- I jak
było? Opowiadaj! – niemalże w progu rzuciły się na mnie Kaśka i Marta.
-
Normalnie. – wzruszyłam ramionami.
Wolałam nie
mówić o tym, że się wyjebałam…
Po około
godzinie oglądania telewizji, nagle zacząć ktoś pukać do drzwi. Otworzyła
Kaśka.
- Dzień
dobry. Jest może Oliwia? - usłyszałam
głos Marco.
- O co
chodzi? – podeszłam do drzwi.
- Możemy
pogadać? - spytał .
Teraz jakoś
przyjrzałam mu się dokładniej. Był wysoki, blondyn o piwnych oczach. Miał tak
około 30 lat.
- O czym?
- To my
niedługo wrócimy. – powiedziała Kaśka i pociągnęła Martę za sobą.
Usiedliśmy
na łóżku.
- To o co
chodzi?
- Już
mówię.. Mecz masz w niedzielę, tak?
- No tak. –
pokiwałam głową.
-
Posłuchaj.. Może to i zabrzmi dziwnie.. – zaczął.
- Wal
śmiało… - zaśmiałam się.
- Jutro
Vive gra mecz.. Mam im zrobić sesję na meczu.. Może chciałabyś mi pomóc?
Posłuchaj.. Robisz świetne zdjęcia.. Jeżeli ci się to spodoba, to kto wie? Może
podejmiemy kiedyś współpracę. – powiedział z uśmiechem.
- Hmm...
Ciekawa propozycja, ale najpierw musze porozmawiać z moim trenerem.
- Już to
zrobiłem. Zgodził się. Trening masz dopiero o 17.00, a mecz jest o 11.00 więc
na pewno się wyrobisz.. To jak?
- A gdzie będzie grany ten mecz?
- Niedaleko
jest taka duża hala, z resztą możesz jechać ze mną. O 10.00 bądź przed hotelem.
I tak to po drodze.
- No dobra.
Zgadzam się. Mam coś ze sobą zabrać?
- Mocne
nerwy. – zatarł ręce Marco..
Teraz
wyglądał trochę jak psychopata.. Ale nie powiem.. Pozytywny człowiek. Po kilku
minutach pożegnaliśmy się. Poszedł. I oczywiście po chwili wpadły te dwie, z
którymi dzielę swój pokój. Opowiedziałam im wszystko, po czym poszłyśmy na
kolację.
Około 23.00 wzięłam prysznic i zasnęłam.
Wstałam o
8.30. Wzięłam prysznic, a następnie umalowałam się i wysuszyłam włosy…
Nigdy nie
miałam problemu z moim ubiorem, ale dziś wyjątkowo nie miałam się w co ubrać..
Na luzie? Może jakieś rurki? Ech…W końcu zdecydowałam się na to : http://allani.pl/zestaw/886565
Równo o
10.00 stawiłam się przed hotelem. Marco już na mnie czekał. Wsiadłam do jego
samochodu.
Droga
minęła dość szybko. Przed halą dał mi identyfikator. Bez niego raczej bym nie
weszła..
Zajęliśmy
miejsce jak najbliżej boiska. Marek dał mi jeden ze swoich aparatów. Zaczął się
mecz. Vive grało z THV Kiel.
Kilka razy
spoglądał na mnie Lijewski. Wychaczyłam to. Zaczęłam robić zdjęcia. I co z
tego, że na większość moich zdjęć był Krzysiek? Że jakoś aparat sam przesuwał
mi się w jego stronę?
Kielce
grało świetnie. Po pierwszej połowie prowadzili 16: 12. Druga połowa była
trudniejsza. Popełnialiśmy niewymuszane błędy.
Na
szczęście cały mecz zakończył się wygrana Kielc 29 -27. MVP : Michał Jurecki
Marco
gdzieś pognał z aparatem, a ja zostałam sama… Wyszłam przed bandy reklamowe.
Stałam i przyglądałam się wszystkim i wszystkiemu.
- Nie
przewróć się. – ktoś wyszeptał mi to do ucha..
-Będę
uważać.– odwróciłam się w stronę Lijewskiego.
- Co ty tu w
ogóle robisz? – zapytał zaciekawiony.
Wyciągnęłam
aparat i zrobiłam mu zdjęcie.
- To. –
zaśmiałam się, po wykonani zdjęcia.
Po chwili
mu wszystko wytłumaczyłam.
- Nie
przedstawisz mi swojej dziewczyny? – podszedł do nas Mateusz Jachlewski.
Krzysiek
spojrzał na niego tak, że gdyby wzrok
mógł zabijać, ten dawno by już padł.
- Nie
jestem jego dziewczyną. Oliwia.- podałam mu rękę z uśmiechem.
- Mateusz..
Już myślałem…
- To nie
myśl. – powiedział Krzysiek.
- Bo
dlaczego jako najmłodszy zawsze wyrywasz najładniejsze laski? – zaczął się z
nim sprzeczać.
- A to moja
wina, że wszystkie na mnie lecą? – ze
śmiechem poklepał Jachlewskiego po plecach.
Nie tracąc
czasu, zrobiłam im kilka zdjęć.
- Czyli,
jesteś wolna? – podszedł do mnie Jachlewski.
- Tego nie
powiedziałam. – kolejny idiota się przyczepił…
- Szkoda..
Lecę.. Miło było poznać. – powiedział i poszedł.
Po chwili
ujrzałam Marco.
- Gdzie ty byłeś? – podeszłam do niego.
- No jak to
gdzie? Musiałem trochę zdjęć porobić. To jak, jedziemy teraz obrobić zdjęcia?
- Po co ja
tam jeszcze?
- Nie
chcesz zobaczyć swoich dzieł?
- No w
sumie..
Ostatecznie
pojechałam. Marco zgrał zdjęcia na laptopa i po chwili zaczęliśmy je oglądać.
- Są
naprawdę… - zaczęłam.
- Są
zajebiste.. Dziewczyno! – o mało co nie zaczął skakać..
- Też się
cieszę. – wzruszyłam ramionami.
- Bo nie
powiedziałem ci wszystkiego…
- Już nic
mnie chyba nie zdziwi. – pokręciłam głową.
- Bo te
zdjęcia idą na konkurs… Jeżeli wygramy, możemy zostać oficjalnymi fotografami
Vive…
- O nie.
Mnie to w to nie mieszaj.. – pokiwałam palcem.
- Ale
dlaczego? Przecież..
- Oddaję ci
tą posadę. – poklepałam go po plecach.
- Jest
jedne mały problem. – usłyszałam za sobą…
- Nie
interesuje mnie to. – odpowiedziałam lekko podirytowana.
- Posłuchaj
przynajmniej…
- A więc? –
przystałam na chwilę.
- Bo to
konkurs… w parach… znaczy.. żeby wziąć w nim udział, trzeba mieć swojego
pomocnika.. Oddzielnie nie można brać udziału.. I oni wtedy rozstrzygają która
osoba z tej dwójki jest lepsza..
- I
rozumiem, że mam odpuścić i nie robić ci konkurencji? I to po to te gadanie, że jakie to ja zdjęcia
dobre nie robię? Żebyś nie miał konkurencji? – na te słowa pokiwał głową.. –
Słuchaj.. Po co ci to tak naprawdę? Przecież jesteś zawodowym fotografem…
- I fanem
ręcznej.. Od lat kibicuję chłopakom.. To ważne dla mnie, dla prawdziwego
kibica..
- I
myślisz, że mnie to wzruszy? -wzruszyłam
ramionami.
- Powinno.
– pokiwał głową.
Zapanowała
cisza.
- Dobra..
Kiedy i gdzie jest ten casting?
- Tydzień
po waszym meczu.. W Kielcach.
- Dobra,
niech ci będzie… - westchnęłam.
- Dziękuję.
– niemalże rzucił się na mnie ten cały Marco.
Jest
dziwny, ale ok. W sumie, nic ci się nie stanie, jak weźmiesz udział w tym
pojebanym konkursie. Najwyżej się zbłaźnisz.
Około 16.00
Marco odwiózł mnie do hotelu. Przebrałam się http://allani.pl/zestaw/890983 a następnie pognałam wcześniej na trening.
Na hali
ujrzałam ćwiczące Rosjanki.. Weszłam po cichu na halę.. Znaczy, tak mi się
wydawało…
Wszystkie
oczy skierowały się na mnie.. Usiadłam po cichu na trybunach i obserwowałam ich
trening.
Po około 10
minutach, zauważył mnie trener Rosjanek. Przysiadł się do mnie.
- To już
jutro. – powiedział do mnie po angielsku.
- To
prawda. Ale ja tam wierzę w nas.. – spojrzałam tępo w podłogę.
- To
dobrze, zawsze trzeba mieć nadzieję. Powodzenia. – wstał i odszedł.
Nadszedł
czas na nasz trening. Ostatni. Jutro o 19.00 wszystko się rozstrzygnie. Z
godziny na godzinę jestem coraz bardziej niepewna.
Ćwiczymy
podania. Dostaję piłką w głowę. Tak, nie jestem skoncentrowana na swojej
robocie. Trener pyta co mi jest. Ja jedynie spoglądam na niego i mówię, że
poprawię się.
Jest trochę
lepiej. Wszystko idzie po mojej myśli. Po dwóch godzinach wracam do pokoju i
biorę zimny prysznic. Przebieram się : http://allani.pl/zestaw/890568 a następnie postanowiłam iść na jakąś siłownie. Nie
znałam tu nic i nikogo. Nagle szukając jakiejś siłowni napotykam się na halę, w
której ćwiczą boks. Może to i dobry sposób na odreagowanie?
*************************************************************************Czytacie?;D
Czytamy, czytamy ! Super rozdział ciekawe o co chodzi z tym konkursem :D
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać kolejnego rozdziału! Trzymaj tak dalej kocie
buziaki Yśka :***
yeah! musza wygrać ten mecz! sesja i robienie zdjęć-genialna sprawa!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam