punktem planu dzisiejszego dnia, było omówienie taktyki. Rozmowy z psychologiem i nastawienie się do meczu.
O 18.00 weszłyśmy na hale się rozgrzewać. Na trybunach było już sporo kibiców. W jednym z sektorów ujrzałam kibiców z Polski. To dodało mi otuchy, choć wiedziałam, że ci wszyscy ludzie pokładają w nas nadzieję. Nie mogłam ich zawieść. Ja i cały zespół. Ćwiczyłyśmy podania, rzuty karne. Spojrzałam na nasze rywalki. Były dość pewne siebie. W końcu grały u siebie, nie to co my. Miały ogromne wsparcie ze strony kibiców. Jakby Igła to powiedział? Taki siódmy zawodnik na boisku. Znaczy, w naszym wypadku ósmy.
Nie będzie to zwykły mecz. Już nie chodzi o przeciwników.. Ale wcześniej, obiecałam sobie, że dam z siebie wszystko, aby dać moim rodzicom powód do dumy. Wiedziałam, że cały czas zemną są, wspierają i patrzą na mnie z góry.
Otarłam łzę, która spływała mi po policzku.
Będę twarda...
Czas na hymny. Najpierw Rosjanek. Potem nasz.. Spojrzałam tył. Widziałam tych wszystkich dumnych, kibicujących nam Polaków. Ten mecz jest dla nich ważny.. Nasze zwycięstwo...
Gwizdek trenera.. I zaczynamy w składzie: Ja, Marta, Kaśka, Paula, Iza, Justyna i Karolina na bramce.
Jest ciężko, cholernie ciężko zatrzymać Rosjanki. Widać, że nie boją się nas... Z łatwością omijają naszą obronę.. bloki. Nie pozostajemy im dłużne. Idziemy łeb w łeb.
17 minuta:
12-11 dla nas. Trener Rosjanek bierze czas. Schodzimy z boiska dodając sobie nawzajem otuchy. Trener daje nam ostatnie wskazówki. Wchodzimy z powrotem.
29 minuta:
60 sekund... W piłce ręcznej to dużo..
Przegrywamy 15:18.
Co czuję? Złość na samą siebie.. Ale nie poddam się.   
Druga połowa. Znów idziemy łeb w łeb. Jedna Rosjanka dostaje żółtą kartkę… Na razie wszystko idzie po naszej myśli…
45 minuta:
26: 25 dla nas. W tym momencie zdobycie bramki jest jak wygrać życie… Jest cholernie trudno.. Choć Rosjankom też najlepiej nie idzie.
55 minuta:
Pięć minut do końca spotkanie. Czas dla nas. 29:29. Nie możemy odbiec przynajmniej o jedną bramkę. Obrona nam się posypała, rzuty nie wychodzą. Jeśli miałabym ocenić siebie indywidualnie, to wiem, że nie daję z siebie 100 %.
59 minuta:
Łeb w łeb… 32:32.
Rosjanki zaostrzyły obronę. W tej chili próbują wymusić rzut karny po wejściu Marty, ale bezskutecznie.
10 sekund na akcję.. ostatnią w tym meczu, w tych rozgrywkach… Zaczynamy z pod naszej bramki.
,,Stoję dokładnie tu, gdzie stałem parę lat wstecz
Lecz oczy, którymi patrzę zgubiły swój blask gdzieś.’’
10:
9:
8:
Podanie od Marty.
7:
6:
Piłka w moich rękach.. Decyduję się na strzał
5:
Jest 34:33 dla Rosjanek… To bramka, która może zadecydować o ich wygranej.
4:
Wyskok i uderzam nad blokiem….
3:
2:
1:
 Oddałam strzał..

*************************************************************
Jak typujecie, kto wygra? ;D 

3 komentarze:

  1. oczywiście, że POLSKA!!!!
    Swietny rozdział:)
    Sama trenujesz ręczną i boks, czy tylko opisujesz?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hmm.. Boksu nie :) Ale jeśli chodzi o ręczną to bardzo lubię w nią grać i oglądać. Kinicuję Vive ;)

      Usuń
  2. Super rozdział nw kto wygra Czekam na kolejny :D

    OdpowiedzUsuń