niedziela, 10 listopada 2013

Rozdział 19


- No proszę. – ze śmiechem przyłączył się do biegania Anderson.
- Czego chcesz? – zatrzymałam się, aby zaczerpnąć łyk wody. –Albo inaczej. Jak tam było na spacerku?
- Te twoje koleżanki są dziwne.. – powiedział. – Ale fajne. – dodał z wielkim bananem na twarzy.
- Super. – wymamrotałam pod nosem i pobiegłam dalej.
Przyśpieszyłam, ale on i tak dzielnie dotrzymywał mi tempa.
- Ścigamy się?  - zaproponował.
- Jak wygram dasz mi spokój?
- Jak wygram, idziesz ze mną dziś na dyskotekę.
- Umowa stoi.
Ustaliliśmy, że ścigamy się trasą, w której było do przebiegnięcia 500 metrów.
- Przepraszam. – Matt podszedł do jakiejś dziewczyny.
Oczywiście dziewczyna była w takim szoku, że nie była w stanie nic powiedzieć. Widocznie go poznała.
- Mogłabyś ustać tutaj – przekierował ją w dane miejsce – i powiedzieć start? Bo mamy zamiar się zmierzyć. – powiedział z uśmiechem.
- Jaaasnee.. – wydukała dziewczyna.
Ustaliśmy na linii startu, wcześniej narysowanej przez nas. Gdy usłyszałam start ruszyłam co sił w nogach. Cholera. Jest szybki i to bardzo. Na początku biegniemy równo. Ostatnie 100 metrów. Nieznacznie mnie wyprzedził… i … wygrał.
PRZEGRAŁAM?
- To jak? – powiedziała cały zdyszany. – O 20.00 czekam na ciebie przed bramą do ośrodka.
- A jak nie przyjdę?
- Wolisz nie wiedzieć. – powiedział z uśmiechem i zniknął za zakrętem.
Po chuj ty się z nim ścigałaś? Masz teraz za swoje…
Wróciłam do ośrodka. Godzina 13.00. Poszłam na halę, aby posłuchać taktyki na niedzielny mecz.
Gdy wróciłam do pokoju, opowiedziałam dziewczynom o dzisiejszym poranku.
- Ty wiesz ile dziewczyn chciało by iść z nim na dyskotekę? – powiedziała zszokowana Marta.
- Ale nie ja…
- Pozabijałyby się normalnie o niego. – dodała Kaśka.
- Musisz iść, a potem nam wszystko opowiedzieć. – zakończyła Marta. – Już my się tobą zajmiemy…
Wzruszyłam ramionami. Miałam jeszcze dużo czasu do namysłu.
Godzina 18.00:
Zdecydowałam się iść. Umalowałam się, uczesałam, a następnie ubrałam : http://allani.pl/zestaw/889502 .
Godzina 20.00:
Wyszłam przed bramę. Anderson już na mnie czekał…
- Myślałem, że nie przyjdziesz. Pięknie wyglądasz. – powiedział z uśmiechem.
- Wiem. – spojrzałam na niego. – Idziemy?
- Jedziemy. – poprawił mnie, a następnie otworzył mi drzwi do samochodu.
Matt był ubrany tak : http://allani.pl/zestaw/513835
Po chwili byliśmy już na miejscu. Usiadłam przy stoliku, a Matt poszedł po drinki.
- Hej piękna. Dasz mi swój numer? – przysiadł się do mnie jakiś zjeb.
- Jestem zajęta. – odpowiedziałam, żeby dał mi spokój.
- Nikogo tu nie widzę…
- Weź człowieku, daj mi spokój.
- Czyli jednak wolna? Ha!
- Spierdalaj…
Zobaczyłam, że wraca Matt.
- O jest i mój chłopak. A więc spierdalaj. – co za idiota…
- To twój chłopak? Ten sławny siatkarz? Nie wierzę ci. – pokręcił głową.
- Sam zobacz. – powiedziałam i podeszłam do Andersona, a następnie pocałowałam go w policzek.
- Zadowolony? – skierowałam te słowa do tego namolnego idioty.
Był w szoku. Po kilku sekundach ocknął się, a następnie zniknął mi z oczu.
- To było miłe. – zaśmiał się Matt.
- Sorry, musiałam go spławić.
- Nie masz za co przepraszać. Żadna dziewczyna nie może mi się oprzeć. – roześmiał się.
- Skromny… - uniosłam brew i zaczęłam się rozglądać.
Grała głośna muzyka. Zaczęliśmy pić drinka. Następnie Anderson porwał mnie do tańca.
- Nie ugryzę cię. – przysunął się do mnie.
- Nie mam na to gwarancji. – zaśmiałam się. Chyba się trochę rozluźniłam.
Matt świetnie tańczył. Nawet fajnie się bawiłam. Usiedliśmy do stolika, aby wypić kolejnego drinka.
Teraz to ja porwałam go do tańca. Zaczęła lecieć wolna piosenka. Chciałam usiąść, ale Matt mnie nie puścił. Tak więc, byłam zmuszona zostać na parkiecie.
Objął mnie w pasie i zaczęliśmy się kołysać. Na całym ciele miałam gęsią skórkę.
- Boisz się mnie? –zapytał tak nagle.
- Nie, dlaczego?
- Bo cały czas unikasz mojego wzroku.
Miał rację. Sama nie wiem czemu.
- Masz zimne ręce. Zimno ci? – jego pytania nie miały końca.
- Trochę…
Przytulił mnie do siebie. Nie powiem, było mi cieplej…
Następnie wróciliśmy do stolika.
Matt poszedł do toalety, a ja siedziałam przy stoliku. Gdy przechodził jakiś koleś, potknął się o stolik i zawartość szklanki, którą trzymał w ręku wylądowała na mojej bluzce.
Kurwa no! Czy ja mam jakieś przyciąganie szkła do siebie?
- I co zrobiłeś? – wstałam i zaczęłam wyciskać alkohol z bluzki.
- Sorry. Nie chciałem. – powiedział i przeszedł dalej.
Kurwa no..
Postanowiłam iść do łazienki, jakoś wysuszyć bluzkę.
Po drodze spotkałam Matt`a.
- Co ci się stało? – roześmiał się.
- Gówno. – powiedziałam wkórzona i przeszłam dalej.
Gdy byłam w łazience, ktoś wszedł do pomieszczenia. To był Anderson.
- Zdejmij to, bo się przeziębisz.
- Trudno. – powiedziałam nie zwracając na niego uwagi. Ustałam przed lustrem obok suszarki i zaczęłam suszyć bluzkę.
- Zaczekaj… - powiedział i zobaczyłam w lustrze, jak zdejmuje swoją koszulkę.
Tak, specjalnie odwróciłam się w jego stronę. Może i dlatego, że byłam trochę pijana. Po zdjęciu koszulki spojrzał na mnie z uśmiechem.
- Ja mam to włożyć? – zapytałam ze śmiechem.
- Tak.
- A ty tak będziesz chodził ?
- No chyb lepiej, żebym ja był bez koszulki niż ty. – roześmiał się.
Przekonał mnie. Wzięłam od niego koszulkę.
 Odwróciłam się  i zdjęłam swoją mokra koszulkę. Szybko włożyłam jego.  Ej zaraz..
Nie wiem czy jestem taka tępa, czy tak pijana… Kurwa.. z przodu jest lusterko….
- Masz ładne perfumy. – powiedziałam z uśmiechem.
- Wiesz, że teraz musimy tutaj siedzieć, aż twoja bluzka wyschnie? Bo ja tak nie wyjdę. – pokiwał palcem.
- W damskiej toalecie… Zobaczysz, któraś jak wejdzie przywali ci w końcu za to w mordę.
- Poświęcę się. – pokiwał głową.
Zaczęłam suszyć bluzkę, gdy poczułam jego ręce na swoich biodrach.
- Jak tak bardzo chcesz tą jebaną koszulkę to kurwa było powiedzieć. – powiedziałam i zaczęłam zdejmować koszulkę.
- Nie o to chodzi.. – z powrotem naciągnął ją na mnie.
- A o co? Myślisz, że jak jesteś bogaty i sławny to każda laska na ciebie leci?   - zapytałam, patrząc mu się prosto w twarz.
- Nie uważam tak. Ale przyznaj, trochę cię pociągam? – powiedział z błyskiem w oku.
- Jak spłuczka od klozetu. – zaśmiałam się, a po chwili zaczęłam żałować tych słów…
****************************************************************

Zgadliście, to jest Matt! :D Czytacie to wogóle? :D Komentuj ;p

8 komentarzy:

  1. Ja to czytam !!! I zajebisty rozdział
    Ciekawe czemu żałowała tych słów XD A ja tam nie lubię Andersona i nie chce żeby się kręcił koło Żylety! Ona ma być z Bartmanem !!! Już mi zaczynają działać na nerwy ci wszyscy faceci co do niej lgną jak ćmy do światła. Ona nic nie robi a oni za nią szaleją JA TEŻ TAK CHCE ! ! !
    No nic już się nie mogę doczekać kolejnego
    buziaki :***

    OdpowiedzUsuń
  2. kurna i znowu przerywasz w najlepszym momencie :< jak tak można. czekam na kolejny mam nadzieję że szybko się pojawi

    OdpowiedzUsuń
  3. Hahaha! Matt jest świetny. :d może się obrazi na nią? :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny rozdział! Czekam na następny! :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie lubię Andersona, ale nie powiem jest ciekawie ;D

    OdpowiedzUsuń
  6. Cieszę się, że wam się podobaa ♥

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetne opowiadanie! :D Czekam na następny rozdział!
    Zapraszam wszystkich również na mojego bloga. http://volleyball-my-life.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo fajny rozdział!
    Ciekawe co zrobi Anderson :) Czekam na następny!!

    OdpowiedzUsuń