środa, 13 listopada 2013

Rozdział 20


  - Anderson, debilu. – nie mogłam opanować śmiechu.
Ten idiota, zaczął mnie łaskotać…
- Co z tego będę miał? – na chwile przestał.
- Yy..  – zamyśliłam się, a on wykorzystał sytuację i ponownie poddał mnie torturom. – Dobraa.! – krzyknęłam. – Czego chcesz? – roześmiałam się.
- Mogę cię pocałować?
- W policzek. – wskazałam palcem.
- Ech.. no dobra.. – roześmiał się, a następnie do się do mnie zbliżył. Przekręcił głowę i takim o to sposobem, zamiast w policzek, pocałował mnie w usta..
- Anderson! Jaka była umowa? – krzyknęłam.
- To nie moja wina.. – zaczął się bronić.                                                                                                                   
W tym momencie zdjęłam jego bluzkę  i nałożyłam swoją.
Gdy wyszliśmy z łazienki postanowiliśmy wracać do siebie. Matt uparł się, że mnie odwiezie.
- Dzięki. – pożegnałam się z nim.
- Trzymam za ciebie kciuki. Musisz wygrać w niedzielę.  – puścił mi oczko i odjechał.
Nie zdążyłam nawet wejść do pokoju, bo w progu powitał mnie sir Zbyszek.
- Gdzie byłaś? – zapytał, aj a nie mogłam opanować śmiechu. – Co cię tak śmieszy?
- Ty. – powiedziałam i chciałam odejść ale mnie zatrzymał.
- Martwiłem się o ciebie.
- Super. – poklepałam go po plecach.
- Z nim byłaś?
- A co cię kurwa to obchodzi?
- Nie możesz po prostu powiedzieć?
- Odpierdol się..
- Spałaś z nim?
Przesadziłeś Bartman. W tym momencie dostajesz ode mnie w mordę. Tak od razu, bez zastanowienia.
Spojrzałaś na niego ostatni raz, a następnie odchodzisz do swojego pokoju. Tam też nie masz spokoju. Dziewczyny wypytują jak było. Z niechęcią, ale opowiadasz im wszystko.
Jarają się tym bardziej niż ty.
- Ale czujesz coś do niego? Bo on raczej do ciebie tak… - powiedziała Kaśka.
Chciałam coś odpowiedzieć, ale nagle rozległo się pukanie do drzwi. Podeszłam, aby je otworzyć.
Przede mną stał Bartman.
-Możemy pogadać? – zapytał ze skruszonym głosem.
- Widzę, że dla równowagi chcesz oberwać w drugi policzek? – zapytałam i nie słuchając jego odpowiedzi chwyciłam za drzwi, aby je zamknąć. Uniemożliwił mi to…
- Proszę.. – spojrzał na mnie, błagalnym wzrokiem.
- Oliwia.. – usłyszałam za sobą.
Bez słowa wyszłam na korytarz.
- Chciałem przeprosić..
- Wiesz, gdzie mam te twoje przeprosiny? W co ty w ogóle grasz? Po co to wszystko? – powiedziałam na jednym oddechu.
- Martwię się o ciebie..
- Niepotrzebnie.
- Nie chcę, żeby ktoś cię skrzywdził. 
- Weź.. – chciałam odejść, ale mnie zatrzymał.
Miałam już tego powoli dość. Kurwa, uwziął się na mnie, czy co?
- Jeżeli obiecasz mi, że będziesz ostrożna, to się od ciebie odczepię.
- Nie musisz się ode mnie… Odsuwać? Po prostu nie truj mi tak dupy.. Jasne?
Pokiwał głową.
- Jeszcze coś? Bo spać mi się chce.
- Nie.. Dzięki..
Wróciłam do pokoju. Wzięłam prysznic, a następnie przebrałam się w pidżamę i poszłam spać.
Nadszedł czwartek. Patryk pomógł mi w pełni wrócić do zdrowia. Mogłam już trenować. Ubrałam się : http://allani.pl/zestaw/889391 a następnie poszłam na trening.
Mecz z Rosją coraz bliżej.. Do niedzieli jest jeszcze trochę czasu…  Dobra nie ma co się oszukiwać.. To tylko cztery dni..
Wpadam na halę, jak to mam w zwyczaju.. i co widzę..?
Siatkarzy… Co jest kurwa?.
- Trenerze.. – zaczęłam.
- Pół treningu gracie w siatkę, pół w ręczną. Wy z nimi, oni z wami..
- Ale dlaczego?
- Są pewnie problemy z halą. Na ich treningu muszą grać koszykarze, dlatego chłopaki zagrają dziś wyjątkowo z wami.
Westchnęłam i poszłam się rozgrzewać. Spojrzałam na uśmiechniętych siatkarzy. Wiedziałam, że dla mnie to będzie bitwa…
Najpierw godzinę gramy w siatkę.
Byłam w drużynie z : Bartmanem, Igłą, Ziomkiem, Dzikiem, Pitem i Kaśką. Postawili mnie na przyjęciu.
Nasi przeciwnicy to : Kurek, Zati, Możdżon, Kosok, Winiar, Drzyzga, Marta.
Reszta dziewczyn zmieniała się, a niektóre nie weszły, twierdząc, że nie umieją grać.
TEN KUREK TO MA PRZYJEBANIE!
Wszystkie piłki prawie we mnie. I oczywiście z niektórymi sobie nie poradziłam.  
Spoko.. Ciekawe, jak poradzi sobie w ręcznej.
Moje serwy.. Wycelowałam Kurka. To co, że flotem, ale sobie nie poradził. Po wygranym punkcie, gdy zebraliśmy się wszyscy, jak to w siatkówce się robi, poczułam jak ktoś klepnął mnie w tyłek.
 - Bartman idioto!
- Taki u nas zwyczaj. – wyszczerzył kły.
Już ja ci kurwa pokaże, jakie zwyczaje panują u nas…
Przegraliśmy mecz 3:2.
Przyszedł czas na ręczną..
Składy:
 1:
Ja, Pit, Marta, Kinga, Winiar, Dziku i Olka na bramkę.
2 :
Kurek, Bartman, Ziomek, Marta, Paulina, Magda i Natala na bramce.
Rozpoczęliśmy. Muszę powiedzieć, że chłopaki świetnie sobie radzili. Najlepiej w tym wszystkim chyba orientował się Dziku.
Gramy pod bramką przeciwnika. Wchodzę na obrotową. I nagle czuję uścisk.. Ktoś objął mnie z tyłu i tym uniemożliwił mi grę.
- Świetnie grasz. –  wyszeptał mi do ucha. Tak.. to Bartman.
- Puszczaj idioto.. – syknęłam.
- Już.. – zaśmiał się i uwolnił mnie z uścisku..
Pobiegłam dalej.
Innym razem, biegnę z piłką.. A, że na drodze niefortunnie stał Kurek, którego za cholerę nie dało się ominąć.. Wpadłam na niego. I tak leżeliśmy przez trzy sekundy. Ja na nim, on pode mną.
- Kurwa mać.. To ręczna, czy rugby? – pyta wkurzony.
- No tak, bo ręczna jest dla mięczaków, nie tak jak siatkówka…  - wstałam, a on zaraz za mną.
 - Nie powiedziałem tego, po prostu mogłabyś trochę uważać..
- Bo nie dadzą ci nowej roli w reklamie, jak będziesz miał podrapaną mordę?
- Żałosna jesteś.. – odszedł.
- Bo szczera? Bo ci kurwa nikt jeszcze nie wygarnął? – krzyknęłam tak samo wkurwiona jak on.
- Oliwia.. Podszedł do mnie Pit.
Oczywiście Kurek też nie dał za wygraną. Zawrócił.
- Daj spokój.. Trochę przeginasz… - spojrzał na mnie Nowakowski.
 Pit oberwał w mordę.. Sama nie wiem dlaczego. Po prostu nie lubię jak ktoś mnie poucza. A on oberwał też za Kurka.
- Pit, zobacz w kim ty się zakochałeś… - z satysfakcją w głosie powiedział gwiazdor od Monte.
Zaraz…
Chodzi o mnie?
 - Dzięki Bartek. – powiedział Piotrek z tym swoim nieludzkim spokojem i odszedł.
Czyli to nie chodziło o Kaśkę?...
Musiałam z nim pogadać. Przechodząc, walnęłam z całej siły ramieniem Kurka.
- Pit, czekaj! – krzyknęłam.   
 *********************************************************
pewnie nikt się nie spodziewał takiego zwrotu akcji ;D Podoba się? :) Komentujesz = motywujesz ;*

4 komentarze:

  1. Super rozdział mam nadzieje że Pit i Oliwia wszystko sobie wytłymaczą. Czekam na następny! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dość ekscytujący :D nie spodziewałam się takiego obrotu sprawy
    ale dzieje się dzieje i dobrze przynajmniej nie jest nudno ; D
    pozdrawiam i zapraszam na nowy projekt
    http://wazne-chwile-w-zyciu.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie no jak dla mnie Pit ma rację i dziewczyna trochę przesadza.
    Lubię tak samo twardą grę, ale bez przesady.
    Fajny rozdział, pozdrawiam serdecznie ;)

    OdpowiedzUsuń