poniedziałek, 18 listopada 2013

Rozdział 22


- I jak było? Opowiadaj! – niemalże w progu rzuciły się na mnie Kaśka i Marta.
- Normalnie. – wzruszyłam ramionami.
Wolałam nie mówić o tym, że się wyjebałam…
Po około godzinie oglądania telewizji, nagle zacząć ktoś pukać do drzwi. Otworzyła Kaśka.
- Dzień dobry. Jest może Oliwia?  - usłyszałam głos Marco.
- O co chodzi? – podeszłam do drzwi.
- Możemy pogadać?  - spytał .
Teraz jakoś przyjrzałam mu się dokładniej. Był wysoki, blondyn o piwnych oczach. Miał tak około 30 lat.
- O czym?
- To my niedługo wrócimy. – powiedziała Kaśka i pociągnęła Martę za sobą.
Usiedliśmy na łóżku.
- To o co chodzi?
- Już mówię.. Mecz masz w niedzielę, tak?
- No tak. – pokiwałam głową.
- Posłuchaj.. Może to i zabrzmi dziwnie.. – zaczął.
- Wal śmiało… - zaśmiałam się.
- Jutro Vive gra mecz.. Mam im zrobić sesję na meczu.. Może chciałabyś mi pomóc? Posłuchaj.. Robisz świetne zdjęcia.. Jeżeli ci się to spodoba, to kto wie? Może podejmiemy kiedyś współpracę. – powiedział z uśmiechem.
- Hmm... Ciekawa propozycja, ale najpierw musze porozmawiać z moim trenerem.
- Już to zrobiłem. Zgodził się. Trening masz dopiero o 17.00, a mecz jest o 11.00 więc na pewno się wyrobisz.. To jak?
 - A gdzie będzie grany ten mecz?
- Niedaleko jest taka duża hala, z resztą możesz jechać ze mną. O 10.00 bądź przed hotelem. I tak to po drodze.
- No dobra. Zgadzam się. Mam coś ze sobą zabrać?
- Mocne nerwy. – zatarł ręce Marco..
Teraz wyglądał trochę jak psychopata.. Ale nie powiem.. Pozytywny człowiek. Po kilku minutach pożegnaliśmy się. Poszedł. I oczywiście po chwili wpadły te dwie, z którymi dzielę swój pokój. Opowiedziałam im wszystko, po czym poszłyśmy na kolację.
Około 23.00 wzięłam prysznic i zasnęłam.
Wstałam o 8.30. Wzięłam prysznic, a następnie umalowałam się i wysuszyłam włosy…
Nigdy nie miałam problemu z moim ubiorem, ale dziś wyjątkowo nie miałam się w co ubrać.. Na luzie? Może jakieś rurki? Ech…W końcu zdecydowałam się na to : http://allani.pl/zestaw/886565
Równo o 10.00 stawiłam się przed hotelem. Marco już na mnie czekał. Wsiadłam do jego samochodu.
Droga minęła dość szybko. Przed halą dał mi identyfikator. Bez niego raczej bym nie weszła..
Zajęliśmy miejsce jak najbliżej boiska. Marek dał mi jeden ze swoich aparatów. Zaczął się mecz. Vive grało z THV Kiel.
Kilka razy spoglądał na mnie Lijewski. Wychaczyłam to. Zaczęłam robić zdjęcia. I co z tego, że na większość moich zdjęć był Krzysiek? Że jakoś aparat sam przesuwał mi się w jego stronę?
Kielce grało świetnie. Po pierwszej połowie prowadzili 16: 12. Druga połowa była trudniejsza. Popełnialiśmy niewymuszane błędy. 
Na szczęście cały mecz zakończył się wygrana Kielc 29 -27. MVP :  Michał Jurecki
Marco gdzieś pognał z aparatem, a ja zostałam sama… Wyszłam przed bandy reklamowe. Stałam i przyglądałam się wszystkim i wszystkiemu.
- Nie przewróć się. – ktoś wyszeptał mi to do ucha..
-Będę uważać.– odwróciłam się w stronę Lijewskiego.
- Co ty tu w ogóle robisz? – zapytał zaciekawiony.
Wyciągnęłam aparat i zrobiłam mu zdjęcie.
- To. – zaśmiałam się, po wykonani zdjęcia.
Po chwili mu wszystko wytłumaczyłam.
- Nie przedstawisz mi swojej dziewczyny? – podszedł do nas Mateusz Jachlewski.
Krzysiek spojrzał na  niego tak, że gdyby wzrok mógł zabijać, ten dawno by już padł.
- Nie jestem jego dziewczyną. Oliwia.- podałam mu rękę z uśmiechem.
- Mateusz.. Już myślałem…
- To nie myśl. – powiedział Krzysiek.
- Bo dlaczego jako najmłodszy zawsze wyrywasz najładniejsze laski? – zaczął się z nim sprzeczać.
- A to moja wina, że wszystkie na mnie lecą? –  ze śmiechem poklepał Jachlewskiego po plecach.
Nie tracąc czasu, zrobiłam im kilka zdjęć.
- Czyli, jesteś wolna? – podszedł do mnie Jachlewski.
- Tego nie powiedziałam. – kolejny idiota się przyczepił…
- Szkoda.. Lecę.. Miło było poznać. – powiedział i poszedł.
Po chwili ujrzałam Marco. 
 - Gdzie ty byłeś? – podeszłam do niego.
- No jak to gdzie? Musiałem trochę zdjęć porobić. To jak, jedziemy teraz obrobić zdjęcia?
- Po co ja tam jeszcze?
- Nie chcesz zobaczyć swoich dzieł?
- No w sumie..
Ostatecznie pojechałam. Marco zgrał zdjęcia na laptopa i po chwili zaczęliśmy je oglądać.
- Są naprawdę… - zaczęłam.
- Są zajebiste.. Dziewczyno! – o mało co nie zaczął skakać..
- Też się cieszę. – wzruszyłam ramionami.
- Bo nie powiedziałem ci wszystkiego…
- Już nic mnie chyba nie zdziwi. – pokręciłam głową.
- Bo te zdjęcia idą na konkurs… Jeżeli wygramy, możemy zostać oficjalnymi fotografami Vive…
- O nie. Mnie to w to nie mieszaj.. – pokiwałam palcem.
- Ale dlaczego? Przecież..
- Oddaję ci tą posadę. – poklepałam go po plecach.
- Jest jedne mały problem. – usłyszałam za sobą…
- Nie interesuje mnie to. – odpowiedziałam lekko podirytowana.
- Posłuchaj przynajmniej…
- A więc? – przystałam na chwilę.
- Bo to konkurs… w parach… znaczy.. żeby wziąć w nim udział, trzeba mieć swojego pomocnika.. Oddzielnie nie można brać udziału.. I oni wtedy rozstrzygają która osoba z tej dwójki jest lepsza..
- I rozumiem, że mam odpuścić i nie robić ci konkurencji?  I to po to te gadanie, że jakie to ja zdjęcia dobre nie robię? Żebyś nie miał konkurencji? – na te słowa pokiwał głową.. – Słuchaj.. Po co ci to tak naprawdę? Przecież jesteś zawodowym fotografem…
- I fanem ręcznej.. Od lat kibicuję chłopakom.. To ważne dla mnie, dla prawdziwego kibica..
- I myślisz, że mnie to wzruszy?  -wzruszyłam ramionami.
- Powinno. – pokiwał głową.
Zapanowała cisza.
- Dobra.. Kiedy i gdzie jest ten casting?
- Tydzień po waszym meczu.. W Kielcach.
- Dobra, niech ci będzie… - westchnęłam.
- Dziękuję. – niemalże rzucił się na mnie ten cały Marco.
Jest dziwny, ale ok. W sumie, nic ci się nie stanie, jak weźmiesz udział w tym pojebanym konkursie. Najwyżej się zbłaźnisz.
Około 16.00 Marco odwiózł mnie do hotelu. Przebrałam się http://allani.pl/zestaw/890983 a następnie pognałam wcześniej na trening. 
Na hali ujrzałam ćwiczące Rosjanki.. Weszłam po cichu na halę.. Znaczy, tak mi się wydawało…
Wszystkie oczy skierowały się na mnie.. Usiadłam po cichu na trybunach i obserwowałam ich trening.
Po około 10 minutach, zauważył mnie trener Rosjanek. Przysiadł się do mnie.
- To już jutro. – powiedział do mnie po angielsku.
- To prawda. Ale ja tam wierzę w nas.. – spojrzałam tępo w podłogę.
- To dobrze, zawsze trzeba mieć nadzieję. Powodzenia. – wstał i odszedł.
Nadszedł czas na nasz trening. Ostatni. Jutro o 19.00 wszystko się rozstrzygnie. Z godziny na godzinę jestem coraz bardziej niepewna.
Ćwiczymy podania. Dostaję piłką w głowę. Tak, nie jestem skoncentrowana na swojej robocie. Trener pyta co mi jest. Ja jedynie spoglądam na niego i mówię, że poprawię się.
Jest trochę lepiej. Wszystko idzie po mojej myśli. Po dwóch godzinach wracam do pokoju i biorę zimny prysznic. Przebieram się : http://allani.pl/zestaw/890568 a następnie postanowiłam iść na jakąś siłownie. Nie znałam tu nic i nikogo. Nagle szukając jakiejś siłowni napotykam się na halę, w której ćwiczą boks. Może to i dobry sposób na odreagowanie?
*************************************************************************

Czytacie?;D

2 komentarze:

  1. Czytamy, czytamy ! Super rozdział ciekawe o co chodzi z tym konkursem :D
    Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału! Trzymaj tak dalej kocie
    buziaki Yśka :***

    OdpowiedzUsuń
  2. yeah! musza wygrać ten mecz! sesja i robienie zdjęć-genialna sprawa!
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń