- No
proszę. – ze śmiechem przyłączył się do biegania Anderson.
- Czego
chcesz? – zatrzymałam się, aby zaczerpnąć łyk wody. –Albo inaczej. Jak tam było
na spacerku?
- Te twoje
koleżanki są dziwne.. – powiedział. – Ale fajne. – dodał z wielkim bananem na twarzy.
- Super. –
wymamrotałam pod nosem i pobiegłam dalej.
Przyśpieszyłam,
ale on i tak dzielnie dotrzymywał mi tempa.
- Ścigamy
się? - zaproponował.
- Jak
wygram dasz mi spokój?
- Jak
wygram, idziesz ze mną dziś na dyskotekę.
- Umowa
stoi.
Ustaliliśmy,
że ścigamy się trasą, w której było do przebiegnięcia 500 metrów.
-
Przepraszam. – Matt podszedł do jakiejś dziewczyny.
Oczywiście
dziewczyna była w takim szoku, że nie była w stanie nic powiedzieć. Widocznie go
poznała.
- Mogłabyś
ustać tutaj – przekierował ją w dane miejsce – i powiedzieć start? Bo mamy
zamiar się zmierzyć. – powiedział z uśmiechem.
-
Jaaasnee.. – wydukała dziewczyna.
Ustaliśmy
na linii startu, wcześniej narysowanej przez nas. Gdy usłyszałam start ruszyłam
co sił w nogach. Cholera. Jest szybki i to bardzo. Na początku biegniemy równo.
Ostatnie 100 metrów. Nieznacznie mnie wyprzedził… i … wygrał.
PRZEGRAŁAM?
- To jak? –
powiedziała cały zdyszany. – O 20.00 czekam na ciebie przed bramą do ośrodka.
- A jak nie
przyjdę?
- Wolisz
nie wiedzieć. – powiedział z uśmiechem i zniknął za zakrętem.
Po chuj ty
się z nim ścigałaś? Masz teraz za swoje…
Wróciłam do
ośrodka. Godzina 13.00. Poszłam na halę, aby posłuchać taktyki na niedzielny
mecz.
Gdy
wróciłam do pokoju, opowiedziałam dziewczynom o dzisiejszym poranku.
- Ty wiesz
ile dziewczyn chciało by iść z nim na dyskotekę? – powiedziała zszokowana
Marta.
- Ale nie
ja…
-
Pozabijałyby się normalnie o niego. – dodała Kaśka.
- Musisz
iść, a potem nam wszystko opowiedzieć. – zakończyła Marta. – Już my się tobą
zajmiemy…
Wzruszyłam
ramionami. Miałam jeszcze dużo czasu do namysłu.
Godzina
18.00:
Zdecydowałam
się iść. Umalowałam się, uczesałam, a następnie ubrałam : http://allani.pl/zestaw/889502 .
Godzina 20.00:
Wyszłam
przed bramę. Anderson już na mnie czekał…
- Myślałem,
że nie przyjdziesz. Pięknie wyglądasz. – powiedział z uśmiechem.
- Wiem. –
spojrzałam na niego. – Idziemy?
- Jedziemy.
– poprawił mnie, a następnie otworzył mi drzwi do samochodu.
Po chwili
byliśmy już na miejscu. Usiadłam przy stoliku, a Matt poszedł po drinki.
- Hej
piękna. Dasz mi swój numer? – przysiadł się do mnie jakiś zjeb.
- Jestem
zajęta. – odpowiedziałam, żeby dał mi spokój.
- Nikogo tu
nie widzę…
- Weź
człowieku, daj mi spokój.
- Czyli
jednak wolna? Ha!
-
Spierdalaj…
Zobaczyłam,
że wraca Matt.
- O jest i
mój chłopak. A więc spierdalaj. – co za idiota…
- To twój
chłopak? Ten sławny siatkarz? Nie wierzę ci. – pokręcił głową.
- Sam
zobacz. – powiedziałam i podeszłam do Andersona, a następnie pocałowałam go w
policzek.
-
Zadowolony? – skierowałam te słowa do tego namolnego idioty.
Był w
szoku. Po kilku sekundach ocknął się, a następnie zniknął mi z oczu.
- To było
miłe. – zaśmiał się Matt.
- Sorry,
musiałam go spławić.
- Nie masz
za co przepraszać. Żadna dziewczyna nie może mi się oprzeć. – roześmiał się.
- Skromny…
- uniosłam brew i zaczęłam się rozglądać.
Grała
głośna muzyka. Zaczęliśmy pić drinka. Następnie Anderson porwał mnie do tańca.
- Nie
ugryzę cię. – przysunął się do mnie.
- Nie mam
na to gwarancji. – zaśmiałam się. Chyba się trochę rozluźniłam.
Matt
świetnie tańczył. Nawet fajnie się bawiłam. Usiedliśmy do stolika, aby wypić
kolejnego drinka.
Teraz to ja
porwałam go do tańca. Zaczęła lecieć wolna piosenka. Chciałam usiąść, ale Matt
mnie nie puścił. Tak więc, byłam zmuszona zostać na parkiecie.
Objął mnie
w pasie i zaczęliśmy się kołysać. Na całym ciele miałam gęsią skórkę.
- Boisz się
mnie? –zapytał tak nagle.
- Nie,
dlaczego?
- Bo cały
czas unikasz mojego wzroku.
Miał rację.
Sama nie wiem czemu.
- Masz
zimne ręce. Zimno ci? – jego pytania nie miały końca.
- Trochę…
Przytulił
mnie do siebie. Nie powiem, było mi cieplej…
Następnie
wróciliśmy do stolika.
Matt
poszedł do toalety, a ja siedziałam przy stoliku. Gdy przechodził jakiś koleś,
potknął się o stolik i zawartość szklanki, którą trzymał w ręku wylądowała na
mojej bluzce.
Kurwa no!
Czy ja mam jakieś przyciąganie szkła do siebie?
- I co
zrobiłeś? – wstałam i zaczęłam wyciskać alkohol z bluzki.
- Sorry.
Nie chciałem. – powiedział i przeszedł dalej.
Kurwa no..
Postanowiłam
iść do łazienki, jakoś wysuszyć bluzkę.
Po drodze
spotkałam Matt`a.
- Co ci się
stało? – roześmiał się.
- Gówno. –
powiedziałam wkórzona i przeszłam dalej.
Gdy byłam w
łazience, ktoś wszedł do pomieszczenia. To był Anderson.
- Zdejmij
to, bo się przeziębisz.
- Trudno. –
powiedziałam nie zwracając na niego uwagi. Ustałam przed lustrem obok suszarki
i zaczęłam suszyć bluzkę.
- Zaczekaj…
- powiedział i zobaczyłam w lustrze, jak zdejmuje swoją koszulkę.
Tak,
specjalnie odwróciłam się w jego stronę. Może i dlatego, że byłam trochę
pijana. Po zdjęciu koszulki spojrzał na mnie z uśmiechem.
- Ja mam to
włożyć? – zapytałam ze śmiechem.
- Tak.
- A ty tak
będziesz chodził ?
- No chyb
lepiej, żebym ja był bez koszulki niż ty. – roześmiał się.
Przekonał
mnie. Wzięłam od niego koszulkę.
Odwróciłam się
i zdjęłam swoją mokra koszulkę. Szybko włożyłam jego. Ej zaraz..
Nie wiem
czy jestem taka tępa, czy tak pijana… Kurwa.. z przodu jest lusterko….
- Masz
ładne perfumy. – powiedziałam z uśmiechem.
- Wiesz, że
teraz musimy tutaj siedzieć, aż twoja bluzka wyschnie? Bo ja tak nie wyjdę. –
pokiwał palcem.
- W
damskiej toalecie… Zobaczysz, któraś jak wejdzie przywali ci w końcu za to w
mordę.
- Poświęcę
się. – pokiwał głową.
Zaczęłam
suszyć bluzkę, gdy poczułam jego ręce na swoich biodrach.
- Jak tak
bardzo chcesz tą jebaną koszulkę to kurwa było powiedzieć. – powiedziałam i
zaczęłam zdejmować koszulkę.
- Nie o to
chodzi.. – z powrotem naciągnął ją na mnie.
- A o co?
Myślisz, że jak jesteś bogaty i sławny to każda laska na ciebie leci? - zapytałam, patrząc mu się prosto w twarz.
- Nie
uważam tak. Ale przyznaj, trochę cię pociągam? – powiedział z błyskiem w oku.
- Jak
spłuczka od klozetu. – zaśmiałam się, a po chwili zaczęłam żałować tych słów…
****************************************************************Zgadliście, to jest Matt! :D Czytacie to wogóle? :D Komentuj ;p
Ja to czytam !!! I zajebisty rozdział
OdpowiedzUsuńCiekawe czemu żałowała tych słów XD A ja tam nie lubię Andersona i nie chce żeby się kręcił koło Żylety! Ona ma być z Bartmanem !!! Już mi zaczynają działać na nerwy ci wszyscy faceci co do niej lgną jak ćmy do światła. Ona nic nie robi a oni za nią szaleją JA TEŻ TAK CHCE ! ! !
No nic już się nie mogę doczekać kolejnego
buziaki :***
kurna i znowu przerywasz w najlepszym momencie :< jak tak można. czekam na kolejny mam nadzieję że szybko się pojawi
OdpowiedzUsuńHahaha! Matt jest świetny. :d może się obrazi na nią? :)
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział! Czekam na następny! :D
OdpowiedzUsuńNie lubię Andersona, ale nie powiem jest ciekawie ;D
OdpowiedzUsuńCieszę się, że wam się podobaa ♥
OdpowiedzUsuńŚwietne opowiadanie! :D Czekam na następny rozdział!
OdpowiedzUsuńZapraszam wszystkich również na mojego bloga. http://volleyball-my-life.blogspot.com/
Bardzo fajny rozdział!
OdpowiedzUsuńCiekawe co zrobi Anderson :) Czekam na następny!!